Obama: wykorzystać "ścieżkę dyplomatyczną"
(fot. PAP/EPA/ANDREW GOMBERT)
PAP / mh
Nawiązując do niedawnych pojednawczych deklaracji liderów Iranu, prezydent USA Barack Obama powiedział we wtorek na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ, że należy sprawdzić "dyplomatyczną ścieżkę", by osiągnąć porozumienie ws. irańskiego programu nuklearnego.
"USA wolą w sposób pokojowy rozwiązać swe obawy dotyczące irańskiego programu nuklearnego, ale jesteśmy zdeterminowani, by zapobiec rozwijaniu broni nuklearnej przez Iran" - oświadczył Obama.
Prezydent przyznał, że USA są "zachęcone" faktem, iż nowy prezydent Iranu Hasan Rowhani otrzymał mandat, by kontynuować "umiarkowany kurs". Nawiązał też do najnowszych deklaracji Rowhaniego, zwracając uwagę na ich "pojednawczy" charakter. W wywiadzie m.in. dla amerykańskiej telewizji Rowhani zapewniał, że Iran nie buduje broni jądrowej i nie chce tego robić. Poinformował też, że otrzymał "pełny mandat" od najwyższego przywódcy duchowo-politycznego ajatollaha Alego Chameneia na prowadzenie bezpośrednich rozmów z Zachodem.
Obama powiedział, że "biorąc pod uwagę te deklaracje Rowhaniego", zalecił sekretarzowi stanu Johnowi Kerry'emu, by kontynuował starania - w kontaktach z rządem irańskim i w bliskiej współpracy z UE, Wielką Brytanią, Francją, Niemcami, Rosją i Chinami - o osiągnięcie porozumienia z Iranem.
"Dotychczasowe przeszkody okazywały się zbyt duże, ale wierzę, że musimy sprawdzić tę dyplomatyczną ścieżkę. Bo utrzymywanie statusu quo tylko pogłębi izolację Iranu" - zaznaczył Obama.
Prezydent USA nie złożył jednak żadnych obietnic ws. możliwego szybkiego zniesienia nałożonych na Iran drakońskich sankcji gospodarczych. Zdaniem komentatorów sankcje te skłoniły Iran do pojednawczego tonu.
"By osiągnąć sukces, za pojednawczymi słowami muszą iść działania, które są transparentne i sprawdzalne. Bo nie zapominajmy, że to decyzje podejmowane dotychczas przez irański rząd doprowadziły do nałożenia sankcji" - powiedział Obama. Jak dodał, świat musi być pewny, że irański program nuklearny ma wyłącznie charakter cywilny.
Podkreślił, że dopiero rozwiązanie problemu programu nuklearnego Iranu "będzie znaczącym krokiem na długiej drodze do zbudowania między USA a Iranem nowych relacji opartych na wzajemnych interesach i szacunku".
Przemówienie Rowhaniego na forum Zgromadzenia Ogólnego jest zaplanowane także na wtorek, ale dopiero w drugiej, popołudniowej części sesji. Media spekulowały w ostatnich dniach na temat możliwego spotkania Obama-Rowhani, które byłoby pierwszym na najwyższym szczeblu kontaktem między liderami obu państw od ponad 30 lat.
W Nowym Jorku Obama zapewnił, że USA są też zdeterminowane, by rozwiązać inny kryzys na Bliskim Wschodzie, a mianowicie między Izraelem a Palestyńczykami. "USA nigdy nie podważą swego zobowiązania do bezpieczeństwa Izraela, ani wsparcia dla istnienia państwa izraelskiego" - oświadczył. Ale podkreślił, że Palestyńczycy też mają prawo, by "żyć w bezpieczeństwie i godności we własnym suwerennym kraju".
Ocenił, że ostatnie "politycznie ryzykowne" działania podjęte przez prezydenta Autonomii Palestyńskiej Mahmuda Abbasa oraz premiera Izraela Benjamina Netanjahu pokazują ich determinację ws. procesu pokojowego.
"Teraz także my musimy być gotowi, by podjąć ryzyko. Przyjaciele Izraela, włączając w to USA, muszą uznać, że bezpieczeństwo Izraela jako żydowskiego i demokratycznego państwa zależy od realizacji państwa palestyńskiego" - powiedział.
Prezydent USA odniósł się też do konfliktu w Syrii oraz wysiłków dyplomatycznych, by w sposób pokojowy zapewnić, że reżim Baszara el-Asada nie użyje ponownie broni chemicznej przeciw swym obywatelom, jak to - według Waszyngtonu - uczynił 21 sierpnia.
Nawiązując do osiągniętego niedawno rosyjsko-amerykańskiego porozumienia ws. przekazania syryjskiej broni chemicznej pod międzynarodowy nadzór, Obama przyznał, że syryjski rząd "dokonał pierwszego kroku", przekazując informacje o zasobach broni chemicznej.
Podkreślił jednak konieczność wyegzekwowania zakazu użycia broni chemicznej poprzez uchwalenie obowiązującej rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ. "Musi być silna rezolucja RB ONZ, która zapewni, że reżim Asada dotrzyma zobowiązań. I muszą być konsekwencje, jeśli tego nie zrobi. Jeśli nie możemy porozumieć się nawet w tej sprawie, to pokazuje, że Narody Zjednoczone są niezdolne do egzekwowania najbardziej podstawowego prawa międzynarodowego" - oświadczył.
Prezydent zapowiedział, że USA przeznaczą dodatkowo 340 milionów USD na pomoc humanitarną dla Syrii, i wezwał inne kraje do udziału w tej pomocy.
Obama mówił też, że USA są gotowe użyć "wszystkich elementów władzy", łącznie z siłą militarną, do zabezpieczenia swych interesów na Bliskim Wschodzie. Podkreślił ponadto, że USA "podejmą bezpośrednią akcję", jeśli konieczna będzie obrona Stanów Zjednoczonych przed atakami terrorystycznymi.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł