Pipes: sprawy się powoli zmieniają; na lepsze
Wybitny historyk Rosji, emerytowany profesor Uniwersytetu Harvarda Richard Pipes wyraził zdziwienie, że rosyjski premier Władimir Putin przyznał, iż odpowiedzialność za mord w Katyniu ponosi ZSRR. Zdaniem profesora, jest to oznaka pozytywnych zmian w Rosji.
"Jestem zaskoczony, ponieważ Putin na ogół zawsze bronił dorobku ZSRR. Przyznanie przez niego, że Katyń jest zbrodnią sowiecką, jest czymś bardzo niezwykłym i nie wiem, jak to zinterpretować" - powiedział PAP prof. Pipes.
Pipes, który za rządów prezydenta Ronalda Reagana (1981-1989) był dyrektorem wydziału wschodnioeuropejskiego w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego, sugeruje jednak, że spotkanie katyńskie może być oznaką bardziej liberalnej atmosfery w kręgu elit rosyjskich. "Byłem w lutym w Moskwie, rozmawiałem tam z profesorami uniwersytetu i ze studentami i byłem zdumiony tym, jak swobodnie mówili o ZSRR i Katyniu. Nie przyjmowali wcale postawy defensywnej, ani nie chwalili wszystkiego, co Rosja robi lub zrobiła. Najwyraźniej sprawy się powoli zmieniają. Na lepsze" - powiedział.
Zapytany, czy spotkanie katyńskie może sygnalizować szerszą zmianę w rosyjskiej polityce zagranicznej, Pipes odpowiedział przecząco.
"Wątpię w to. Putin był właśnie w Wenezueli, rozmawiał z (prezydentem) Chavezem i podpisywał się pod jego poglądami, co jest bardzo nieprzyjazne wobec Ameryki. Ale w odniesieniu do stosunków z Polską widać zmiany" - oświadczył.
To ważny dzień, dobrze, że premier Donald Tusk mówił o pojednaniu - powiedział w środę dziennikarzom były premier Tadeusz Mazowiecki po zakończeniu środowych uroczystości w Katyniu.
Zdaniem Mazowieckiego, premier Donald Tusk mówił "o gotowości na otwarcie siebie", na pojednanie. - Ważne słowa, archiwa otworzyć, ale i siebie otworzyć - mówił były premier.
Odnosząc się do wystąpienia Putina, Tadeusz Mazowiecki ocenił, że nie było to gładkie przemówienie. - To było przemówienie przemyślane i przeżyte - powiedział. - To, że ze wspólnoty losów polskich i rosyjskich należy wyciągnąć wnioski na przyszłość, to było bardzo przemyślane po stronie Putina. Tu nie było handlu. Bardzo dobrze oceniam wystąpienie Putina. Pokazanie wspólnoty losów i tego, że zobowiązuje ona do pójścia razem naprzód, to dobry krok - mówił były premier.
Mazowiecki nie uważa, by Putin w swym wystąpieniu za mało mówił o zbrodni wobec Polaków. - Miałem wrażenie, że dość dużo o tym mówił - ocenił.
Również obecny w Katyniu były prezydent Lech Wałęsa określił środowe uroczystości jako bardzo ważny dzień, choć jeszcze nie przełomowy. - Ale blisko przełomu - dodał. Były prezydent nie chciał odpowiadać na dalsze pytania dziennikarzy, tłumacząc się tym, że musi bez emocji posłuchać obu przemówień jeszcze raz.
Kurczab-Redlich: Zrobiono krok w polityce drobnych kroków ku prawdzie
Wieloletnia korespondentka polskich mediów w Rosji, Krystyna Kurczab-Redlich uważa, że uroczystości z udziałem premierów Polski i Rosji, Donalda Tuska i Władimira Putina w Katyniu, to "ważny krok w polityce drobnych kroków ku prawdzie".
- Ale na razie nie należy się spodziewać w tej dziedzinie przełomu - dodała.
