Justyna Kowalczyk odpadła w półfinale
Amerykanka Kikkan Randall wygrała trzeci etap cyklu Tour de Ski - bieg sprinterski techniką dowolną w szwajcarskim Val Muestair. Justyna Kowalczyk udział w zawodach zakończyła w półfinale i zajęła siódme miejsce. Polka utrzymała prowadzenie w imprezie.
Drugie miejsce zajęła Norweżka Ingvild Flugstad Oestberg - 8,7 s straty, a trzecie jej rodaczka Heidi Weng - 10,6.
Od początku było jasne, że w noworocznym sprincie Kowalczyk będzie ciężko osiągnąć dobry rezultat. Podopieczna Aleksandra Wierietielnego nie jest specjalistką w tej konkurencji i potwierdziły to eliminacje, w których miała 18. rezultat.
Zadania nie ułatwiała także kręta, trudna technicznie trasa. Tour de Ski do Val Muestair zawitał po raz pierwszy. Z tej miejscowości pochodzi Dario Cologna. Szwajcar, tak jak Kowalczyk, wygrywał ten cykl trzykrotnie.
Polka przez ćwierćfinał przebrnęła gładko. W półfinale natomiast wydawało się, że zajmie drugie miejsce premiowane awansem, ale na finiszu o 0,5 s wyprzedziła ją Weng i zawodniczka z Kasiny Wielkiej odpadła z dalszej rywalizacji.
Kowalczyk ze swojego startu może być jednak zadowolona. Nie tylko utrzymała prowadzenie w cyklu, ale nawet powiększyła przewagę nad drugą Therese Johaug do 50,3 s. Norweżkę sklasyfikowano we wtorek na 10. pozycji.
Pozostałe reprezentantki Polski odpadły już w eliminacjach. Paulina Maciuszek i Kornelia Kubińska zajęły odpowiednio 46. i 55. miejsce.
Kowalczyk utrzymała także prowadzenie w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Nad Randall ma 40 punktów przewagi, a nad najgroźniejszą rywalką - Marit Bjoergen już 190. Utytułowana Norweżka z powodu ubiegłotygodniowych problemów z sercem musiała wycofać się z zawodów.
W trakcie Tour de Ski można jeszcze powiększyć dorobek o 600 punktów (po 50 za zwycięstwo w każdym z pozostałych czterech etapów i 400 za wygranie całego cyklu).
Środa jest dniem przerwy. Zawodniczki przeniosą się do Włoch, gdzie odbędą się cztery ostatnie etapy. W czwartek czeka je najdłuższy w tej edycji - bieg na dochodzenie na 15 km techniką dowolną. TdS zakończy się 6 stycznia słynnym podbiegiem na stoku Alpe Cermis.
Skomentuj artykuł