Mieszane reakcje po zabiciu Osamy bin Ladena
Chociaż wielu przywódców światowych wyraziło zadowolenie z akcji amerykańskich komandosów, którzy zabili w Pakistanie przywódcę Al-Kaidy Osamę bin Ladena, to jednak w niektórych krajach europejskich wyrażano pogląd, iż Stany Zjednoczone popełniły błąd występując jednocześnie w roli policjanta, sędziego i wykonawcy wyroku - zauważył we wtorek Reuters.
Amerykański prokurator generalny Eric Holder bronił tej akcji występując przed komisją Izby Reprezentantów Kongresu USA uważając ją za zgodną z prawem, ale niektórzy politycy europejscy byli zdania, że bin Laden powinien być pojmany i postawiony przed sądem.
"To było bez wątpienia pogwałcenie prawa międzynarodowego" - powiedział w niemieckiej telewizji były kanclerz RFN Helmut Schmidt. "Ta operacja może też mieć nieprzewidywalne następstwa w świecie arabskim, zwłaszcza wobec trwających w nim niepokojów" - dodał.
Inny niemiecki polityk, Ehrhart Koerting, minister spraw wewnętrznych w rządzie krajowym Berlina, oświadczył, że "jako prawnik wolałby aby był on (Osama bin Laden) postawiony przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym (ICC)".
Zakłopotanie można było odczytać w ostrożnej reakcji niemieckich czynników oficjalnych. Minister spraw zagranicznych Guido Westerwelle wyraził zadowolenie, że bin Laden "został zatrzymany". Reuters zauważa, że Westerwelle nie użył słowa "zabity".
Zdaniem Gerta-Jana Knoopsa, duńskiego profesora prawa międzynarodowego, bin Laden powinien zostać aresztowany i przewieziony do USA. Powołał się na przykład byłego prezydenta Jugosławii Slobodana Miloszevicia, który został postawiony za zbrodnie wojenne przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym w Hadze, po aresztowaniu go w 2001 r.
"Amerykanie mówią, że prowadza wojnę z terroryzmem i mogą likwidować swoich przeciwników na polu walki. Ale ze ściśle formalnego punktu widzenia, ten argument nie wytrzymuje krytyki" - powiedział Knoops.
Reuters zauważa, że Stany Zjednoczone nie są jednak sygnatariuszem porozumienia o uznawaniu jurysdykcji ICC. Ponadto Trybunał ten może badać jedynie zbrodnie popełnione po jego powołaniu w 2002 r. Oznacza to, że ataki terrorystyczne w USA we wrześniu 2001 r. nie podlegają jego jurysdykcji.
Wysoka Komisarz ONZ ds. Praw Człowieka Navi Pillay wezwała Stany Zjednoczone do szczegółowego poinformowania ONZ o okolicznościach pozbawienia życia bin Ladena. "Narody Zjednoczone konsekwentnie podkreślają, że wszelkie działania antyterrorystyczne muszą być zgodne z prawem międzynarodowym" - powiedziała Pillay.
Komisarz ds. wewnętrznych UE Cecilia Malmstrom napisała na swoim blogu, że "byłoby lepiej zobaczyć Osamę bin Ladena przed sądem".
Były centrolewicowy premier Włoch Massimo d'Alema był podobnego zdania. "Nie należy cieszyć się ze śmierci człowieka. Być może gdyby bin Laden został pojmany i postawiony przed sądem, zwycięstwo byłoby jeszcze większe" - powiedział.
"My Europejczycy wolelibyśmy gdyby bin Laden został pochwycony i odpowiadał przed sądem, bowiem egzekucje są sprzeczne z naszą kulturą. Ale Ameryka - gdzie kara śmierci nadal obowiązuje - musiała uderzyć w człowieka, który zadał jej tak dotkliwy cios" - napisał włoski dziennik "La Repubblica".
Natomiast amerykańscy prawnicy są zdania, że akcja Waszyngtonu miała solidne podstawy prawne. Kenneth Anderson z konserwatywnej Hoover Institution uważa, że fakt, że Stany Zjednoczone ogłosiły, iż są w stanie wojny z Al-Kaidą powoduje, że cała operacja była zgodna z prawem międzynarodowym.
"Stany Zjednoczone postępowały zgodnie z prawem ścigając bin Ladena chociażby z tego powodu, że dokonał on ataku na ich terytorium" - powiedział Anderson.
"Podstawa prawna była bardzo solidna" - wtórował mu Ben Wittes z waszyngtońskiego Brookings Institution.
Skomentuj artykuł