Krystyna Kurczab-Redlich oceniła, że na uroczystościach w Katyniu Władimir Putin pokazał, że "jest znakomitym showmanem, świetnie przygotowanym do uczestnictwa w spektaklach". Zdaniem dziennikarki jego przemówienie "było piękne, można by było nawet powiedzieć, że wzruszające", jednak zabrakło w nim kilku elementów.
- Putin nie wskazał, kto jest winien temu, że w katyńskiej ziemi leżą tysiące i Polaków, i Rosjan. Mówił: "wspólna pamięć i wstyd". I na tym zakończył. Wstyd - za co? Mówił o tym, że represje niszczyły ludzi różnych narodowości, że miały obudzić strach, że jesteśmy zobowiązani pamiętać. Wszystko w porządku, tylko dlaczego? Kto doprowadził do tych straszliwych zbrodni? To nie padło - zauważyła Kurczab-Redlich.
Dziennikarka zaznaczyła jednak, że nie oczekiwała w przemówieniu Putina słowa "przepraszam". - Mówiąc je musiałby za bardzo przekroczyć to, co dotychczas reprezentował - stwierdziła Kurczab-Redlich. Dodała jednak, że gdy premier Rosji mówił o historycznej sprawiedliwości, to miała nadzieję, że w następnym zdaniu powie, że Rosja udostępni historykom rosyjskim i polskim archiwa dotyczące zbrodni stalinowskich, w tym zbrodni katyńskiej. - Ale tego też nie powiedział - podkreśliła.
Przebieg uroczystości z udziałem premierów Polski Rosji w Katyniu Kurczab-Redlich oceniła pozytywnie. Jej zdaniem "został zrobiony pewien krok w polityce drobnych kroków ku prawdzie".
- Ale na tym na razie musimy poprzestać. Nie należy na razie się spodziewać, że nastąpi jakiś przełom. Nie nazwałabym tego przełomem. Nazwałabym to, co się dziś zdarzyło, ważnym historycznie momentem, który może kiedyś doprowadzić do ujawnienia prawdy wobec Rosjan - skomentowała Kurczab-Redlich. Jej zdaniem Putin zaprosił Tuska do Katynia "może nie tyle nawet ze względu na Polaków i Polskę", ale z powodu tego, że Polska jest krajem, który ma coraz mocniejszą pozycję w Unii Europejskiej.
- Jest to podkreślenie roli Polski w tej ogólnoświatowej grze i to jest dla nas bardzo ważne - uważa Krystyna Kurczab-Redlich.
Pomianowski: W przemówieniu Putina zabrakło nazwiska Stalina
W przemówieniu premiera Rosji Władimira Putina podczas środowych uroczystości w Katyniu zabrakło nazwiska Józefa Stalina, najważniejszego sprawcy mordów NKWD na Polakach i Rosjanach - podkreśla ekspert do spraw Europy Wschodniej prof. Jerzy Pomianowski.
- Putin ani razu nie wymienił nazwiska Józefa Stalina, który był głównym sprawcą nieszczęścia, jakie zdarzyło się nie tylko polskim oficerom, ale także słusznie przez Putina wspomnianym, milionom Rosjan - powiedział Pomianowski, który działa także w Polsko-Rosyjskiej Grupie ds. Trudnych (Pomianowski miał uczestniczyć w uroczystościach w Katyniu, jednak nagła choroba zatrzymała go w Krakowie).
Jak podkreślił, niewymienienie Stalina przez rosyjskiego premiera jest "rzeczą zastanawiającą i nie może rekompensować tego fakt, że premier Rosji wspomniał nazwisko drogiego Polakom gen. Władysława Andersa".
Za "więcej niż ważne" Pomianowski uznał sam fakt spotkania Putina i Tuska w Katyniu. - Obawiałem się, że Putin ograniczy się jedynie do samej tylko obecności, ale już fakt wygłoszenia wspólnego z premierem Polski przemówienia nad grobami polskich oficerów i rozstrzelanych w podobnych okolicznościach Rosjan, już to jest wydarzeniem znamiennym, które może mieć swój dalszy ciąg - mówił profesor.
