Jest pełna współpraca śledczych ws. katastrofy
Polska i rosyjska prokuratura, patomorfolodzy i eksperci ds. katastrof lotniczych współpracują w Smoleńsku w wyjaśnianiu przyczyn katastrofy. Rzecznik rządu Paweł Graś podkreśla, że Rosjanie czekali na polskich ekspertów z otwarciem "czarnych skrzynek" Tu-154.
- To polscy eksperci rozpoczęli badanie czarnych skrzynek - zaznaczył w niedzielę Graś na konferencji po posiedzeniu międzyresortowego zespołu w kancelarii premiera.
Minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski powiedział w niedzielę dziennikarzom, że o ustaleniach i wynikach prowadzonych śledztw, analizach czarnych skrzynek będą informować ci, którzy bezpośrednio zajmują się dochodzeniami - czyli prokuratorzy i eksperci od katastrof lotniczych.
Podkreślił, że całość prac nadzoruje zastępca prokuratora generalnego - Naczelny Prokurator Wojskowy i on również będzie się starał "sukcesywnie i maksymalnie dokładnie" informować o tych szczegółach, które można przekazać w taki sposób, by nie sprawiło to bólu najbliższym ofiar katastrofy.
Wszczęcie polskiego śledztwa w sprawie katastrofy samolotu polecił jeszcze w sobotę prokurator generalny Andrzej Seremet po rozmowie z ministrem Kwiatkowskim. Tego dnia na miejsce katastrofy udał się naczelny prokurator wojskowy płk Krzysztof Parulski z grupą prokuratorów wojskowych.
Jak poinformował w niedzielę PAP płk Mikołaj Przybył z Naczelnej Prokuratury Wojskowej (NPW), rosyjscy śledczy w pełni współpracują z polskimi prokuratorami pracującymi przy wyjaśnianiu okoliczności sobotniej katastrofy lotniczej w Smoleńsku.
- Naczelny prokurator wojskowy wraz z wojskowym prokuratorem okręgowym w Warszawie pozostają na miejscu zdarzenia w Smoleńsku. Tam współpracują z ekipą prokuratorów i funkcjonariuszy policji i wojska ze strony rosyjskiej przy zabezpieczaniu i segregacji dowodów - powiedział.
Jak dodał, naczelny prokurator wojskowy zabezpiecza też wszelkie dowody w postaci komunikatów i przekazów informacyjnych pomiędzy wieżą a kokpitem pilotów.
- Ciała tragicznie zmarłych zostały przewiezione do Moskwy, tam również zostali oddelegowani prokuratorzy NPW i Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Osoby te biorą udział w czynnościach związanych z identyfikacją zwłok a także w zabezpieczaniu dowodów - powiedział Przybył.
Kolejna ekipa prokuratorów w tym prokuratorzy z Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w Warszawie pracują na terenie samego miejsca wypadku, zabezpieczając pozostałe tam ślady, które mogą się przyczynić do wyjaśnienia przyczyn katastrofy.
- Ze słów naczelnego prokuratora wojskowego wynika, że jest pełna współpraca ze strony przedstawicieli FR przy prowadzeniu śledztwa, ogrom prac został wykonany, znaczna część materiału dowodowego jest już zebrana - podkreślił.
Jak powiedział Przybył, ewenementem jest, że część prokuratorów została dopuszczona do przesłuchania świadków.
- Polscy prokuratorzy mają obecnie taką możliwość, mogą też zapoznawać się ze wszystkimi dokumentami, zadają pytania, jest to sytuacja dobra dla prowadzonego śledztwa - ocenił.
Na terenie Rosji pracuje w tej chwili trzech prokuratorów z NPW, trzech prokuratorów z prokuratury okręgowej i dwóch - z prokuratury garnizonowej.
Prokurator Seremet rozmawiał w sobotę telefonicznie o współpracy z generalnym prokuratorem Federacji Rosyjskiej Jurijem Czajką. - Prokurator Czajka poinformował prokuratora Seremeta, że na miejscu tragedii śledztwo nadzorują jego dwaj zastępcy, a sprawą zajmuje się pięciu prokuratorów. Zadeklarował pełną współpracę i bieżące informowanie o ustaleniach. Jesteśmy w stałym kontakcie - powiedział PAP rzecznik Prokuratury Generalnej Mateusz Martyniuk.
Rosyjska prokuratura podała w sobotę, że na miejsce katastrofy prezydenckiego samolotu wysłano najbardziej doświadczonych śledczych. Dochodzenie prowadzi smoleńska prokuratura obwodowa. Formalnie śledztwo zostało wszczęte w sprawie naruszenia przepisów lotów, w wyniku czego śmierć poniosły więcej niż dwie osoby. Według zarządu śledczego prokuratury obwodu smoleńskiego, rozpatrywane są trzy powody katastrofy samolotu: złe warunki atmosferyczne, tzw. czynnik ludzki i awaria samolotu.
- Z Moskwy skierowano najbardziej doświadczonych śledczych, w tym pracowników moskiewskiego Międzyregionalnego Zarządu Śledczego ds. Transportu, którzy mają duże doświadczenie w badaniu przyczyn katastrof lotniczych - powiedział przedstawiciel rosyjskiej prokuratury.
Identyfikacja ciał będzie niełatwa
Szef Biura Medycznych Ekspertyz Sądowych w Moskwie Władimir Żarow oświadczył, że identyfikacja ciał ofiar katastrofy polskiego samolotu prezydenckiego Tu-154M "jest niełatwym zadaniem, gdyż wielu zabitych doznało bardzo poważnych obrażeń".
- Niektóre ciała są zdeformowane, a częściowo nawet rozczłonkowane - dodał.
To właśnie do placówki Żarowa w Carycynie, na południowo-wschodnich obrzeżach stolicy Rosji, w nocy przewieziono trumny z ciałami ofiar sobotniej tragedii pod Smoleńskiem. Tam też odbywają się czynności identyfikacyjne.
- Zadanie identyfikacji komplikuje właśnie to, że wizualnie nie we wszystkich przypadkach można dokonać rozpoznania. Dlatego planuje się wykorzystanie molekularno-genetycznej i medyczno-kryminalistycznej metody identyfikacji - powiedział.
W czynnościach identyfikacyjnych uczestniczą też polscy eksperci z zakresu medycyny sądowej.
Na terenie placówki w Carycynie dyżurują lekarze pogotowia ratunkowego, psychologowie z Ministerstwa ds. sytuacji nadzwyczajnych i psychoterapeuci z Instytutu Psychiatrii im. Władimira Serbskiego.
Zurab Kekelidze z Instytutu im. Serbskiego podkreślił, że bariera językowa nie stanowi utrudnienia w czasie takich czynności. - Zwykle językiem przekazuje się tylko 30 proc. informacji. Resztę - gestami, intonacją, itd. - powiedział rosyjski psychiatra.
- Bliskie języki można bez trudu zrozumieć. Samo nieszczęście jest jednakowe we wszystkich językach - dodał.
Pierwsze ciała ofiar katastrofy mogą zostać wydane rodzinom jeszcze w niedzielę.
Skomentuj artykuł