Nowe zarzuty mediów wobec ministra Woertha

Francuski minister pracy Eric Woerth (fot. PAP/EPA/HORACIO VILLALOBOS)
PAP / zylka

Francuski minister pracy Eric Woerth posądzany o korupcyjne powiązania z Liliane Bettencourt musi odpierać nowe oskarżenia. Tygodnik "Le Canard Enchaine" w najnowszym numerze zarzuca mu, że sprzedał "po znajomości" państwowe grunty.

Od miesiąca Woerth pozostaje w centrum uwagi mediów w związku z jego domniemaną rolą w głośnym skandalu polityczno-finansowym - tzw. aferze Bettencourt. Media podejrzewają go, że otrzymał potajemnie od słynnej francuskiej miliarderki, dziedziczki koncernu L'Oreal, kwotę 150 tys. euro, z celu wsparcia kampanii prezydenckiej Nicolasa Sarkozy'ego w 2007 roku.

DEON.PL POLECA

Ministra oskarża się też o podwójny konflikt interesów, gdyż jego żona Florence pracowała dla Liliane Bettencourt w okresie, gdy był on ministrem ds. budżetu, a on sam - piastował jednocześnie z funkcjami ministerialnymi stanowisko skarbnika rządzącej partii UMP.

Choć w ostatnich dniach raport generalnej inspekcji finansowej oczyścił Woertha z części zarzutów, nie przerwało to jego złej passy. Nowe zarzuty przeciw niemu wysunął w środę tygodnik satyryczny "Le Canard Enchaine", znany z tropienia politycznych afer. Podobne oskarżenia sformułował jednocześnie inny francuski tygodnik "Marianne".

Według tych gazet, Woerth na kilka dni przed odejściem z funkcji ministra ds. budżetu - w marcu b.r. - zgodził się zbyć "za śmieszną cenę" i bez ogłoszenia przetargu państwową działkę w Compiegne (północna Francja), na którym znajduje się tor wyścigów konnych i pole golfowe. "Le Canard Enchaine" podaje, że nabywcą była "zaprzyjaźniona" z Woerthem spółka, która zapłaciła za grunty 2,5 mln euro, czyli - według gazety - cenę dziesięciokrotnie niższą do rynkowej.

Minister potwierdził, że doszło do takiej transakcji, ale utrzymuje, że cena była zgodna z wartością działki, gdyż wspomnianych gruntów nie przeznaczono pod budowę mieszkań. Podkreślił, że "nie ma mowy o niedoszacowaniu" tych nieruchomości. Jego zdaniem, przetarg na sprzedaż nie był w tym wypadku konieczny, bo zainteresowana spółka dzierżawiła go już od wielu lat.

Woerth nazwał te nowe oskarżenia pod swoim adresem "banialukami". - Naprawdę, wystarczy już tego. To jeszcze jeden dowód, że za każdym razem, kiedy ktoś może mi "dokopać", robi to - żalił się w środę minister przed mikrofonem radia Europe 1, nawiązując do serii ostatnich ataków pod swoim adresem.

Dzień wcześniej Woerth, pod naciskiem podejrzeń o konflikt interesów w związku z tzw. aferą Bettencourt, oświadczył, że rezygnuje ze sprawowania funkcji skarbnika prezydenckiej centroprawicowej partii UMP. Pozostanie on nadal szefem resortu pracy.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Nowe zarzuty mediów wobec ministra Woertha
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.