Portugalia: największy strajk generalny
W odbywającym się w czwartek w Portugalii strajku generalnym wzięło udział według danych organizatorów protestu ponad 80 proc. pracowników. Największa frekwencja w proteście widoczna była w transporcie kolejowym, administracji publicznej oraz w służbie zdrowia.
Jak powiedział PAP Armando Farias z Komisji Wykonawczej Krajowej Rady Głównej Konfederacji Pracowników Portugalskich (CGTP), będącej współorganizatorem protestu, w strajku generalnym wzięło udział ponad 80 proc. portugalskich pracowników. Przedstawiciel władz syndykatu określił czwartkowy protest jako największy strajk generalny ostatnich lat w Portugalii.
“Był on bez wątpienia największym strajkiem generalnym w okresie sprawowania władzy przez gabinet Pedra Passosa Coelho. Mamy nadzieję, że protest pomoże zrozumieć politykom, że społeczeństwo jest bardzo niezadowolone z prowadzonej przez rząd polityki oszczędnościowej, i przyspieszy jego dymisję" - oświadczył Farias.
Według szacunków CGTP najliczniej uczestniczyli w strajku pracownicy administracji publicznej, a także służby zdrowia. W czwartek nie pracowała większość urzędów publicznych i szpitali. Pacjentów przyjmowano tylko w nagłych przypadkach na ostrym dyżurze.
Strajk doprowadził do całkowitego paraliżu na kolei. W czwartek w trasę nie wyjechał na terenie Portugalii żaden pociąg. W ciągu dnia zamknięte były również wszystkie stacje na czterech liniach stołecznego metra. W rejs przez Tag wyruszyła zaledwie jedna barka w aglomeracji lizbońskiej.
“Zaskakująco wysoka była frekwencja w proteście również w sektorze prywatnym. Całkowicie zamknięta była dziś fabryka samochodów w podlizbońskiej Palmeli, a także liczne zakłady związane z przemysłem stoczniowym, ceramicznym i budowlanym" - dodał Farias.
Strajkowi generalnemu towarzyszyły manifestacje w 50 portugalskich miastach. Największa, w której wzięło udział kilkanaście tysięcy osób, odbyła się w Lizbonie. Uczestniczyli w niej głównie członkowie CGTP oraz drugiego organizatora protestu - Głównej Unii Pracowników (UGT). Jej lider Carlos Silva poinformował, że centrala związkowa rozważa wystosowanie do rządu pisma z prośbą o jego dymisję.
Zdaniem przedstawicieli centroprawicowego rządu Passosa Coelho wysoka frekwencja w strajku generalnym została spowodowana mobilizacją w sektorze transportu miejskiego i trudnościami pracowników w dotarciu do miejsc pracy.
“Rząd szanuje prawo pracowników do strajku, ale ma też dużo szacunku dla tych, którzy chcą pracować" - powiedział minister do spraw parlamentarnych Marques Guedes.
Rozpoczęty w środę wieczorem protest jest czwartym strajkiem generalnym podczas rządów Passosa Coelho, którego ekipa od czerwca 2011 r. realizuje surowy program oszczędnościowy. Polityka zaciskania pasa wymuszona została w zawartym w maju 2011 r. przez Portugalię porozumieniu kredytowym z Unią Europejską i Międzynarodowym Funduszem Walutowym, na podstawie którego Lizbona otrzymała 78 mld euro pożyczki.
Skomentuj artykuł