Obama nie pomoże zadłużonej Europie

(fot. Lawrence Jackson / whitehouse.gov)
PAP / pz

Prezydent Barack Obama wyjeżdża w środę do Cannes na rozpoczynający się w czwartek szczyt krajów G20, którego głównym tematem będzie kryzys zadłużeniowy w Europie. Europa jednak - podkreślają politycy i komentatorzy - nie może liczyć na pomoc finansową USA.

Obama rozpocznie pobyt w Cannes od dwustronnych spotkań z przywódcami dwóch największych krajów strefy euro: z prezydentem Francji Nicolasem Sarkozym i kanclerz Niemiec Angelą Merkel. Wcześniej konsultował się z nimi i innymi przywódcami europejskimi przez telefon na temat kryzysu w eurostrefie.

W zeszłym tygodniu uzgodnili oni plan, który ma zapobiec rozszerzeniu się kryzysu w Grecji na cały kontynent. Przewiduje on zwiększenie Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej, z którego zadłużone kraje mogłyby pożyczać na spłacanie swoich długów i który pozwoliłby na wzmocnienie kapitałowe banków. Kraje europejskie nie kwapią się jednak z zasileniem tego funduszu.

Administracja USA tymczasem dała do zrozumienia, że nie pomoże w tej sprawie.

- Europejczycy mają możliwości poradzenia sobie z kryzysem i muszą wprowadzić w życie bardzo ważne decyzje, które podjęli w ubiegłym tygodniu, aby ostatecznie rozwiązać ten problem - powiedział we wtorek rzecznik Białego Domu, Jay Carney.

Podsekretarz ds. międzynarodowych w amerykańskim ministerstwie skarbu Lael Brainard zwrócił uwagę, że do zasilenia funduszu ratunkowego euro może się przyczynić Międzynarodowy Fundusz Walutowy, który otrzymał już dodatkowe środki finansowe od USA.

- Na nasze polecenie i z naszym poparciem MFW dostał znacznie większe środki w 2009 r. i zasoby te są w dużym stopniu dostępne, aby wesprzeć Europę i inne kraje stojące wobec finansowej niepewności - powiedział Brainard.

Eksperci podkreślają, że nawet jeżeli się uzna, iż USA stać by było na dołożenie się do funduszu EFSF, nie pozwoli na to Kongres. Republikanie naciskają tam na cięcia wydatków w celu redukcji deficytu budżetowego i długu publicznego.

Zdaniem "New York Timesa", szukając sposobów zasilenia europejskiego funduszu ratunkowego, uczestnicy szczytu G20 będą raczej liczyć na Chiny, których prezydent Hu Jintao też przybywa do Cannes.

- Te dwa kontrastujące ze sobą przyjazdy na szczyt (Hu i Obamy-PAP) to potężny symbolem słabnącej potęgi USA na świecie. Bez gotówki na zbyciu - którą Hu dysponuje - i związanych z nią wpływów Obama ma trudności z przekonaniem swych własnych sojuszników do kroków, które uważa za konieczne w celu naprawy stanu globalnej gospodarki - pisze w środę "NYT".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Obama nie pomoże zadłużonej Europie
Komentarze (3)
J
jojek
23 lutego 2012, 10:45
"Podsekretarz ds. międzynarodowych w amerykańskim ministerstwie skarbu Lael Brainard zwrócił uwagę..." Lael Brainard to kobieta.
PP
Polska pomaga !!!
2 listopada 2011, 22:59
  Łukasz Wilkowicz 02-11-2011, zyski-z-Polski-do-centrali Raport NBP. Zagraniczni właściciele firm działających w Polsce zarobili w 2010 roku prawie 11,3 mld euro Jeden złoty zainwestowany w ubiegłym roku w Polsce przez inwestorów zagranicznych dał średnią stopę zwrotu 7,5 proc. – wynika z raportu Narodowego Banku Polskiego. Jak na czasy kryzysu finansowego to całkiem duża rentowność. Łączna skala zysków, jakie zagraniczni inwestorzy czerpią z polskich filii, choć ostatnio rośnie, to jednak wciąż nie może przekroczyć poziomu z 2008 r., czyli 13,8 mld euro. Ich ubiegłoroczne zyski sięgnęły niemal 11,3 mld euro. Te dane byłyby gorsze, gdyby nie skala zysków przetransferowanych z polskich przedsiębiorstw do Holandii. Wyniosły one w ubiegłym roku 2,2 mld euro. Duża ich część pochodziła z mocnego zaangażowania Eureko w PZU, z którego Holendrzy wycofali się pod koniec 2010 roku. Na drugim po Holandii miejscu w rankingu krajów najwięcej zarabiających na swych inwestycjach w Polsce uplasowały się Niemcy, a na trzecim – Francja. Narodowy Bank Polski co roku publikuje raport na temat wartości inwestycji zagranicznych firm z poszczególnych państw, a także zysków ich polskich filii, które zostały przetransferowane z Polski do ich macierzystych krajów. W ubiegłym roku blisko połowa dochodów inwestorów zagranicznych została im wypłacona przez polskie spółki w postaci dywidendy, a kolejne 15 proc. trafiło za granicę jako odsetki od pożyczek udzielonych przez międzynarodowe korporacje swoim polskim filiom. Natomiast na wzmocnienie polskich spółek poprzez reinwestowanie zysków przeznaczono niespełna 40 proc. wypracowanego przez nie zysku. Eksperci uważają, że kryzys się pogłębi i spadnie wysokość dywidend, natomiast w transferze zysków z inwestycji wzrośnie rola odsetek od pożyczek i opłat np. za używanie marki, której właścicielem jest zagraniczny inwestor. Rzeczpospolita
A
amerykanin
2 listopada 2011, 19:03
ameryka dołuje, i czyni to w geometrycznym postępie. Jerzy Urban miał dobrą intuicję ofiarując nieco koców dla amerykanów jeszcze trzydzieści lat temu... a wtedy wydawało się, że sobie jakoś radzą...