Kurdowie wtargnęli do siedziby PE w Brukseli

(fot. PAP/EPA/OLIVIER HOSLET)
PAP / pk

Około 50-60 Kurdów wtargnęło we wtorek do budynku Parlamentu Europejskiego w Brukseli, aby zwrócić uwagę świata na rozpaczliwą sytuację swoich rodaków w syryjskim mieście Kobane (Ajn al-Arab), od blisko miesiąca obleganym przez bojowników Państwa Islamskiego.

Intruzi sforsowali drzwi do gmachu i przepchnęli się do środka koło funkcjonariuszy policji.

Z delegacją Kurdów spotkał się przewodniczący PE Martin Schulz. Jak poinformował w wydanym później oświadczeniu, w rozmowie z protestującymi wyraził zaniepokojenie losem cywilów zagrożonych przez islamistów i zapewnił o poparciu europarlamentu dla działań międzynarodowej koalicji walczącej pod wodzą USA z IS.

Zapewnił też, że porozmawia w tej sprawie z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem, przewodniczącymi Komisji Europejskiej i Rady Europejskiej, Jose Manuelem Barroso i Hermanem Van Rompuyem oraz szefową unijnej dyplomacji Catherine Ashton.

Kurdowie rozmawiali też z kilkorgiem polityków, w tym z szefową frakcji skrajnie lewicowej Zjednoczonej Lewicy Europejskiej/Nordyckiej Zielonej Lewicy Gabriele Zimmer, liderem frakcji Socjalistów i Demokratów Giannim Pittellą oraz z deputowanymi Zielonych.

Po ok. 45 minutach Kurdowie opuścili gmach - poinformowała agencja dpa, powołując się na świadków zdarzenia.

Przed europarlamentem demonstrowało we wtorek ok. 200-300 Kurdów, którzy domagali się obrony społeczności kurdyjskiej przed dżihadystami z Państwa Islamskiego. Według jednego z uczestników z całej Europy do Brukseli przybyło ok. 400 demonstrantów. "Zostaniemy tu dopóki czegoś nie zrobią (w tej sprawie). (W przeciwnym razie islamiści) wszystkich pozabijają. Musimy bronić naszego narodu" - powiedział.

Demonstracje Kurdów odbywały się tego dnia także w innych krajach. W kilku miastach Turcji, m.in. w Stambule, doszło do starć z policją.

Protesty zorganizowano również w kilku miastach Niemiec, kraju zamieszkanym przez najliczniejszą na Zachodzie społeczność kurdyjską. W Berlinie demonstrowało we wtorek ok. 600 Kurdów, a ostatniej nocy grupa ok. 500-600 osób przemaszerowało od tureckiego konsulatu do konsulatu USA we Frankfurcie, apelując o bardziej stanowcze działania w walce z IS. Kilkusetosobowe protesty odbywały się również w Bremie, Hamburgu i Getyndze.

W nocy z poniedziałku na wtorek kurdyjscy działacze przez kilka godzin w sposób pokojowy okupowali budynek holenderskiego parlamentu w Hadze; rano spotkali się z deputowanymi, by domagać się większego wsparcia dla syryjskich Kurdów.

Także we Francji Kurdowie protestowali w nocy przed parlamentem w Paryżu.

Kobane (arabska nazwa - Ajn al-Arab) to trzecie co do wielkości kurdyjskie miasto w Syrii, położone w północnej części kraju przy granicy z Turcją. Opozycyjne Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka podało we wtorek, że w trwającej od 16 września ofensywie IS na to miasto zginęło już ponad 400 osób, w większości kurdyjskich bojowników i dżihadystów. Według Obserwatorium rzeczywisty bilans jest z pewnością większy.

Dżihadyści zdołali zamknąć pierścień okrążenia wokół Kobane mimo nalotów sił międzynarodowej koalicji dowodzonej przez USA. W nocy z poniedziałku na wtorek napływały informacje, że IS opanowało już 70 proc. miasta.

Mimo zaciekłego oporu kurdyjskich obrońców Kobane islamistom udało się opanować dalsze tereny w południowo-zachodniej części miasta.

