Ostatni atak w Damaszku zbrodnią wojenną
Czwartkowy zamach bombowy w centrum Damaszku, w którym zginęło około stu osób, a 250 zostało rannych, był zbrodnią wojenną - ocenił w piątek specjalny wysłannik ONZ i Ligi Arabskiej do Syrii Lakhdar Brahimi.
W komunikacie Brahimi stanowczo potępił "brutalny i straszny wybuch".
Według specjalnego wysłannika do Syrii "nic nie może usprawiedliwiać takich strasznych działań, które zgodnie z prawem międzynarodowym są zbrodniami wojennymi".
W oświadczeniu przypomniano, że 26 stycznia, gdy Brahimi przedstawiał Radzie Bezpieczeństwa ONZ swój ostatni raport, zaproponował on "przeprowadzenie niezależnych międzynarodowych dochodzeń dotyczących takich zbrodni".
W czwartek stolicą Syrii wstrząsnęły cztery ataki. Według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka zginęły w nich 83 osoby, głównie cywile. Były to najkrwawsze zamachy w Damaszku od początku konfliktu w Syrii.
Do największego ataku, do którego najpewniej odnosił się Brahimi, doszło w pobliżu siedziby rządzącej od 1970 roku partii Baas oraz ambasady Rosji. Zamachowiec samobójca wysadził w powietrze samochód wypełniony materiałami wybuchowymi. Śmierć poniosło 61 osób.
W toczącym się od blisko dwóch lat konflikcie w Syrii Damaszek omijała raczej przemoc na wielką skalę, która doprowadziła do zniszczenia innych dużych ośrodków w kraju, jednak regularnie dochodzi tam do zamachów na budynki rządowe.
Konflikt wewnętrzny w Syrii wybuchł w marcu 2011 roku i według ONZ spowodował śmierć około 70 tys. ludzi.
Skomentuj artykuł