Polska źle traktuje czeczeńskich uchodźców?
Prezydent Czeczenii Ramzan Kadyrow oświadczył, że jeśli czeczeńskim uchodźcom w Polsce nie stworzono – jak to określił – ludzkich warunków do życia, to nie dodaje to Polsce i jej władzom splendoru.
Około 230 uchodźców z Kaukazu, głównie z Czeczenii, wsiadło we wtorek do pociągu relacji Wrocław – Drezno. Twierdzili, że chcą dostać się do Strasburga, aby poskarżyć się na złe traktowanie ze strony polskich władz. Po sześciu godzinach negocjacji, w Zgorzelcu Ujeździe, ostatniej stacji wyjazdowej z Polski, w asyście straży granicznej opuścili pociąg.
Kadyrow podkreślił, że to na Polsce spoczywa pełna odpowiedzialność za stworzenie normalnych warunków do życia ludziom, którzy uciekli przed wojną. – Jeśli tych ludzi przyjęto w Polsce, będącej członkiem Unii Europejskiej, to na tym kraju spoczywa pełna odpowiedzialność za to, aby zostały im stworzone ludzkie warunki do życia – oznajmił.
Jego zdaniem, "w przeciwnym razie kierownictwo kraju powinno publicznie oświadczyć, że nie jest w stanie zapewnić im przestrzegania ich praw oraz okazać im troskę i uwagę". Dodał, że systematycznie otrzymywał informacje, iż w Polsce uchodźcy z Czeczenii znajdują się w ciężkiej sytuacji. – Wywoływało to u nas poważne zaniepokojenie – podkreślił.
Kadyrow oświadczył, że to, co wydarzyło się we wtorek w Polsce, ocenia jako "akt rozpaczy".
Prezydent zadeklarował, że jeśli czeczeńscy uchodźcy w Polsce zechcą wrócić do Czeczenii, to ich prawa będą lepiej bronione. – Nigdy nikogo wbrew woli nie przymuszaliśmy do powrotu do ojczyzny. Jeśli jednak wrócą, to ich prawa będą lepiej bronione i gwarantowane – zapewnił.
32-letni Kadyrow, były rebeliant, który przeszedł na stronę Moskwy, jest prezydentem Czeczenii od 2007 roku. Uchodzi za faworyta Władimira Putina. Władzę w republice sprawuje twardą ręką. Obrońcy praw człowieka oskarżają go o łamanie praw człowieka, stosowanie tortur, a nawet zabójstwa polityczne. Zarzucają mu też przymusową islamizację Czeczenii.
Skomentuj artykuł