Największe religijne zgromadzenie świata. 150 mln Hindusów obmyje się z grzechów podczas Kumbh Mela
Do Prajagradź (d. Allahabad) u zbiegu Gangesu i Jamuny przybyły miliony hindusów, by obmyć się w świętych wodach. W pierwszym dniu święta rytualną kąpiel wzięło 18 mln pielgrzymów. Kumbh Mela potrwa 49 dni. Tegoroczne, wyjątkowo wielkie święto splata się z polityką.
Prajagradź, leżący w północnych Indiach w stanie Uttar Pradeś graniczącym z Chinami i Nepalem, jest rządzony przez partię BHJ premiera Narendry Modiego. Jego ogromne kartonowe portrety ozdobiły święte miejsce zbiegu obu rzek. BJH, która straciła w grudniu władzę w trzech stanowych wyborach i obecnie chce uniknąć przegranej w liczącym 220 mln mieszkańców Uttar Pradeś, w udanej organizacji i przebiegu tegorocznej Kumbh widzi sposób na przedstawienie się jako wiarygodna obrończyni hinduizmu.
W tym roku u zbiegu Gangesu i Jamuny z mityczną niewidzialną rzeką Sarasvati spodziewanych jest 150 mln pielgrzymów i ascetów - sadhu.
Już we wtorek, pierwszego dnia święta, do Prajagradź przybyło ponad 18 mln pielgrzymów - poinformował rzecznik Kumbh Mela Adhikari, głównego komitetu organizatorów. Pierwsi szli asceci z Himalajów, nadzy, wysmarowani popiołem, w girlandach z kwiatów aksamitek.
Sadhu należą do różnych "zgromadzeń" - akhara (akhada) w zależności od czczonego przez nich bóstwa - Śiwy, Wisznu czy Brahmy, tworzących hinduistyczną trójcę. Uczestniczy w Kumbh w sumie 13 akhar, z których uwagę najbardziej przyciągają nadzy asceci, nazywani naga sanyasi. Nawet w środku zimy nie zakładają ubrań. Nagość przysługuje im na znak pełnego wyrzeczenia się materialnego świata. Część z nich żyje w jaskiniach.
Rzecznik dodał, że w tym roku "jest o wiele więcej miejsca" i "wszystko wskazuje, że (ludzi) będzie jeszcze więcej niż poprzednio". Choć trudno dokładnie ocenić liczebność tłumów na przestrzeni odpowiadającej mniej więcej dwóm trzecim Manhattanu, tegoroczna Kumbh Mela zapowiada się jako największa w dziejach - podaje BBC, dla porównania przytaczając, że w zeszłorocznym hadżdżu do Mekki wzięło udział ok. 2,4 mln muzułmanów.
Pierwsi asceci z okrzykami "har har Mahadev" (jedno z imion Śiwy) i "każdy jest Mahadevą" zanurzyli się w rzece jeszcze przed świtem. Potrząsali obnażonymi mieczami i trójzębami, będącymi atrybutem Śiwy, który uosabia unicestwiający aspekt bóstwa.
Jak opisuje AFP, ze śmigłowca na długowłosych sadhu, palących marihuanę, sypały się płatki róż, a kapłani w szafranowych szatach zanosili modlitwy.
Podczas kilku tygodni trwania Kumbh Mela odbywają się religijne dysputy, kirtany - pobożne zbiorowe śpiewy - oraz masowe karmienie (mahaparasada) hinduskich świętych i biedaków, a także zgromadzenia poświęcone doktrynie.
W tym roku udział biorą w święcie także kobiety oraz - po raz pierwszy oficjalnie w Prajagradź - Kinnar Akhada (Akhara). Mimo że akhara ta nie jest uznawana przez Akhil Bharatiya Akhara Parishad (panindyjska rada wszystkich akhar i hinduskich świętych), kinnarom w tym roku pozwolono na uroczystą procesję poprzedzającą rytualne ablucje.
