Kuba i Nigeria nie chcą być na "czarnej liście"
Stosunki dwustronne między Nigerią a USA mogą być narażone na ryzyko, jeśli Waszyngton nie skreśli nigeryjskich pasażerów samolotów lecących do USA z listy podróżnych podlegających kontroli osobistej. Protestuje także Kuba, jako jeden z 14 krajów umieszczonych na liście.
Przyczyną protestu obu rządów jest objęcie ich obywateli podróżujących do USA nadzwyczajnymi procedurami kontrolnymi, wprowadzonymi po tym, gdy w Boże Narodzenie Nigeryjczyk Umar Faruk Abdulmutallab próbował zdetonować w samolocie lecącym z Amsterdamu do Detroit bombę, którą miał pod ubraniem.
Umieszczenie Nigerii na liście "może podkopać długotrwałe i ugruntowane stosunki dwustronne między Nigerią a USA" – oświadczyła minister informacji Nigerii Dora Akunyili.
Rząd kubański zareagował notą dyplomatyczną skierowaną do Stanów Zjednoczonych. Protestuje przeciwko umieszczeniu Kuby na liście krajów wspierających terroryzm. Uznał za "dyskryminujące i selektywne" dodatkowe normy bezpieczeństwa stosowane wobec Kubańczyków podróżujących do USA.
Komunikat kubańskiego rządu podkreśla, że decyzja Waszyngtonu "ma motywację polityczną", a jej celem jest "uzasadnienie polityki blokady wobec Kuby".
Między Kubą a Stanami Zjednoczonymi nie ma regularnej komunikacji lotniczej. Amerykańskie towarzystwa lotnicze utrzymują jednak połączenia z wyspą: odbywa się kilka lotów pasażerskich Miami-Hawana tygodniowo.
Skomentuj artykuł