Irlandczycy wybierają niższą izbę parlamentu
Mieszkańcy Irlandii, nadal odczuwającej skutki kryzysu finansowego i narzuconego krajowi oszczędnościowego reżimu, głosują w piątek w wyborach do izby niższej parlamentu - Dail Eireann. Obserwatorzy wskazują, że wybory mogą doprowadzić do politycznego impasu.
Głosowanie rozpoczęło się o godz. 7 czasu miejscowego (godz. 8 w Polsce) i potrwa do godz. 22 (godz. 23). Liczenie głosów rozpocznie się w sobotę rano i może potrwać nawet do poniedziałku. W 40 okręgach wybranych zostanie 158 deputowanych.
Wszystkie sondaże w trakcie zaledwie trzytygodniowej kampanii wyborczej wskazywały, że Partia Jedności Irlandzkiej (Fine Gael) premiera Endy Kenny’ego ma szansę na utrzymanie się u władzy po wyborach. Byłoby to w Irlandii wydarzeniem bez precedensu.
Według prognoz Fine Gael ma niemal zagwarantowane utrzymanie pozycji największego ugrupowania w Dail Eireann, jednak z niewielkimi szansami na samodzielną większość; najprawdopodobniej będzie potrzebowała wsparcia nie tylko dotychczasowego koalicjanta, Partii Pracy, ale także co najmniej kilku posłów niezależnych.
Według ostatnich sondaży Partia Pracy może stracić nawet połowę z obecnych 20 deputowanych, na rzecz krytyków przyjętego przez rząd surowego, choć w znacznej części skutecznego programu cięć i oszczędności.
Zdaniem analityków partia Kenny'ego może być zmuszona do stworzenia bezprecedensowego sojuszu z wieloletnim rywalem, centrową Partią Republikańską (Fianna Fail), która utraciła władzę w 2011 roku na skutek kryzysu finansowego z 2008 roku. Oba ugrupowania wykluczyły jednak współpracę, a gdyby przezwyciężyły wzajemne uprzedzenia, to ich alians byłby niestabilny i niekomfortowy dla każdej ze stron - ocenia Reuters.
Agencja wskazuje, że gdyby w Irlandii rzeczywiście doszło do wyłonienia tzw. zawieszonego parlamentu, w którym żadne ugrupowanie nie ma wyraźnej większości, to byłoby to echo wyborów w Portugalii i Hiszpanii, gdzie gniew społeczeństw z powodu oszczędności, pogłębianie się nierówności społecznych i powszechna utrata zaufania do rządzących elit doprowadziły do nierozstrzygających wyników.
Głównym tematem kampanii wyborczej w Irlandii była gospodarka i konsekwencje kryzysu finansowego z 2008 roku, który załamał irlandzką gospodarkę, w szczytowym momencie doprowadzając do blisko 16-procentowego bezrobocia.
Politycy rządzącej koalicji przekonują, że odbudowa gospodarki kraju postępuje zgodnie z planem. W tym miesiącu bezrobocie spadło poniżej 9 proc., a niski kurs euro i dynamiczny eksport towarów sprawiły, że wzrost gospodarczy wyniósł w trzecim kwartale 2015 roku aż 7 proc.
Wyborcy głosują w systemie tzw. pojedynczego głosu przechodniego, w ramach którego oddaje się głos na wielu kandydatów, ustawiając ich według preferencji w wielomandatowych okręgach wyborczych.
Skomentuj artykuł