Z kolei jako "znakomite" określił Pomianowski przemówienie premiera Donalda Tuska. "Uważam za ważną jego powściągliwość i jednocześnie stanowczość z jaką przemawiał" - mówił ekspert. Za "cenne i ważne" uznał także powołanie się Tuska na rosyjskiego pisarza Aleksandra Sołżenicyna jako "jedynego sędziego zbrodni NKWD".
Zwrócił także uwagę, że bardzo dobrym rozwiązaniem w uroczystościach było odprawienie modlitw ekumenicznych. - Nabożeństwo ekumeniczne, od którego rozpoczęła się cała uroczystość, uważam za jeden z najważniejszych dowodów możliwości porozumienia nie tylko między Polakami i Rosjanami, ale między ludźmi różnej wiary. To, że stało się to nad grobami polskich męczenników, polskich oficerów, w obecności przede wszystkim polskiej delegacji i premiera Federacji Rosyjskiej, jest faktem znamiennym - mówił.
W opinii Pomianowskiego, oczekiwanie na przełom w relacjach polsko-rosyjskich jest przykrą wadą Polaków. "To, co zaszło dzisiaj w Katyniu, było rezultatem nie przełomowych, ale spokojnych i poważnych kroków, jakie m.in. wykonała Grupa ds. Trudnych. Tylko tego rodzaju praca, cierpliwa i niezwracająca uwagi na ciągle ponawiane przeszkody i oszczerstwa ze strony nacjonalistów, z jednej i drugiej strony, może doprowadzić do trwałego pojednania między Rosjanami a Polakami".
- Wiara w przełomy i jakieś nagłe odmiany losów jest rzeczą czczą, daremną i prowadzi do złudzeń, natomiast organiczna praca w tej dziedzinie daje, jak widać, rezultaty - dodał profesor.
Handzlik: Obecność Putina w Katyniu - krok ku pojednaniu
Prezydencki minister Mariusz Handzlik ocenił w środę, iż obecność premierów Polski Donalda Tuska i Rosji Władimira Putina na uroczystościach katyńskich to "krok ku polsko-rosyjskiemu pojednaniu"
- To ważne wydarzenie dla stosunków polsko-rosyjskich - podkreślił Handzlik odnosząc się do uroczystości w Lesie Katyńskim upamiętniających polskich oficerów zamordowanych przez NKWD w 1940 r.
Zdaniem prezydenckiego ministra, obecność w Katyniu premierów Polski i Rosji, a szczególnie Putina, podkreślają znaczenie oczekiwań strony polskiej wobec rosyjskiej w sprawie upamiętnienie polskich ofiar mordu katyńskiego, ale też zwrócenia uwagi na rosyjskie ofiary reżimu stalinowskiego.
- Ważny gest, który jest krokiem ku pojednaniu polsko-rosyjskiemu opartemu na mówieniu prawdy o mordzie katyńskim - powiedział Handzlik.
Tusk i Putin oddali hołd polskim oficerom zamordowanym przez NKWD w Katyniu; upamiętnili też Rosjan, którzy na terenie Lasu Katyńskiego padli ofiarą zbrodni stalinowskich w ramach tzw. Wielkiej Czystki w latach 30.
- Przed tymi grobami, przed ludźmi, którzy przyszli tutaj uczcić pamięć swoich bliskich można byłoby powiedzieć: zapomnijmy o wszystkim, ale to byłoby dwulicowe. Jesteśmy zobowiązani, żeby zachować pamięć o przeszłości i będziemy to robić, niezależnie jak gorzka jest prawda - mówił Putin w czasie uroczystości w Lesie Katyńskim.
Polski premier podkreślił: "Pamiętamy o zbrodni i o jej ofiarach. Pamiętamy o zbrodni popełnionej na ludziach, a także o zbrodni, którą próbowano wykonać na całym narodzie. Pamiętamy o tych, którzy oddali życie tu i w wielu innych miejscach w całej sowieckiej Rosji".
