Włoska Obrona Cywilna wydała w niedzielę zgodę na rozpoczęcie w poniedziałek o godzinie 6 rano podnoszenia wraku statku Costa Concordia, spoczywającego na płyciźnie koło wyspy Giglio w Toskanii.
Według ekspertów prognozowane warunki meteorologiczne umożliwiają rozpoczęcie w poniedziałek o świcie skomplikowanej i rekordowej pod każdym względem operacji ustawienia statku na równej stępce za pomocą lin.
Obrona Cywilna zastrzegła zarazem, że prace może zablokować w ostatniej chwili jedynie nieprzewidziane pogorszenie pogody i warunków na morzu. Gdy w niedzielę po południu ogłaszano komunikat o zgodzie na podniesienie statku, niebo nad Giglio było zachmurzone, padał tam deszcz i wiał lekki wiatr.
Na budowę całej gigantycznej struktury niezbędnej do przeprowadzenia operacji, określanej fachowym angielskim terminem parbuckling, potrzeba było ponad 30 tys. ton stali, czyli cztery razy więcej niż waży wieża Eiffla.
Wycieczkowiec o długości 300 metrów, wysokości 70 metrów i pojemności 114 tys. ton rejestrowych brutto uległ katastrofie 13 stycznia ubiegłego roku, wchodząc na skały u brzegów wyspy. Zginęły wtedy 32 osoby.
W operację podniesienia wraku, jakiej w przypadku jednostki o takich rozmiarach nigdy dotąd nie przeprowadzono, zaangażowanych jest około 500 ekspertów i techników z 26 krajów świata, między innymi pracownicy firmy z Gdańska.
Całe to przedsięwzięcie ma kosztować co najmniej 600 mln euro.
Przewiduje się, że obrócenie leżącej na burcie Concordii o 65 stopni, a następnie ustawienie jej na tzw. sztucznym dnie potrwa od 12 do 24 godzin.
Przy wraku ustawiono 6 platform na 21 palach wbitych w skalne dno morza. Zainstalowanych zostało 56 lin o długości 58 metrów i o wadze 26 ton każda.
Sztuczne dno, które ma zapobiec zsuwaniu się wraku po pochyłości na głębszą wodę, tworzy blisko 1200 worków z zaprawą cementową o łącznej masie 16 tys. ton.
W pracach przy wraku uczestniczyło 30 różnego rodzaju jednostek pływających, a nurkowie schodzili pod wodę już 15 tysięcy razy.
Skomentuj artykuł