Hiszpania: NIE dla nowej reformy szkolnictwa
Hiszpańska opozycja krytykuje reformę szkolnictwa uchwaloną w piątek przez konserwatywny rząd Mariano Rajoya, która m.in. przywraca włączanie ocen z religii do średniej.
Hiszpania ma jeden z najwyższych w Europie wskaźnik osób niekończących edukacji na poziomie szkoły średniej i reforma ma zaradzić temu oraz zmniejszyć liczbę uczniów powtarzających tę samą klasę. Zmiany przedstawione przez ministra oświaty Jose Ignacio Werta kładą nacisk na standardowe testy, przywrócenie egzaminów po każdym etapie edukacji i zmniejszenie wydatków; mają też zmusić 15-letnich uczniów do wyboru, czy chcą kontynuować edukację czy uczyć się zawodu.
"To jedna z najważniejszych reform" wprowadzanych przez rząd - podkreślił Wert na konferencji prasowej.
W Hiszpanii, w której od czterech lat gospodarka jest w recesji, stopa bezrobocia wynosi 27,2 proc., a wśród młodzieży do 25. roku życia - 57 proc.
Mniej więcej co czwarty uczeń rezygnuje z edukacji szkolnej przed osiągnięciem 16. roku życia - powiedziała wicepremier Soraya Saenz de Santamaria. - 40 procent uczniów powtarza klasę. Łącznie kosztuje to państwo 2,5 mld euro rocznie.
Reforma przyniesie dalsze cięcia w budżecie na oświatę, który i tak już stracił od 2010 roku ponad 6,7 mld euro w ramach łatania przez rząd deficytu. Wydatki mają zostać zmniejszone z 5 proc. PKB w 2010 roku do 4 proc. w roku 2015. Niezależnie od cięć wskaźnik porzucających szkołę ma zmaleć do 15 proc. do 2020 roku.
Wprowadzenie w ciągu trzech lat wszystkich uchwalonych przez rząd zmian w systemie oświaty ma kosztować 400 mln euro.
Reforma, która spotkała się już z opozycją ze strony wszystkich pozostałych partii i rządów regionalnych, zostanie z pewnością przyjęta przez kontrolowany przez rządzącą Partię Ludową parlament na jesieni, aby można było ją wprowadzić w życie już w następnym roku szkolnym (2014).
Zmiany dotyczą nowego systemu ocen, gwarantują współfinansowanie przez państwo szkół niekoedukacyjnych, prowadzonych głównie przez Kościół, zwiększony zostaje także nacisk na naukę religii. Finansowanie szkół przez państwo ma pozostawać w związku ze zmniejszeniem przez nie liczby uczniów rezygnujących z dalszej edukacji. Zdaniem krytyków reforma będzie dyskryminować uczniów z mniej uprzywilejowanych środowisk.
- Co ma wspólnego jakość naszej edukacji z edukacją religijną, katolicką, ze stypendiami czy przyjęciem na medycynę - oburzał się przywódca opozycji socjalistycznej Alfredo Perez Rubalcaba.
Uznając, że "reforma systemu edukacji przez ministra Werta ustępuje pod naciskiem Kościoła", centrolewicowy dziennik "El Pais" przypomina, że "oceny z nauczania religii zniesiono już w 1990 roku" za rządów socjalistów.
"Nawet jeśli przesadą byłoby udawać, jak partie lewicowe, że tekst (ustawy) głosi powrót do narodowego katolicyzmu, pewne jest, że nauczanie religii w Hiszpanii jest doktrynalne i nie powinno być wliczane do oceny" - napisał centroprawicowy dziennik "El Mundo".
Kontrowersje - zwłaszcza w dwujęzycznej Katalonii, gdzie kataloński jest głównym językiem nauczania - wzbudziło to, że reforma wprowadza wymóg, by również władze regionalne płaciły za prywatne lekcje hiszpańskiego uczniów, którzy ich sobie życzą.
Szef władz regionalnych, kataloński nacjonalista Artur Mas zapowiedział, że odwoła się do Trybunału Konstytucyjnego, jeśli projekt ustawy nie zostanie zmodyfikowany.
Zdaniem większości Katalończyków reforma w niebezpośredni sposób ma osłabić autonomię ich bogatego regionu, w którym żywe są tendencje separatystyczne.
W kończącym się tygodniu przeciwko reformie protestowano w ponad 30 hiszpańskich miastach.
Skomentuj artykuł