Jako jedyny przeżył wypadek kolejki górskiej. "Prosimy Boga, aby miał go w swoich objęciach"

(fot. PAP/EPA/ITALIAN FIRE AND RESCUE SERVICE / HANDOUT)
TVN24 / PAP / jb

5-letni Eitan Biran jest jedyną osobą, która przeżyła niedzielną katastrofę we Włoszech. Niestety, w wypadku zginęli jego rodzice, 2-letni brat i pradziadkowie.

Jak podaje TVN24, cała rodzina pochodzi z Izraela, ale mieszkają we Włoszech, w Pawii. Z Izraela w odwiedziny przyjechali do nich pradziadkowie. Jako prawdopodobną przyczynę przeżycia źródła ze szpitala podają silny uścisk ojca. Lekarze poinformowali, że chłopiec nie doznał uszkodzenia kręgosłupa ani urazów neurologicznych. Obecnie przebywa w śpiączce farmakologicznej, jego stan jest stabilny, ale ma liczne złamania. Czuwa przy nim rodzina.

Do tragicznego wypadku odniosła się także dyrektorka przedszkola, do którego uczęszczał Eitan "Poprosiliśmy wszystkich rodziców o otoczenie chłopca modlitwą. Prosimy Boga, aby miał go w swoich objęciach, tak jak zrobił to jego ojciec, aby ocalić go z tej strasznej tragedii" - powiedziała. O życie chłopca modli się także sam papież Franciszek.

Trzy osoby zatrzymane w związku z katastrofą kolejki górskiej

Trzy osoby zostały zatrzymane w środę we Włoszech w związku z niedzielną katastrofą kolejki górskiej w Piemoncie, w której zginęło 14 osób - podały media za prokuraturą w mieście Verbania. Zatrzymani przyznali się do winy. Na jaw wyszły problemy z działaniem kolejki.

Wśród zatrzymanych jest zarządca panoramicznej kolejki turystycznej, która w drodze na szczyt Mottarone w wyniku zerwania się liny stoczyła się ze zbocza i rozbiła się o drzewa.

Dotychczasowe postępowanie wyjaśniające pozwoliło ustalić, że hamulce zostały źle ustawione. Jak przekazała prokurator Olimpia Bossi, nie zadziałały hamulce, które powinny były zatrzymać wagonik po zerwaniu jednej z lin.

Stało się tak dlatego, że celowo ustawiono je tak, by uniknąć awarii czy zablokowania kolejki. Według prokuratury "w systemie były anomalie", wymagające gruntownego remontu i wyłączenia kolejki na dłuższy czas.

W wyniku umyślnego działania system awaryjny nie mógł zostać włączony - twierdzą śledczy, którzy wydali nakaz aresztowania trzech osób po ich przesłuchaniu.

Jednocześnie zaznaczono, że już wcześniej kolejka, działająca od miesiąca po długiej przerwie z powodu pandemii, kursowała z tak ustawionymi hamulcami, uniemożliwiającymi włączenie systemu awaryjnego.

Według prokuratury już wcześniej były z nią kłopoty, gdy uruchamiano ją w celach konserwacji i nie przewoziła pasażerów.

Dowódca miejscowego oddziału karabinierów Alberto Cicognani zapytany o to, czy zatrzymani przyznali się do tego, że hamulec nie był włączony, odpowiedział twierdząco.

"Były problemy z funkcjonowaniem kolejki, wezwano służby do konserwacji, które nie rozwiązały problemu albo zrobiły to tylko częściowo. By uniknąć dalszych przerw w kursowaniu kolejki, zostawiono mechanizm, który uniemożliwia włączenie awaryjnego hamowania" - wyjaśnił rozmówca telewizji RAI.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jako jedyny przeżył wypadek kolejki górskiej. "Prosimy Boga, aby miał go w swoich objęciach"
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.