Szef dyplomacji Radosław Sikorski ocenił w środę, że obecność premiera Rosji Władimira Putina na uroczystościach w Katyniu jest gestem w stronę polskiej wrażliwości. "I to cieszy" - podkreślił minister.
Jak mówił Sikorski, "wszyscy jesteśmy pod wrażeniem" uroczystości w Katyniu, obecności na niej premiera Rosji, ale przede wszystkim słów premiera Donalda Tuska nad grobami katyńskimi.
"To, że takie spotkanie w Katyniu mogło mieć miejsce jest wynikiem prowadzonej przez rząd Donalda Tuska polityki, ale też wynikiem intensywnej, zakulisowej pracy grupy ds. trudnych" - powiedział szef MSZ wieczorem dziennikarzom w Sejmie.
Sikorski podziękował współprzewodniczącym polsko-rosyjskiej grupie ds. trudnych: ze strony polskiej prof. Adamowi Danielowi Rotfeldowi i ze strony rosyjskiej prof. Anatolijowi Torkunowowi, którzy - jak mówił - "olbrzymi wkład pracy w to wnieśli".
Dopytywany, czy jest usatysfakcjonowany wystąpieniem rosyjskiego premiera Sikorski odpowiedział, że każdy Polak sam uzna, czy jest nim usatysfakcjonowany. "Ale wydaje mi się, że obecność w Katyniu, tak jak obecność na Westerplatte premiera Rosji jest gestem w stronę polskiej wrażliwości. I to cieszy" - podkreślił szef MSZ.
Na pytanie, czy za środowymi uroczystościach w Katyniu z udziałem rosyjskiego premiera pójdą jakieś dalsze kroki, m.in. odtajnianie dokumentów Sikorski odparł: "Myślę, że prawda o zbrodni katyńskiej i o jej sprawcach dla nikogo w Polsce nie jest żadną tajemnicą; ważniejsze jest, aby ta prawda przebijała się w społeczeństwie rosyjskim i dlatego tak ważna jest obecność premiera Rosji w tym miejscu".
"Mamy nadzieję, że jest to kolejny akt destalinizacji pamięci historycznej Rosji. To ważne dla Rosji, dla stosunków polsko-rosyjskich, ale też i dla Europy" - podkreślił Sikorski.
Pytany, co się zmieniło w relacjach między Moskwą a Warszawą, szef MSZ odpowiedział, że polityka historyczna to nie jedyne ważne sprawy w naszych stosunkach. "Mamy umowę o wolności żeglugi na Zalewie Wiślanym, mamy handel polskimi towarami, żywnością, mamy możliwość zawarcia umowy o małym ruchu granicznym, odzyskujemy działki postsowieckie w Warszawie. Myślę, że jak na dwa lata to sporo" - zaznaczył minister.
Podczas środowej uroczystości Tusk i Putin oddali hołd polskim oficerom zamordowanym przez NKWD w Katyniu; upamiętnili też Rosjan, którzy na terenie Lasu Katyńskiego padli ofiarą zbrodni stalinowskich w ramach tzw. Wielkiej Czystki w latach 30.
"Przed tymi grobami, przed ludźmi, którzy przyszli tutaj uczcić pamięć swoich bliskich można byłoby powiedzieć: zapomnijmy o wszystkim, ale to byłoby dwulicowe. Jesteśmy zobowiązani, żeby zachować pamięć o przeszłości i będziemy to robić, niezależnie jak gorzka jest prawda" - mówił Putin w czasie uroczystości w Lesie Katyńskim.
Polski premier podkreślił: "Pamiętamy o zbrodni i o jej ofiarach. Pamiętamy o zbrodni popełnionej na ludziach, a także o zbrodni, którą próbowano wykonać na całym narodzie. Pamiętamy o tych, którzy oddali życie tu i w wielu innych miejscach w całej sowieckiej Rosji".
Skomentuj artykuł