Polak w rękach piratów. MSZ potwierdza
Na pokładzie uprowadzonego chemikaliowca bandery brytyjskiej jest Polak – potwierdziło MSZ. To 49-letni starszy mechanik.
Grzegorz Jopkiewicz, zastępca rzecznika prasowego MSZ, powiedział w TVN24, że brytyjski armator skontaktował się już z rodziną Polaka. Zaznaczył, że również MSZ nawiąże kontakt z bliskimi porwanego m.in. poprzez ambasadę w Nairobii.
– Armator powiedział nam, że nawiązał kontakt z firmą wyspecjalizowaną w negocjowaniu z tego typu porywaczami – piratami – mówił Jopkiewicz. Zaznaczył jednocześnie, że armator w dalszym ciągu czeka na jakikolwiek sygnał ze strony porywaczy. Nie wiadomo też nic o żądaniach porywaczy.
Dodał, że ambasady wszystkich krajów, z których pochodzi załoga porwanego statku, w ramach opieki konsularnej będą ściśle współpracować, by uwolnić porwanych.
Porwany statek jest dobrze zaopatrzony w wodę i żywność, a przewozi bezpieczne materiały – półprodukty do wytwarzania tworzyw sztucznych. – Nie ma więc zagrożenia wybuchem na statku czy innymi niebezpiecznymi sytuacjami – zaznaczył.
Stowarzyszenie Marynarzy Afryki Wschodniej z siedzibą w Kenii poinformowało we wtorek, że somalijscy piraci porwali płynący z Hiszpanii do Tajlandii chemikaliowiec bandery brytyjskiej. Jak powiedział Reuterowi przedstawiciel Stowarzyszenia Andrew Mwangura, chemikaliowiec "St. James Park" nadał w poniedziałek sygnał alarmowy z Zatoki Adeńskiej i skierował się ku wybrzeżom Somalii.


Skomentuj artykuł