Okręty wojenne USA w pobliżu Korei
Stany Zjednoczone skierowały w poniedziałek niszczyciele Fitzgerald i McCain na wody u wybrzeży Półwyspu Koreańskiego w odpowiedzi na wojowniczą retorykę reżimu północnokoreańskiego, a we wtorek w stronę półwyspu ruszył niszczyciel Decatur.
Źródło w Pentagonie podało, że w poniedziałek okręt USS Fitzgerald wyposażony w system obrony antyrakietowej Aegis został skierowany na wody u południowo-zachodnich wybrzeży Korei Płd., a niszczyciel USS McCain zajął pozycję, która pozwoli mu podjąć działania u wybrzeży Półwyspu Koreańskiego. We wtorek kolejny niszczyciel, USS Decatur ruszył w tym samym kierunku. Jego uzbrojenie pozwala mu również na niszczenie pocisków rakietowych. Według przedstawicieli Pentagonu, cytowanych przez Reutera, zadaniem USS Decatur jest wzmocnienie obrony przeciwrakietowej.
Pentagon nie potwierdził informacji o wysłaniu na wody u wybrzeży Półwyspu Koreańskiego systemu radarowego do wykrywania głowic balistycznych, który miał monitorować działania władz w Phenianie. Poinformowała o tym w poniedziałek sieć CNN, powołując się na przedstawiciela amerykańskiego resortu obrony.
Na skutek ponawianych przez Koreę Płn. agresywnych w tonie oświadczeń USA skierowały w region również bombowce B-52 oraz niewykrywalne przez radary myśliwce F-22.
W sobotę północnokoreańska agencja KCNA podała, że władze w Phenianie ogłosiły "stan wojny" z Koreą Płd. W niedzielę Phenian zagroził też atakiem na amerykańskie bazy wojskowe w Japonii, jeśli doszłoby do wojny z Południem. Według północnokoreańskiego dziennika "Rodong Sinmun" celem miałyby być bazy w prefekturach Aomori, Kanagawa i Okinawa.
W poniedziałek Korea Płn. poinformowała, że uruchomi ponownie reaktor atomowy w Jongbion, który został zamknięty w 2007 roku na mocy porozumień międzynarodowych.
To kolejny etap eskalacji napięcia po lutowej próbie nuklearnej Korei Płn. Jak komentuje Reuters, Stany Zjednoczone starają się zachować trudną równowagę między zapewnianiem Tokio i Seulu o pełnej determinacji do obrony sojuszników a uniknięciem dalszej eskalacji napięć na Półwyspie Koreańskim.
Skomentuj artykuł