Irak: jeden zabity, 25 rannych w starciach w Basrze w trakcie protestów antyrządowych
Jedna osoba zginęła, a 25 zostało rannych w starciach między uczestnikami antyrządowych protestów i siłami bezpieczeństwa, do których doszło w nocy ze środy na czwartek w mieście Basra na południu Iraku - poinformowali w czwartek przedstawiciele władz.
W południowym Iraku w ostatnich tygodniach dochodzi do protestów miejscowej ludności przeciwko długoletnim zaniedbaniom, w tym rozpadającej się infrastrukturze, przerwom w dostawach prądu, a także przeciwko korupcji w regionie, gdzie wydobywa się znaczną część irackiej ropy naftowej.
Mieszkańcy liczącej ponad 2 mln mieszkańców Basry mówią, że woda w miejskich wodociągach została skażona solą, która osłabia ludzi, zwłaszcza w upalnych miesiącach. Po wypiciu tej wody do lokalnych szpitali trafiły setki osób.
W nocy protestujący zablokowali bramę do pobliskiego portu Um Kasr - strategicznego z punktu widzenia importu m.in. zbóż, oleju i cukru dla reszty kraju. Zablokowali też autostradę łączącą Basrę i Bagdad oraz podłożyli ogień pod siedzibę regionalnych władz, przed którą demonstrowali trzecią noc z rzędu.
Według cytowanych przez Reutera źródeł w służbach medycznych ofiara śmiertelna to protestujący, który podczas starć został trafiony w głowę granatem dymnym.
Pracownicy Um Kasr i władz poinformowali, że uczestnicy protestu w czwartek nadal blokowali wejście do portu. Przekazano, że wszelkie prace w porcie zostały wstrzymane.
Nastroje społeczne na południu Iraku, zamieszkanym głównie przez ludność szyicką, pogarszają się w czasie, gdy politycy usiłują utworzyć nowy rząd po majowych wyborach parlamentarnych, które nie przyniosły rozstrzygnięcia.
W środę siły bezpieczeństwa użyły gazu łzawiącego i oddały strzały w powietrze, próbując rozpędzić protestujących. Dzień wcześniej w Basrze w starciach z siłami bezpieczeństwa zginęło pięć osób, a 22 funkcjonariuszy zostało rannych.
Protesty rozpoczęły się 10 lipca; koncentrowały się głównie w Basrze, ale i innych miastach południowego Iraku. Niepokoje społeczne narastają w związku z bezrobociem i korupcją. Demonstranci zarzucają również irackim władzom złe zarządzanie infrastrukturą publiczną, brak wody i elektryczności.
Skomentuj artykuł