Łukaszenka nie wie, kto odpowiada za kryzys

(fot. socialism_expo/flickr.com)
PAP / psd

Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka nie zrozumiał, kto jest winny kryzysu gospodarczego w kraju - oceniła w piątek opozycyjna gazeta "Narodnaja Wola", komentując w ten sposób ostre słowa krytyki pod adresem rządu, które Łukaszenka wygłosił dzień wcześniej.

"Nawet doprowadziwszy kraj do światowych rekordów niewypłacalności, Alaksandr Łukaszenka nie zrozumiał, kto jest temu winien. Wygląda na to, że winnymi zostaną ogłoszeni ci, którzy próbowali choćby w jakimś stopniu przestawić Białoruś na tory gospodarki rynkowej" - pisze opozycyjny dziennik.

Jak odnotowuje, w czwartek Łukaszenka ostrzegł rząd premiera Michaiła Miasnikowicza, że praca gabinetu wywołuje jego coraz większe zaniepokojenie. "Jeżeli chcecie wszystkich i wszystko przestawić na wolny rynek, to dla nas taka polityka jest nie do zaakceptowania" - podkreślił Łukaszenka.

Na posiedzeniu rządu Miasnikowicz tłumaczył, że w poprzednich latach stosowano emisyjne metody finansowania programów państwowych, i to właśnie spowodowało obecne problemy. Stało się to przedmiotem sporu między nim a doradcą prezydenta Siarhiejem Tkaczouem - wskazuje "Narodnaja Wola".

DEON.PL POLECA

Miasnikowicz przypomniał, że głównymi problemami kraju są teraz: deficyt budżetowy, deficyt balansu płatniczego, nierealny kurs wymiany rubla do obcych walut i brak realnych źródeł finansowania budownictwa mieszkaniowego i innych programów państwowych - relacjonuje opozycyjna gazeta. W reakcji na wystąpienie premiera Łukaszenka ostro skrytykował rząd i jego pracę.

Przed zeszłorocznymi wyborami prezydenckimi "szastano pieniędzmi, by udowodnić, jak dobrze żyje się Białorusinom. Teraz nowy rząd musi za to wszystko zapłacić - i to on jest winny" - wskazuje "Narodnaja Wola". Szefowi państwa nie na długo starczyło zapału, by stanowczo prowadzić kraj według zasady: "ile zarobiliśmy, tyle wydamy" - konkluduje gazeta.

Z kolei główny dziennik państwowy "SB. Biełaruś Siegodnia" podkreśla, że Łukaszenka "postawił przed rządem zadanie, by do maja 2012 roku społeczeństwo zaczęło odczuwać poprawę sytuacji" i zażądał, by do tego czasu nastroje zdecydowanie się zmieniły.

"Rezygnacja z wyznaczonego kursu oznacza zdanie się na los" - zaznacza "SB", organ prasowy administracji prezydenta.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Łukaszenka nie wie, kto odpowiada za kryzys
Komentarze (1)
SK
szary kot
11 listopada 2011, 11:10
  Stalinowski  twór o nazwie  "Białoruś" jest  równie sztuczny,  jak waluta o nazwie  "euro".  Takie  chore wymysły   n i g d y   nie  będą  dobrze i normalnie  funkcjonować samoistnie,  zawsze będą wymagać  jakiejś interwencji.