Kuba: zmiana w 2018, następca już znany
Wybrany kolejny raz na prezydenta Kuby 81-letni Raul Castro podał tydzień temu dwie kluczowe informacje: datę ustąpienia (2018 r.) i nazwisko następcy - Miguela Diaza-Canela. Nowy wiceprezydent ma "zaledwie" 52 lata i uważany jest za pragmatyka, nie ideologa.
Młodszy brat przywódcy kubańskiej rewolucji Fidela Castro, którego zastąpił przy sterach władzy w 2006 roku, poinformował na zakończenie inauguracyjnego posiedzenia parlamentu, że jego kolejna, 5-letnia kadencja będzie ostatnią. Jako potencjalnego następcę wymienił polityka, który urodził się już po rewolucji z roku 1959, Diaza-Canela, którego przy okazji awansowano do rangi pierwszego wiceprezydenta.
Dopiero w nadchodzących latach okaże się, czy zaplanowane przez Raula "stopniowe i uporządkowane" przekazanie władzy przez starą gwardię faktycznie dojdzie do skutku. Zdaniem Michaela Shiftera, zajmującego się Kubą eksperta z Instytutu Dialogu Między Amerykami w Waszyngtonie, zapowiedzi Castro i awans Diaza-Canela "są kolejnymi krokami w procesie coraz szerszego otwarcia Kuby na świat".
O nowym następcy Castro krążą różne opinie. Jak zapewniał w parlamencie prezydent: "nie jest on żadnym karierowiczem ani rozwiązaniem kompromisowym". Dysydenci, jak niezależny ekonomista Oscar Espinosa Chepe, uważają, że jest "dobrym aparatczykiem".
Diaz-Canel, wysoki i przystojny mężczyzna, zrobił karierę w aparacie partyjnym. Był przewodniczącym młodzieżówki komunistycznej w swoje rodzinnej prowincji Villa Clara, a następnie w 2009 roku dorobił się stanowiska ministra edukacji. Na nowym stanowisku zastąpił Jose Ramona Machado Venturę, uważanego za ideologicznego konserwatystę.
W ostatnich miesiącach dużo częściej niż zazwyczaj pokazywał się publicznie. Reprezentował Kubę w Wenezueli podczas symbolicznego zaprzysiężenia prezydenta tego kraju Hugo Chaveza, który w tym czasie leżał w szpitalu w Hawanie. Miał wtedy powiedzieć, że "dziś wszyscy jesteśmy Chavezami". Niedługo potem towarzyszył Raulowi Castro na szczycie UE-Ameryka Łacińska w Santiago, w Chile.
"Od dawna był przygotowywany do nowej roli" - uważa Espinosa Chepe, który jednak nie wiąże zbyt wielu nadziei z przyszłym prezydentem. "Jest człowiekiem partii, który przywykł do wykonywania poleceń - przekonuje ten były więzień polityczny.
Przewodniczący nielegalnej, ale tolerowanej Kubańskiej Komisji Praw Człowieka Elizardo Sanchez, uważa z kolei, że wyznaczenie Diaza-Canela nie musi wcale oznaczać kontynuacji po ustąpieniu Castro. "Wraz ze śmiercią obu braci zniknie również ich ideologia" - twierdzi Sanchez; nawet jeśli wszyscy będą udawali, że wciąż istnieje "castryzm bez Castro".
Według Reutera wyznaczając na swojego następcę Diaza-Canela, który wykładał również inżynierię ma jednym z kubańskich uniwersytetów, Raul Castro przedłożył umiejętności menedżerskie nad talent i charyzmę. Agencja podkreśla, że jest on najmłodszym, niezwiązanym z armią politykiem, który doszedł na Kubie do tak wysokiego stanowiska.
"To duża zmiana na Kubie, nie tylko pokoleniowa - przekonuje Arturo Lopez-Levy, analityk z Uniwersytetu w Denver. - Awans Diaza-Canela powinien być widziany jako część zmian instytucjonalnych w sposobie, w jaki formowane są kubańskie elity".
Diaz-Canel, zanim dołączył do rządu w Hawanie, sprawował stanowiska partyjne w dwóch ważnych prowincjach - Villa Clara i Holguin, w których kwitnie turystyka i nowy sektor prywatny, kluczowe elementy reform wprowadzanych ostatnio przez Raula Castro. Dzięki temu doświadczeniu nowy wiceprezydent może pomóc w przeprowadzaniu tych reform mających usprawnić gospodarkę i ściągnąć na wyspę zagraniczne inwestycje - nie osłabiając przy tym kontroli partii komunistycznej. Stanowiska w terenie zapewniły mu też poparcie bardzo wpływowych, choć mało widocznych polityków z prowincji.
"Będzie ciężko uniknąć otwartej walki o władzę, kiedy Fidel i Raul opuszczą scenę polityczną" - uważa Shifter z Instytutu Dialogu Między Amerykami. Jego zdaniem Diaz-Canel jak mało kto potrafi manipulować biurokratami. "Pytanie tylko, czy to wystarczy, by zapewnić sobie pełną kontrolę" - dodaje.
Wcześniej Diaz-Canel jako jeden z liderów partii w prowincji nieco oddalonej od stolicy cieszył się pewną niezależnością. W przeciwieństwie do innych sekretarzy partii na prowincji zachowywał się niekonwencjonalnie jak na swoją funkcję: często jeździł na rowerze oraz ubierał się w szorty i podkoszulki; był nawet widziany, jak czekał w kolejce w miejscowej pizzerni.
Dzięki jego osobowości w Villa Clara toczyło się życie kulturalne rzadko spotykane w innych częściach wyspy. Odbywały się tam m.in. festiwale piosenki transwestytów, zjazdy miłośników tatuaży, działał silny ruch rockowy.
Raul Castro - w przeciwieństwie do brata - uważany jest za pragmatyka, dlatego zapowiedź z ubiegłego tygodnia, że w 2018 roku ustąpi ze stanowiska nie była całkiem zaskakująca. Już podczas zjazdu partii komunistycznej w kwietniu 2011 roku zaproponował, że kadencja wszystkich wyższych urzędników państwowych powinna być ograniczona do 10 lat. W ostatnich latach zapoczątkował też reformy gospodarcze, które wykraczają daleko poza to, co proponował jego brat Fidel. Obecnie chce przeprowadzić zmianę pokoleniową. Zmiany te w najwyższych kręgach władz są nieuniknione, gdyż niemal wszyscy weterani rewolucji z 1959 r. mają już po 80 i więcej lat.
Skomentuj artykuł