Merkel: euro to część naszego dobrobytu

Angela Merkel: euro, to "ważna część fundamentu naszego dobrobytu". (fot. EPA/ANDREAS GEBERT)
PAP / psd

Kanclerz Angela Merkel powiedziała w piątek wieczorem w wywiadzie dla Suddeutsche Zeitung, że stabilność strefy euro leży w interesie Niemiec, które jako największy kraj w UE nie mogły zignorować jej problemów.

Merkel polemizowała również z krytycznymi opiniami opozycji i niektórych komentatorów spoza Niemiec, którzy zarzucili jej, że zwiększyła koszty pakietu pomocowego dla Grecji zwlekając z jego przyznaniem.

Niemiecka kanclerz powiedziała, że długoterminowa stabilność euro zależy od wspólnej, zbieżnej woli politycznej w Europie.

DEON.PL POLECA

"Dlatego teraz, gdy stabilność euro jest zagrożona, nie możemy uchylić się od naszej odpowiedzialności. To nie leżałoby w interesie Niemiec" - powiedziała pani kanclerz, na którą wcześniej spadła surowa krytyka, nawet ze strony jej własnej koalicji, za wsparcie koncepcji pakietu ratunkowego dla Grecji.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Merkel: euro to część naszego dobrobytu
Komentarze (17)
B
Ba
15 maja 2010, 18:24
Szmind, problemy Grecji wzięły się w dużym stopniu stąd, że godpodarka grecka nie była wystarczająco mocna aby przyjąć euro, wskaźniki były ponaciągane. -> płaska na milimetr opinia na temat powodów
Jadwiga Krywult
15 maja 2010, 17:40
Szmind, problemy Grecji wzięły się w dużym stopniu stąd, że godpodarka grecka nie była wystarczająco mocna aby przyjąć euro, wskaźniki były ponaciągane.
Szymon Żminda
15 maja 2010, 15:36
Kingo, gdyby Grecja miała własną walutę, to obecny kryzys przeszłaby dużo lżej i bez ciągnięcia za sobą innych. Po prostu grecka waluta osłabiła się na potęgę, amortyzując po części wzrost kosztu pieniądza, przy okazji zwiększając atrakcyjność greckiego eksportu. W rękach banku centralnego Grecji pozostałby jeszcze instrument stóp procentowych czy nawet druku pieniądza. A tak? Są na łasce ECB i Niemiec. Bez reform by się nie obeszło, ale byłoby łatwiej, a w ewentualnej ostateczności (bankructwo) problem grecki pozostałby problemem Grecji. A tak problem grecki pociągnął w dół nie walutę grecką, ale europejską czyli niemiecką, francuską, włoską, hiszpańską, słowacką itd. robiąc shit wszystkim krajom strefy euro i zmuszając podatników z całej strefy do zrobienia zrzutki na dziurę grecką. Ja dziękuję bardzo za takiego "opla". Co do ataków spekulacyjnych na walutę... A niby z czym mamy teraz do czynienia, hę? Właśnie z atakiem na euro!!!
Jadwiga Krywult
15 maja 2010, 13:15
Moim zdaniem poloneza, A w praktyce jak jest ? Masz poloneza ? Dziennikarze przeprowdzili kiedyś drobne badania: jakie samochody maja posłowie z najbardziej patriotycznych partii. Z innej dziedziny: czy ubrania i buty kupujesez tylko polskiej produkcji ?
RK
Robert Kożuchowski
15 maja 2010, 12:11
NO chyba , że Opel w czasie kryzysu nie zacznie zwolnień od Polski, ale to fantazja. Niemiec chroni Niemca, to oczywiste.
RK
Robert Kożuchowski
15 maja 2010, 12:08
Moim zdaniem poloneza, bo ludzie mają pracę i mogą rodzinom zapewnić godziwe życie.
Jadwiga Krywult
15 maja 2010, 12:04
Lepiej też nie mieć samochodu, bo mogą ukraść, Lepiej mieć poloneza, bo rodzimy, czy opla, chociaż obcy ?
A
Aragorn
15 maja 2010, 11:59
Żeby postawić kropkę nad "i" w temacie waluty: każdy, kto jest za zniesieniem waluty narodowej jest ZDRAJCĄ i powinien trafić tam, gdzie miejsce dla zdrajców!!! 
R
robert_b
15 maja 2010, 11:56
 Chyba za bardzo dramatyzujecie z tym euro. A ten wpis obserwatora jest po prostu fanatyczny. W strefie euro jest teraz 16 państw z UE (nie licząc tych które są poza UE). Myślicie, że przywódcy tych 15 pozostałych państw są tak zmanipulowani, głupi i w ogóle są zdrajcami swoich narodów, bo są w strefie euro i płacą haracz na rzecze Niemiec ?
A
Aragorn
15 maja 2010, 11:55
Jeśli w kraju jest dobrobyt, to automatycznie waluta kraju jest silna. A w jaki sposób zapewnia się dobrobyt ? Na złotego są od czasu do czasu spekulacyjne ataki z zagranicy. Przy euro ten problem odpada. Lepiej też nie mieć samochodu, bo mogą ukraść, nie mieć własnego domu z ogrodem i basenem, bo trzeba o nie dbać, nie mieć własnej firmy, bo może zbankrutować... taaak... najlepiej nic nie mieć, bo można to stracić... hahaha... wciąż ludziom się wmawia, że lepiej nie mieć... I z Narodem to samo, niech naród nie ma własnej waluty, konstytucji, niezależności, bo może to stracić, armii też niech nie ma, bo na wojnie może zostać napadnięta...
Jadwiga Krywult
15 maja 2010, 11:33
Robercie, nie odpowiedziałeś na pytanie :)) Gospodarka nasza nie jest słaba. Kryteria wejścia do strefy euro są ściśle określone, są to kryteria wymierne, a nie np. coś w rodzaju odczuć Roberta Kożuchowskiego.
O
obserwator
15 maja 2010, 11:20
Ta Niemkini mowi prawde o euro.Nie tak dawno Niemcy zapewniali sobie dobrobyt za pomoca wywolywania wojen swiatowych.Dzis wystarcza wlasni agenci wspolpracujacy ze zdrajcami wewnetrznymi panstw osciennych.Pieniadze same poplyna do skarbca IV Rzeszy.
RK
Robert Kożuchowski
15 maja 2010, 11:19
Kingo najpierw dobrobyt w Polsce, potem może być i euro. Słaba nasza  gospodarka to waluta słaba. Poza tym, jak wejdziemy do euro, to będzie bieda. Ceny wzrosną, płace nie. Na mniej sobie będzie można pozwolić, a  to Poska no to mamy od razu strajki generalne lub stan wojenny. Moim zdaniem euro za 2-3 lata upadnie. Upadnie też UE, czego sobie i UE życzę.
Jadwiga Krywult
15 maja 2010, 10:58
Jeśli w kraju jest dobrobyt, to automatycznie waluta kraju jest silna. A w jaki sposób zapewnia się dobrobyt ? Na złotego są od czasu do czasu spekulacyjne ataki z zagranicy. Przy euro ten problem odpada.
RK
Robert Kożuchowski
15 maja 2010, 10:50
Jeśli w kraju jest dobrobyt, to automatycznie waluta kraju jest silna. To dobrobyt zapewnia siłę waluty, nie silna waluta dobrobyt.
A
Aragorn
15 maja 2010, 10:34
Wyszło szydło z worka - euro istnieje dla dobrobytu Niemiec - a Tusk dostał od Niemców nagrodę, żeby zniszczył złotówkę i wprowadził euro dla dobrobytu Niemiec właśnie.
RK
Robert Kożuchowski
15 maja 2010, 10:29
Podaję skrócona definicję słowa "dobrobyt." Dobrobyt, w ekonomii stan wysokiego poziomu zaspokojenia różnorodnych potrzeb bytowych i kulturalnych społeczeństwa bądź jednostki. Merkelówna, albo nie wie co mówi, albo nie ma co do powiedzenia. Ja osobiście zatęskniłem za "rublem transferowym." To były czasu, mięso i cukier na kartki oraz wiele innych burżuazyjnych luiksusów. Jedno pozytywne w tycz czasach było, ludzie nie gapili się w telewizję, xcałe rodziny spędzały wtedy czas na piknikach. Po Polsku nazywało się to stanie w kolejkach po wszystko. I blask tego octu, jedynie dostępnego. Andrea zna to z filmów, ale była aktywistką w komunistycznym zwiazku młodzieżowym w NRD, FDJ.