Korea Północna grozi interwencją militarną
Z Korei Północnej dochodzą sygnały rosnącej agresywności reżimu - pogroził on Stanom Zjednoczonym i reaktywował swój reaktor atomowy. Usiłuje jednocześnie poprawić katastrofalną sytuację gospodarki metodą nieśmiałych reform.
W Korei Północnej próbuje się eksperymentów z sektorem prywatnym, współpracy z Koreą Południową, rozwoju turystyki, a także wyjazdów profesjonalnych elit na szkolenia do krajów kapitalistycznych. Obserwatorzy mają jednak wątpliwości, czy zmiany te przyniosą oczekiwane rezultaty.
Reżim Kim Dzong Una ostro zareagował na wpłynięcie do portu w Korei Południowej amerykańskich okrętów marynarki wojennej z lotniskowcem USS George Washington z 75 samolotami na pokładzie; mają one przeprowadzić wspólne manewry z siłami południowokoreańskimi. Rzecznik armii północnokoreańskiej oświadczył we wtorek, że jest ona "gotowa na konfrontację" z USA, i zagroził im "straszliwymi konsekwencjami" na wypadek ataku.
W ubiegłym tygodniu USA i rząd w Seulu zawarły porozumienie o nowej strategii wspólnej obrony Korei Południowej, przewidującej pierwsze uderzenie prewencyjne, które miałoby uprzedzić ewentualny północnokoreański atak atomowy.
Wywiad Korei Południowej potwierdził tymczasem ustalenia dokonane we wrześniu przez US-Korea Institute w Szkole Zaawansowanych Studiów Międzynarodowych (SAIS) Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa w Waszyngtonie, z których wynika, że reżim z północy ponownie uruchomił reaktor w Jongbjon. Umożliwi mu to wznowienie produkcji plutonu do budowy broni nuklearnej.
Reaktor był zamknięty od 2007 roku na podstawie umowy z USA. Ocenia się, że pluton odzyskiwany w tym reaktorze - oraz niezależnie od tego produkowany w Korei Północnej wzbogacony uran - pozwoli Pjongjangowi zgromadzić materiały rozszczepialne do budowy do 10 bomb atomowych.
Według południowokoreańskiej Krajowej Służby Wywiadowczej - o czym poinformował agencję Bloomberga jeden z członków parlamentu tego kraju - Kim Dzong Un powiedział na posiedzeniu swego gabinetu, że w ciągu trzech lat postara się zjednoczyć siłą oba państwa koreańskie.
Rząd w Phenianie wyraził niedawno gotowość do kontynuowania rozmów z USA i czterema innymi państwami (Korea Południowa, Chiny, Japonia i Rosja) na temat swego programu nuklearnego. Waszyngton odpowiedział jednak, że negocjacje takie nie mają sensu, jeśli Korea Północna nie obieca najpierw, że zrezygnuje z broni atomowej.
Tymczasem reżim Kim Dzong Una tworzy pierwsze specjalne strefy ekonomiczne, aby przyciągnąć zagraniczne inwestycje. We wrześniu ponownie otworzył kompleks przemysłowy Kaesong przy granicy z Koreą Południową, gdzie działają firmy południowokoreańskie i chińskie zatrudniające robotników z Północy. Kompleks ten jest ważnym źródłem dewiz dla Pjongjangu. Reżim wycofał z niego 53 000 pracowników w kwietniu, po tym gdy Rada Bezpieczeństwa ONZ wprowadziła sankcje za północnokoreański test nuklearny przeprowadzony w lutym.
Rząd w Phenianie rozwija także inwestycje turystyczne. W ostatnich latach zbudowano kilka luksusowych hoteli, a w czwartek ma nastąpić uroczyste otwarcie kurortu narciarskiego Masik Pass. Jest on jednak jeszcze daleki od ukończenia - brakuje, na przykład, wyciągów narciarskich, ponieważ władzom nie udało się ich kupić za granicą. Kraje Zachodu - ostatnio Szwajcaria - odmawiają sprzedaży z powodu sankcji nałożonych na Północ.
Reżim zezwolił na działalność targowisk, gdzie handlarze sprzedają produkty rolnicze, co zmniejsza groźbę głodu. Nieliczni cudzoziemcy odwiedzający Koreę Północną obserwują tam coraz więcej prywatnych sklepów, warsztatów i kawiarni. Lokalni drobni przedsiębiorcy mają kontakty z firmami państwowymi w Chinach.
Przełamując dotychczasową izolację, rząd zgodził się także na wymianę biznesmenów z Singapurem. Działająca tam Choson Exchange, założona przez Geoffreya See organizacja non-profit, wysyła do Korei Północnej biznesmenów wolontariuszy i urządza warsztaty na temat polityki ekonomicznej, gospodarki globalnej i prawa międzynarodowego. Szkolenia takie organizowane są w Singapurze.
W lipcu do Singapuru przyjechało z Korei Północnej 10 kobiet reprezentujących profesje związane z gospodarką. Delegacja składała się z pracownic agend rządowych i przyjechała pod reżimowym nadzorem. Jednak zdaniem ekspertów już sam kontakt z kapitalistyczną gospodarką, w dodatku wzorcową - Singapur jest w czołówce rankingów konkurencyjności - może pozytywnie wpłynąć na myślenie elit północnokoreańskich.
Komentatorzy są wszakże sceptyczni co do perspektyw rozwoju ekonomicznego Korei Północnej w sytuacji, gdy reżim trzyma się wciąż dogmatów komunizmu, prowadzi politykę forsownych zbrojeń i podlega surowym sankcjom międzynarodowym za swój program nuklearny.
Skomentuj artykuł