Niemcy: pomimo zagrożeń pożegnano karnawał

(fot. PAP/EPA/CHRISTOPH SCHMIDT)
PAP / ptt

Mieszkańcy Nadrenii nie dali się zastraszyć groźbą zamachów terrorystycznych, obchodząc jak co roku hucznie ostatni poniedziałek karnawału. Uczestnicy masowych pochodów w Kolonii, Moguncji i Duesseldorfie szydzili z islamistów, Putina i rodzimych polityków.

Na ulice miast w Nadrenii, która od blisko 200 lat jest bastionem tradycji karnawałowej w Niemczech, w Różany Poniedziałek (Rosenmontag) wyległo kilka milionów ludzi, w większości przebranych w kolorowe kostiumy.

DEON.PL POLECA

 

 

Stałym elementem karnawałowych festynów są samochodowe platformy z kukłami przedstawiającymi polityków i znane postaci z innych dziedzin - kultury, gospodarki, Kościołów czy show-biznesu. Organizowane od początku XIX wieku uroczystości pożegnania karnawału miały zawsze silny podtekst polityczny.

W tym roku głównym tematem satyry była wolność słowa zagrożona przez islamski fundamentalizm, którego najbardziej jaskrawym przejawem były zamachy w Paryżu i Kopenhadze. "Terror nie ma nic wspólnego z religią" - głosił jeden z napisów. "Charlie Hebdo - satyry nie można zabić" - napisano na platformie przedstawiającej stojącego wśród uciętych ołówków klauna podlewającego roślinkę, z której wyrastał nowy ołówek - symbol satyry.

Prezydenta Rosji Władimira Putina przedstawiono w Kolonii jako "Putinatora" bezlitośnie tratującego mieszkańców krajów sąsiadujących z Rosją. Autorzy nawiązali do głównego bohatera filmu science fiction "Terminator". W Duesseldorfie kukła rosyjskiego polityka wyróżniała się nagim torsem i ogromnym bicepsem symbolizującym siłę militarną. Jego drugi biceps, mający symbolizować kondycję ekonomiczną Rosji, był natomiast wyraźnie niedorozwinięty.

Ulubionym celem krytyki była też niemiecka minister obrony Ursula von der Leyen, przedstawiana w przymusowo lądującym samolocie. W zeszłym roku okazało się, że znaczna część sprzętu wojskowego Bundeswehry, w tym myśliwce bojowe, nie nadaje się do użytku.

DEON.PL POLECA


Uczestnicy festynów, pytani przez reporterów telewizyjnych, podkreślali, że pomimo zagrożenia postanowili dołączyć do pochodów, by pokazać, że nie dadzą się zastraszyć terrorystom. W niedzielę władze odwołały pochód w Brunszwiku ze względu na informację o przygotowywanym zamachu terrorystycznym.

Wielu uczestników festynów nie zwraca uwagi na akcenty polityczne, interesując się bardziej cukierkami i innymi słodyczami rzucanymi widzom z platform. Na ten cel przeznacza się co roku setki ton wyrobów cukierniczych. W tym dniu wzrasta też znacznie spożycie alkoholu. Zarówno osoby organizujące pochody, jak i widzowie, wśród których jest wielu turystów, występują w wyszukanych przebraniach.

Tradycja ostatkowych błazeństw sięga średniowiecza. Po wojnach napoleońskich barwne pochody w Rosenmontag stały się stałym elementem końca karnawału. Pierwszy pochód odbył się w 1823 r. w Kolonii, a następne w Moguncji i w Duesseldorfie. Miały one początkowo antypruską wymowę; były także okazją do głoszenia demokratycznych haseł. Po wieloletniej przerwie spowodowanej II wojną światową powrócono do corocznych pochodów w 1949 r.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Niemcy: pomimo zagrożeń pożegnano karnawał
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.