Całkowite opanowanie Kobane dałoby IS kontrolę nad większością syryjsko-tureckiej granicy.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kurdowie wtargnęli do siedziby PE w Brukseli
Komentarze (5)
7 października 2014, 22:22
Biorąc pod uwagę to, co dzieje się w miejscu, gdzie zwykle żyli normalnie, pracowali, uczyli się itd, będąc na ich miejscu zrobiłabym najprawdopodobniej dokładnie to samo...To dowód na to, co dzieje się w miejscu, gdzie do niedawna stały ich domy...Od wielu lat analizowano sytuacje wszelkiego rodzaju związane z islamem i okazało się, że to nie ludzkie podejście do człowieka islamu lub człowieka pochodzącego stamtąd jest i było czy będzie prawdziwym zagrożeniem samym w sobie, ale agresja chorych z nienawiści ludzi, którzy w imię Boga chcą mordować i już mordują, tym samym zaprzeczając imieniu Boga i właściwie zakłamując to, co jest w islamie dobre. Imię Boga stało się w ich ustach dokładnie tym samym, czym były słowa "Gott mit uns" na pasach nazistów w czasie II światowej.Są dokładnie tym samym! Nie świadczą o Bogu, tylko o postawie morderców. I mordercy z ISIL nie świadczą o islamie. Przynajmniej tak to rozumiem, bo mam wrażenie, że po raz pierwszy rozumiem islam ciesząc się z tego, że normalnym wyznawcom tej religii udziela się pomocy w Europie, również w Polsce...
7 października 2014, 22:24
Wiem też, rozumiem, że mordercy mogą przenikać pomiędzy normalnymi, przerażonymi ludźmi. Ale nie można skazać na śmierć tych normalnych, bo tamci to psychopaci, socjopaci, zboczeńcy religijni czy - jakby to nazwać po imieniu - zwyczajni mordercy.
P
picassojerzy
7 października 2014, 22:45
Niestety , wydaje mi sie że Islam to właśnie ISIL. Wparawdzie w krajach Islamu byłem również w domach rodzinnych gdzie swobodnie mogłem rozmawiac i spotkałem sie ze zwrozumieniem i szacunkiem do chrześcijaństwa. Niemniej coś jest nienormalnego w religii gdy jej wyznawcy przybywają do krajów Europy zachodniej, korzystają z uniwersytetów, z wygody, ciesza sie swoboda a następnie wracają do swych krajów biedy i mordują pierwszy raz spotkanych ludzi. To nie jest normalne z jednej strony. Z drugiej nie można mówić o działaniu w imieniu Boga. To są zwykli rzeźnicy, bez sumiem przypdkiem nazywani ludzmi. Kto z nas z zimną krwią przystwi drugiemy pistolet do głowy, czy zetnie głowę mieczem. Tylko ktoś kto wyzbył się resztek ludzkich uczuć. Zwyrodniały  maorderca.
7 października 2014, 22:58
A ja pamiętam o naszych polskich Lipkach, Tatarach, którzy nikogo nie mordowali przez stulecia. Kiedy zostali osadzeni, dostali własną ziemię i przestali być niewolnikami chana, który, chociaż może i władca ukochany przez nich, nie wiem, po ich plecach "wsiadał na koń", to u nas po raz pierwszy byli wolni. Dostali ziemię, dostali prawo do wolności, w tym prawo do wyznawania własnej religii. Byłam w Kruszynianach. Tak więc wiem, że islam nie stanowi z założenia zagrożenia. Jest potwornością wtedy, gdy się w jego imię morduje. Jeśli myślisz inaczej, odpowiedz mi na pytanie: czy Lipkowie, których meczet odwiedziłam w Kruszynianach, to są prawdziwi muzułmanie, czy też nie? Mam dystans do islamu, mam. Ale widzę po ludziach, że nie są wszyscy tacy sami. Muzułmanie nie wszyscy pragną krwi. Więc jak o nich myśleć? Mam wszystkich wrzucić do jednego wora? Przecież wiadomo, że nie...
M
mrau
7 października 2014, 16:25
"wyraził zaniepokojenie losem cywilów" - super :/