"Nie ma bezpiecznych przystani dla bojowników"

(fot. EPA/US NAVY / Christopher Lindahl)
PAP / psd

Ataki sił USA i państw arabskich na pozycje Państwa Islamskiego (IS) w Syrii osiągnęły swój strategiczny cel; pokazały ekstremistom, że ich brutalne ataki nie pozostaną bez odpowiedzi, że nie będzie dla nich bezpiecznych miejsc - powiedział gen. Martin Dempsey.

"Chcieliśmy, żeby ISIL (Islamskie Państwo Iraku i Lewantu; wcześniejsza nazwa Państwa Islamskiego) wiedziało, iż nie ma dla niego bezpiecznych przystani, i z pewnością to osiągnęliśmy" - powiedział przewodniczący kolegium szefów sztabów sił zbrojnych USA w wywiadzie udzielonym kilku dziennikarzom na pokładzie samolotu lecącego do Waszyngtonu. Gen. Dempsey przez tydzień przebywał z wizytą w Europie.

W nocy z poniedziałku na wtorek siły USA przy wsparciu Jordanii, Bahrajnu, Arabii Saudyjskiej, Kataru i Zjednoczonych Emiratów Arabskich rozpoczęły ataki na pozycje IS w Syrii z użyciem myśliwców, bombowców i pocisków Tomahawk. Samoloty uczestniczące w bombardowaniach startowały z okrętów stacjonujących na wodach międzynarodowych Morza Czerwonego i północnej części Zatoki Perskiej.

Generał Dempsey powiedział, że rola pięciu państw arabskich w atakach jest niezbędna, by pokazać, iż walka mająca na celu pokonanie Państwa Islamskiego jest nie tylko walką Stanów Zjednoczonych. Podkreślił, że koalicja ta ma "bezprecedensowe" znaczenie.

Dempsey poinformował ponadto, że porozumienie pięciu państw arabskich dotyczące przyłączenia się do ataków nastąpiło szybko. Gdy tylko jedno z nich (przyłączyło się), inni szybko uczynili to samo - powiedział, wskazując, że koalicja utworzyła się w ciągu trzech ostatnich dni.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

"Nie ma bezpiecznych przystani dla bojowników"
Komentarze (1)
jazmig jazmig
23 września 2014, 16:58
Czy ISIL poddało się? Jeżeli nie, to Dempsey paple.