Haga: Mladić odmówił deklaracji czy jest winien
Ratko Mladić, były dowódca sił Serbów bośniackich, który został wydany przez Serbię trybunałowi ONZ ds. zbrodni wojennych w dawnej Jugosławii, pojawił się w piątek przed trybunałem w Hadze na rozprawie wstępnej. Były generał bośniackich Serbów jest podejrzewany o zbrodnie wojenne. W trakcie rozprawy odmówił deklaracji, czy jest winien. Sędzia wyznaczył termin następnej rozprawy na 4 lipca.
- Nie chcę słuchać ani jednego słowa oskarżenia przeciwko mnie - powiedział powoli, lecz słuchał, gdy sędzia Alphons Orie czytał streszczenie oskarżenia.
- Jestem człowiekiem bardzo ciężko chorym, potrzebuję więcej czasu, aby zastanowić się nad tym, co ona przeczytała - powiedział po odczytaniu przysługujących mu praw przez urzędniczkę sądową.
- Zostałem narażony na wielki stres, mało zrozumiałem z tego, co ta młoda osoba przeczytała. W gabinecie lekarskim dostarczono mi trzy segregatory, lecz nic z tego nie przeczytałem, niczego nie podpisałem, zbyt źle się czułem - oznajmił.
Mladić, ubrany w szary garnitur i szarą koszulę wyglądał na wyraźnie postarzałego i wychudzonego, opadał mu kącik ust i w niczym nie przypominał masywnego człowieka w wojskowym mundurze z lat 90.
- Jestem generał Ratko Mladić - wcześniej odpowiedział spokojnym głosem na pytanie sędziego o nazwisko.
Mladić został aresztowany w miniony czwartek. Do więzienia w Hadze trafił już w środę, po oddaleniu jego apelacji do decyzji o ekstradycji z Serbii. Ma być sądzony jako podejrzany o zamordowanie 10 tysięcy cywilów podczas oblężenia Sarajewa, a także masakrę 8 tysięcy muzułmanów w Srebrenicy podczas wojny w Bośni.
W czwartek jego adwokat wyznaczony przez trybunał poinformował, że domniemany zbrodniarz trafił do więziennego szpitala. - Nie miał przez wiele lat właściwej opieki medycznej i stan jego zdrowia nie jest dobry - powiedział serbski prawnik Aleksandar Aleksić. 69-letni Mladić ma nie władać jedną ręką z powodu udaru, który przeszedł przed laty, lecz jest umysłowo sprawny i może się wypowiadać.
Jeszcze przed jego ekstradycją jego belgradzki prawnik twierdził, że "nie dożyje" on swojej rozprawy.
Skomentuj artykuł