Ich przywódczyni i działaczka Laxmi Narayan Tripathi przypomina, że "akhada" jest "poza seksualnością". Termin "kinnar" to najbliższe w sanskrycie określenie "trzeciej płci", obejmujące obojnaków i eunuchów - hidźrów, którzy mówią o sobie w rodzaju żeńskim, żyją we wspólnych domach i nazywają siebie siostrami. Uznawani za odrębną kastę, hidźrowie mają z dawien dawna swoje miejsce w indyjskiej kulturze, a od 2000 roku są też reprezentowani we władzach. Szacuje się, że jest ich, według różnych źródeł, od 50 tys. do 1,2 mln.
Udział w Kumbh Mela ma dla kinnarów znaczenie związane z "akceptacją w głównym nurcie społeczeństwa" - powiedziała Tripathi, podkreślając, że w "społeczeństwie tak konserwatywnym" jak indyjskie jest to godne uwagi. W niedzielę poprzedzającą początek święta odbyła się barwna procesja kinnarów przez miasto, z działaczkami na przystrojonych wielbłądach i platformami, na których tańczono i odtwarzano sceny mitologiczne.
Z kolei cytowany przez agencję AFP 78-letni pielgrzym Ganeshanand Bharamachari zauważył, że "ludzie, głównie z miast, stają się coraz bardziej religijni, ponieważ zachodni styl życia, który prowadzą, prowadzi ich donikąd".
Dla obsłużenia tłumów na powierzchni 45 km kwadratowych wzniesiono miasteczko namiotowe wielkości Lyonu. Krążą nad nim policyjne drony, a porządku pilnuje blisko 30 tys. funkcjonariuszy.
Rząd stanowy Uttar Pradeś, kierowany przez radykalnego kapłana Yogi Adityanatha (Ajay Mohan Bisht), którego wizerunków pełno w mieście, szeroko promował święto. Ze względu na wybory na przełomie kwietnia i maja, przyznał mu rangę większą, niż wypadało. Żarliwy nacjonalista dokonał też zmiany nazw kilku miast z muzułmańskich na hinduskie, przywracając Allahabadowi jego starą nazwę Prajagradź.
Oznacza ona "miejsce Boga". Jedno z najstarszych miast indyjskich, wspominane już w Mahabharcie, narodowym eposie indyjskim, szczyci się m.in. jedną z kilku zachowanych kolumn Aśoki (304-232 p.n.e.), władcy Maurjów. Odwzorowanie kapitelu innej z tych kolumn (z Sarnath) jest godłem Indii. Na Allahabad, miasto Allacha, przemianowali Prajagradź w końcu XVI w. muzułmanie z dynastii Wielkich Mogołów.
"Yogi to wielki przywódca, dba o ludzi" - powiedział jeden z przybyłych z Delhi pielgrzymów. Skoro tegoroczna Kumbh Mela jest nie największą w cyklu, to jaka będzie następna? - dodał z podziwem.
Tegoroczna pielgrzymka to tylko Ardh Kumbh Mela - święto Połowy Dzbana, odbywające się w cyklu sześcioletnim. Co 12 lat przypada większe - Purna Kumbh. A zaledwie raz na 144 lata odbywa się największa z możliwych - Maha Kumbha.
Kumbh Mela wywodzi się z mitycznego wydarzenia, kiedy podczas walki bogów z demonami, które ukradły dzban amryty, nektaru nieśmiertelności, kilka jego kropli spadło w czterech miejscach: w Haridwarze u podnóża Himalajów, w miejscu, w którym Ganges wypływa na równiny, Prajagradź na nizinie Gangesu oraz w miastach Udźdźajn - nad rzeką Sipra, i Nasik - nad rzeką Godawari. Obchody przemieszczają się co trzy lata do jednego z nich, powracając do każdego po 12 latach. Ale tylko w Prajagradź i Hardiwarze odbywa się Ardh Kumbh.
Mark Twain, który w 1895 r. miał okazję widzieć tę największą na świecie pielgrzymkę, napisał, że "przechodzi ona wszelkie wyobrażenie", a "nam, tak trzeźwo myślącym przedstawicielom białej rasy, wydaje się cudem".
Kumbh Mela w 2017 r. została uznana przez UNESCO za niematerialne dziedzictwo ludzkości.
Skomentuj artykuł