Francja: trwa pościg za terrorystami
Francuskie policja kontynuowała w czwartek poszukiwania dwóch mężczyzn podejrzewanych o atak na satyryczny tygodnik "Charlie Hebdo", w którym zginęło w środę 12 osób. TV France 3 Picardie podała, że ukrywają się oni w mieszkaniu w miejscowości Crepy-en-Valois.
Według tego kanału telewizyjnego na pobliskich ulicach rozmieszczono pojazdy żandarmerii; podejrzani podobno zabarykadowali się.
Źródła policyjne cytowane przez AFP powiedziały agencji, że wcześniej domniemani sprawcy zamachu na redakcję tygodnika porzucili swój samochód między miejscowościami Villers-Cotteret a Crepy-en-Valois, 80 km na północny wschód od Paryża. Podejrzani zostali zidentyfikowani przez świadków.
W regionie, w którym zlokalizowano domniemanych sprawców wprowadzono maksymalny poziom alertu antyterrorystycznego - poinformowało biuro premiera Francji Manuela Vallsa. Wcześniej taki stan zagrożenia obowiązywał jedynie w regionie paryskim.
Minutą ciszy uczczono w południe w całym kraju pamięć ofiar środowego zamachu terrorystycznego. W Paryżu zatrzymał się transport publiczny, a w wielu firmach przerwano pracę. Minuta ciszy odbyła się również w szkołach. Dzwony katedry Notre Dame biły przez 10 minut, a pod świątynią zebrał się tłum ludzi. Zgromadzenia, na których uczczono pamięć ofiar, odbyły się także w Marsylii, Nicei, Strasburgu i wielu innych miastach.
Czwartek był we Francji dniem żałoby narodowej. Flagi zostały opuszczone do połowy masztu. Zapowiedziano wygaszenie świateł na wieży Eiffela o godz. 20.
Również instytucje Unii Europejskiej uczciły minutą ciszy pamięć ofiar.
Papież Franciszek odprawił w Domu Świętej Marty mszę za ofiary ataku terrorystycznego na redakcję "Charlie Hebdo". Z Watykanu wysłano depeszę z przesłaniem dla rodzin ofiar i rannych.
Atak na satyryczny tygodnik potępił prezydent Bronisław Komorowski, który złożył wpis w księdze kondolencyjnej wyłożonej w ambasadzie Francji w Warszawie. Komorowski uznał środowe wydarzenia za barbarzyński akt przemocy. Swój wpis złożyła także premier Ewa Kopacz, która podkreśliła, że łączy się w bólu z rodzinami i bliskimi ofiar oraz francuskim społeczeństwem.
Na środowy zamach zareagowała lokalna i światowa prasa. Czołówki francuskich gazet zawierały tytuły: "Barbarzyństwo", "Wojna z wolnością" czy "Obrzydliwy szantaż". Pierwsze strony niektórych dzienników były czarne, a na innych widniały rysunki przedrukowane z tygodnika "Charlie Hebdo", znanego m.in. z publikacji karykatur Mahometa.
W akcie solidarności z redakcją zaatakowanego przez terrorystów tygodnika wiele niemieckich gazet zamieściło w czwartkowych wydaniach karykatury proroka Mahometa i inne rysunki krytyczne wobec islamu. Na taki krok nie zdecydowały się największe tytuły w USA, jednak szeroko omawiały one środowy akt terroru w Paryżu. Terrorystów potępiły media arabskie, które jednocześnie przestrzegają przed groźbą wzrostu w Europie islamofobii.
Tymczasem współpracownik "Charlie Hebdo" Patrick Pelloux zapowiedział, że nowy numer tygodnika ukaże się w przyszłym tygodniu. Podkreślił, że za takim rozwiązaniem opowiedziała się cała redakcja.
W środowym ataku na redakcję tygodnika satyrycznego "Charlie Hebdo" w Paryżu zginęło 12 osób. Trzej zamaskowani napastnicy wdarli się do redakcji i zastrzelili uczestników kolegium redakcyjnego, po czym zbiegli. Po ataku rozpoczęto poszukiwania sprawców, zidentyfikowanych przez policję jako 18-letni Hamyd Mourad oraz bracia Kouachi - 34-letni Said i 32-letni Cherif. Mourad w nocy oddał się w ręce policji; twierdzi, że jest niewinny.
Said i Cherif, obywatele francuscy, z pochodzenia Algierczycy, zamieszkali w Paryżu, opisywani są przez policję jako "wyjątkowo niebezpieczni".
Skomentuj artykuł