Greenpeace: Rosja zwróci "Arctic Sunrise"
(fot. PAP/Paweł Supernak)
PAP / mh
Greenpeace wierzy, że rosyjskie władze zwrócą organizacji statek "Arctic Sunrise" jeszcze w pierwszym kwartale 2014 r. - powiedział PAP dyrektor programowy Greenpeace Polska Robert Cyglicki po piątkowej wspólnej konferencji prasowej z aktywistą Tomaszem Dziemianczukiem.
Cyglicki zapowiedział, że Greenpeace będzie powoływał się w tej sprawie na orzeczenie Międzynarodowego Trybunału Prawa Morza z siedzibą w Hamburgu, który w listopadzie 2013 r. nakazał Rosji uwolnienie należącego do organizacji Greenpeace statku "Arctic Sunrise". Z jego pokładu 18 września aktywiści Greenpeace'u usiłowali dostać się na należącą do koncernu paliwowego Gazprom platformę wiertniczą Prirazłomnaja na Morzu Barentsa.
Aktywiści, przejmując platformę, chcieli zaprotestować przeciwko wydobywaniu ropy naftowej w Arktyce. Interweniowała straż przybrzeżna Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), która zatrzymała statek i odholowała go do Murmańska, na północy Rosji.
"Będziemy wykorzystywać międzynarodowe kanały dyplomatyczne do tego, żeby Rosja stosowała się do wyroku trybunału arbitrażowego. (...) Mamy nadzieję, iż sam fakt, że idzie olimpiada, że mamy moment, w którym Rosjanie woleliby się skupić na sporcie i na przyjaznym wizerunku, spowoduje, że będą chcieli szybciej pozbyć się tego statku" - powiedział dyrektor programowy Greenpeace Polska. W jego ocenie decyzja w tej sprawie musi być podjęta przez najwyższe władze w Moskwie i będzie mieć charakter polityczny.
Cyglicki dodał, że władze w Moskwie utrudniają działalność Greenpeace na terenie Rosji. Według niego przedstawiciele organizacji są narażeni na nieprzyjemności i inwigilację.
Tomasz Dziemianczuk, pracownik Uniwersytetu Gdańskiego - jeden z 30 aktywistów Greenpeace zatrzymanych we wrześniu podczas akcji na Morzu Barentsa - podkreślił, że działalność organizacji zwróciła uwagę świata na problem eksploatacji złóż naturalnych w Arktyce.
Wszyscy członkowie załogi statku "Arctic Sunrise, wśród których było 26 cudzoziemców, pochodzących z 18 krajów, zostali aresztowani na dwa miesiące. Początkowo Komitet Śledczy oskarżał ich o terroryzm, jednak później postawił im zarzut piractwa, za co groziło im do 15 lat pozbawienia wolności w kolonii karnej. Następnie oskarżonym zmieniono kwalifikację czynu z "piractwa" na "chuligaństwo". Ich sprawy zostały zamknięte pod koniec 2013 r. na skutek amnestii z 18 grudnia.
Jak mówił Dziemianczuk, o zwolnieniu działaczy zadecydowało kilka czynników, w tym chęć ocieplenia wizerunku Rosji. Zaprzeczył jednocześnie, że rosyjscy śledczy wywierali na nim presję i ostrzegali przed podejmowaniem kolejnych akcji na terenie Rosji.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł