"Polski papież pokazał, jak rozwiązać konflikt"
Istnieją analogie między sporem o meczet koło Strefy Zero w Nowym Jorku a konfliktem o klasztor karmelitanek w Auschwitz w latach 80. - uważa komentator "Wall Stret Journal". Pisze on, że papież Jan Paweł II pokazał, jak można taki konflikt rozwiązać.
"Trudno o lepszy przykład niż ten, jaki dał Jan Paweł II, okazując mądrość i takt w sprawie podobnego sporu dotyczącego innego uświęconego miejsca, na którym też zamordowano niewinnych, tj. Auschwitz" - pisze we wtorkowym wydaniu "WSJ" William McGurn.
"Jest w tym pewna lekcja. Nawet ci, którzy popierają ten nowy ośrodek islamski (w pobliżu Strefy Zero, miejsca ataku 11 września 2001 - PAP), mogą z pewnością zrozumieć, dlaczego uczucia niektórych Amerykanów są zranione pomysłem meczetu tam, gdzie islamscy terroryści zabili ponad 2700 niewinnych ludzi" - pisze McGurn.
"Jeżeli uczucia w wypadku Auschwitz były tak żywe po prawie połowie stulecia (konflikt z karmelitankami miał miejsce w latach 80.), trudno nie dostrzec, dlaczego pozostają żywe w wypadku Strefy Zero w niespełna 10 lat od ataku" - dodaje.
Autor uznaje za ważne argumenty zwolenników meczetu powołujących się na zasadę wolności religii, takich jak burmistrz Nowego Jorku Michael Bloomberg.
Przyjmuje też za wiarygodne wyjaśnienia sponsorów projektu - umiarkowanych muzułmanów, którzy mówią, że meczet będzie "antidotum na 11 września", ponieważ "nasza religia została zawłaszczona przez ekstremistów" - jak to ujął imam Feisal Abdul Rauf z organizacji Cordoba Initiative, która wysunęła kontrowersyjny projekt.
Według publicysty "WSJ" przeważają jednak inne względy - szacunek dla uczuć tych, dla których meczet koło Ground Zero jest bolesny i obraźliwy.
"Nie wszystkie poważne kwestie mogą być sprowadzone do praw (swobody religii). Trudno nie zgodzić się z oceną, że kontrowersja, jaką wywołał plan budowy meczetu akurat w tym miejscu, może zaszkodzić procesowi pojednania" - pisze autor, wracając w konkluzji do decyzji polskiego papieża w sprawie karmelitanek.
"Papież uznał, że samo posiadanie prawa, żeby coś zrobić, nie oznacza, że zrobić to jest rzeczą słuszną" - czytamy w zakończeniu artykułu.
Skomentuj artykuł