Polski ambasador na Białorusi wezwany do kraju

Polski ambasador na Białorusi wezwany do kraju
Do dzisiaj władze białoruskie nie prowadziły represji w stosunku do domów należących do ZPB (fot. PAP/Biełsat)
PAP / zylka

– Polski ambasador na Białorusi Henryk Litwin został wezwany do kraju na konsultacje – poinformował rzecznik MSZ Piotr Paszkowski.

Wcześniej tego dnia wiceminister spraw zagranicznych Andrzej Kremer przekazał ambasadorowi Białorusi Wiktarowi Gajsionakowi "bardzo poważne zastrzeżenia" wobec działań sił bezpieczeństwa Białorusi.

Chodzi o poniedziałkowe wejście białoruskiej milicji do Domu Polskiego w Iwieńcu. Na ten temat Kremer rozmawiał w poniedziałek po południu z wezwanym do MSZ ambasadorem Republiki Białorusi.

Płażyński: oczekujemy twardego stanowiska polskich władz ws. Iwieńca

Wspólnota Polska oczekuje twardego stanowiska władz polskich – premiera i szefa MSZ – w sprawie przejęcia przez władze białoruskie, należącego do Związku Polaków na Białorusi, Domu Polskiego w Iwieńcu – oświadczył szef stowarzyszenia Maciej Płażyński.

Płażyński zaznaczył, że przejęcie domu w Iwieńcu stanowi swego rodzaju przełom w dotychczasowej sytuacji, ponieważ – jak mówił – do tej pory, mimo że władze białoruskie nie uznawały Związku Polaków na Białorusi kierowanego przez Andżelikę Borys, to jednak nie prowadziły represji w stosunku do domów należących do tej organizacji. W ocenie Płażyńskiego przejęcie domu w Iwieńcu to "wyraźne zaostrzenie" sytuacji.

Jak mówił, wokół domu w Iwieńcu od kilku miesięcy toczył się konflikt. Według Płażyńskiego władze białoruskie próbowały zastraszyć kierowniczkę tego domu i szefową iwienickiego oddziału ZPB Teresę Sobol. – Pierwsza próba przejęcia siłowego tego domu, miała miejsce około dwóch tygodni temu; wtedy się nie udało – powiedział.

– Przez ostatnie tygodnie mamy do czynienia z kolejnym przejawami represji w stosunku do ZPB, a to wszystko dzieje się prawie w przededniu wizyty ministra spraw zagranicznych Białorusi w Polsce – zaznaczył.

Podkreślił, że w związku z tym Stowarzyszenie Wspólnota Polska oczekuje od władz polskich twardego stanowiska. – Oczekujemy od władz polskich – od premiera po ministra spraw zagranicznych – twardej reakcji w stosunku do władz białoruskich, bo jeśli tej reakcji nie będzie, to pozostały majątek też zostanie zajęty przez władze w Mińsku, a działalność ZBP sparaliżowana – powiedział.

Zwrócił uwagę, że od pięciu lat w rękach Związku Polaków na Białorusi są tylko trzy domy – w tym ten w Iwieńcu - z 16, które nasz kraj wybudował na Białorusi w latach 90. "Oczekujemy powrotu majątku do prawowitych właścicieli, czyli do ZPB" - podkreślił.

Zdaniem Płażyńskiego, jeśli nie będzie twardego stanowiska polskiego MSZ, to władze białoruskie posuną się jeszcze dalej. – Oni chcą doprowadzić do tego, by ZPB Andżeliki Borys nie mógł funkcjonować, żeby nie miał zaplecza organizacyjnego i materialnego i żeby nie mógł prowadzić działalności finansowej, bo kary spowodują, że nie będzie miał pieniędzy – powiedział.

Jak mówił, dowodem takich intencji jest też nałożenie przez władze na Białorusi grzywny w wysokości około 25 tys. dolarów na spółkę Polonika, której właścicielem jest ZPB a szefową Borys. Jak tłumaczył, spółka ta prowadzi działalność edukacyjną, natomiast białoruskie władze stwierdziły, że jest to działalność charytatywna, która na Białorusi jest objęta innymi przepisami prawnymi, i w związku z tym nałożyły grzywnę. W jego ocenie może to oznaczać w praktyce bankructwo spółki.

W opinii Płażyńskiego prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka zrozumiał ostatnie ocieplenie stosunków z Unią Europejską jako przyzwolenie na twarde działania w stosunku do mniejszości polskiej. – Skoro Europa mu trochę odpuściła, to on wykorzystał to, by rozprawić się ze środowiskiem najsilniejszym, jeżeli chodzi o niezależność, czyli z organizacjami polonijnymi. Polacy płacą w ten sposób cenę za pozorną poprawę klimatu politycznego na Białorusi – zaznaczył Płażyński.

Władze białoruskie przejęły Dom Polski w Iwieńcu

– Władze białoruskie przejęły siłą Dom Polski w Iwieńcu i wyprowadzono stamtąd działaczy Związku Polaków na Białorusi lojalnego wobec Andżeliki Borys – powiedział w poniedziałek działacz ZPB Andrzej Poczobut.

– Przed chwilą białoruskie władze przejęły siłą w całości Dom Polski. Siłą wyciągnięto osoby z naszego związku, które były wewnątrz budynku – po prostu za ręce. Użyto przemocy wobec starszych osób, bo w trakcie dnia pracy mogli tam być tylko emeryci. Teraz budynek w całości jest pod kontrolą białoruskich władz – oświadczył Poczobut.

Jak powiedział, działacze ZPB znajdują się obecnie przed budynkiem. – Próbuję dojechać do Iwieńca. Nie wiem, czy mi się uda – dodał Poczobut.

Wcześniej Poczobut powiedział, że w drodze do Iwieńca został zatrzymany przez milicję drogową w okolicach miejscowości Skidel i że milicja zarzuciła kierowcy samochodu, iż ma podrobione prawo jazdy.

– Zabrano Dom Polski (....) tak jak w Grodnie (w 2005 roku) – powiedziała Andżelika Borys. Dodała, że obecnie "zbiera ludzi" i że Andrzej Poczobut w drodze do Iwieńca został zatrzymany.

Poczobut wyjaśnił, że został zatrzymany przez milicję drogową w okolicach miejscowości Skidel i że milicja zarzuciła kierowcy samochodu, że ma podrobione prawo jazdy.

Białoruskie władze nie uznają za szefową ZPB Andżeliki Borys. Dla Mińska legalne są władze Związku Polaków kierowane obecnie przez Stanisława Siemaszkę, a wcześniej przez Józefa Łucznika, który został wybrany na prezesa w sierpniu 2005 roku. Do rozłamu na dwa kierownictwa polskiej organizacji doszło w marcu 2005 roku po zjeździe ZPB, na którym wybrano na prezesa Andżelikę Borys. Władze białoruskie nie uznały tego wyboru; doprowadziły do powtórzenia zjazdu i powierzenia stanowiska prezesa Łucznikowi, czego z kolei nie uznały władze polskie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Polski ambasador na Białorusi wezwany do kraju
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.