Odezwa armii i starcia na ulicach Kairu
Rzecznik egipskiej armii wezwał w środę demonstrantów, by zakończyli protesty, ponieważ ich żądania zostały usłyszane i nadszedł czas, by pomogli przywrócić kraj do normalności. Oświadczenie rzecznika zostało odczytane w państwowej telewizji.
- Wyszliście na ulicę, żeby wyrazić swoje żądania, i to wy jesteście tymi, którzy mogą przywrócić w Egipcie normalne życie - powiedział rzecznik Ismail Etman. - Wasz komunikat dotarł, wasze żądania stały się znane.
Wcześniej, w czasie antyprezydenckich protestów, armia wydała oświadczenie, zapewniając, że nie użyje przemocy wobec protestujących i że rozumie "uprawnione żądania" ludu.
Agencja AP ocenia, że środowy komunikat egipskiej armii był utrzymany w koncyliacyjnym tonie i zwracał się do młodych demonstrantów, by ustąpili "z miłości dla Egiptu".
Natychmiast po oświadczeniu rzecznika telewizja na pasku informacyjnym przekazała następujący komunikat: "Siły zbrojne wzywają protestujących, by rozeszli się do domów w imię przywrócenia stabilności".
Nieco później telewizja egipska poinformowała, że władze skróciły od środy czas obowiązywania w Kairze i innych wielkich egipskich miastach godziny policyjnej. Bez zakłóceń zaczął także działać internet.
Opozycja żąda m.in. rozwiązania obu izb parlamentu i parlamentów regionalnych oraz powołania grupy roboczej, która opracuje nową konstytucję. Ustąpienie Mubaraka uznano za warunek podjęcia rozmów z wiceprezydentem Omarem Suleimanem.
- Opozycyjne siły są gotowe negocjować z wiceprezydentem Omarem Suleimanam dopiero po ustąpieniu Mubaraka - powiedział rzecznik Mustafa Naggar, odczytując oświadczenie koalicji. - Wzywamy ludzi do kontynuowania protestu na placu Tahrir i prosimy wszystkich, by wzięli udział w piątkowym proteście i pomaszerowali ze wszystkich gubernatorstw Egiptu na plac Tahrir w Kairze, przed Zgromadzenie Ludowe i budynek telewizji - apeluje opozycja.
W skład koalicji opozycyjnej wchodzą Narodowe Stowarzyszenie na rzecz Zmiany z Mohamedem ElBaradei na czele, Bractwo Muzułmańskie i inne ugrupowania.
Dziś parlament Egiptu zawiesił swoje posiedzenia do czasu zweryfikowania rezultatów ostatnich wyborów parlamentarnych w tym kraju, w czasie których miało dojść do fałszerstw i aktów przemocy.
Egipski sąd anulował rezultaty głosowania w niektórych okręgach; kwestionowane wybory odbyły się między 28 listopada a 5 grudnia 2010 roku.
Przewodniczący parlamentu Ahmed Fathi Surur zobowiązał sekretarza generalnego parlamentu Samiego Mahrana, by skontaktował się z komisją wyborczą w celu uzyskania nazwisk deputowanych, w sprawie których wypowiedział się sąd.
Szef parlamentu oświadczył też, że chce, by prezydent Hosni Mubarak, przeciwko któremu od ponad tygodnia trwają protesty, zobowiązał się do zakończenia reform konstytucyjnych w czasie krótszym niż 2,5 miesiąca.
Tymczasem na ulicach Kairu doszło do starć zwolenników i przeciwników prezydenta Hosniego Mubaraka. Jak pisze agencja Associated Press, niektórzy uczestnicy zamieszek zostali ranni.
Według agencji Reutera na placu Tahrir zebrało się co najmniej 1500 osób. Wiele osób, które spędziły noc na placu w namiotach lub pod samymi kocami, jest zdeterminowanych tam zostać, aż Mubarak ustąpi. Transparenty, niektóre mierzące około 20 metrów długości, głosiły m.in.: "Ludzie żądają upadku reżimu".
Wojsko rozdzieliło około 20 zwolenników Mubaraka i około 1000 prodemokratycznych manifestantów na placu Tahrir.
W Aleksandrii w środę rano doszło do starć między kilkuset protestującymi a zwolennikami rządu - poinformowała telewizja Al-Dżazira.
Z kolei kilka tysięcy ludzi zgromadziło się koło meczetu Mustafy Mahmuda w dzielnicy Mohandisin w Kairze; protestujący wymachiwali egipskimi flagami i nieśli olbrzymi plakat z wizerunkiem Mubaraka. Policja otoczyła okolicę i kierowała ruchem drogowym.
Jak podaje AFP, w proprezydenckim marszu w centrum Kairu wzięło udział około 500 osób. "Tak dla Mubaraka - w ochronie stabilizacji", "Tak dla prezydenta pokoju i stabilizacji", "Ci, którzy kochają Egipt, nie pozwola mu zginąć" - głosiły napisy na budynku telewizji państwowej, około kilometra od placu Tahrir.
W związku z masowymi protestami giełda kairska pozostanie zamknięta w czwartek - piąty dzień z rzędu - poinformował w środę przedstawiciel parkietu.
Tymczasem po kilku dniach problemów z łącznością internet w Egipcie działa w środę normalnie - podała AP. Z kolei AFP informuje o "przynajmniej częściowym przywróceniu internetu".
Skomentuj artykuł