"Wiemy, że na Radzie Europejskiej niestety nie osiągniemy jeszcze wszechstronnych rozwiązań" - powiedziała kanclerz Niemiec, która w niedzielę przybyła do Brukseli na poświęcone polityce migracyjnej nieformalne spotkanie przedstawicieli władz 16 krajów UE.
Wskazała, że niedzielny "miniszczyt" ma stanowić tylko pierwszy etap konsultacji, "posiedzenie robocze" i "pierwszą wymianę", ale ma znaczenie ze względu na późniejsze porozumienia dwu- i trzystronne w najbliższych dniach.
Według Merkel podczas tego spotkania chodzi nie tylko o migrację ku zewnętrznym granicom Europy, ale też migrację wewnątrz Unii Europejskiej. Frontex (Europejska Agencja Straży Granicznej i Przybrzeżnej) odegra w tych konsultacjach ważną rolę - zaznaczyła.
W ocenie szefowej niemieckiego rządu dwu- i trójstronne porozumienia w sprawie migracji między krajami unijnymi są konieczne, bo "nie zawsze można czekać na wszystkie 28 krajów UE". Jak podkreśliła, najważniejsze jest wypracowanie modus vivendi.
Merkel jest pod dużą presją w swoim kraju, gdzie jedna z partii koalicyjnych, CSU, która kontroluje ministerstwo spraw wewnętrznych, zagroziła, że będzie odsyłać na granicach niemieckich imigrantów, którzy zarejestrowali się już w innym kraju UE. Kanclerz wyklucza takie rozwiązanie bez porozumienia z innymi państwami Wspólnoty. Kierownictwo CSU dało jej czas do końca czerwca na wypracowanie europejskiego porozumienia.
W dniach 28-29 czerwca w Brukseli odbędzie się regularny szczyt przywódców "28", na którym jednym z głównym tematów ma być właśnie migracja.
Skomentuj artykuł