Premier i minister zdrowia udali się do Berlina

Premier Donald Tusk podczas spotkania z dziennikarzami w szpitalu Hedwigshoehe w Berlinie 26 września 2010 r. (fot. EPA / PATRICK PLEUL )
PAP / wm

Premier Donald Tusk i minister zdrowia Ewa Kopacz wylądowali już w Berlinie - poinformował w niedzielę rzecznik rządu Paweł Graś. Dodał, że - według jego informacji - identyfikacja ofiar została już dokonana.

Szef rządu i minister zdrowia przylecieli do Niemiec w związku z wypadkiem polskiego autokaru, w którym zginęło 12 osób.

Według Centrum Informacyjnego Rządu, premier wraz z minister zdrowia po wylądowaniu w Berlinie udali się bezpośrednio do jednego z berlińskich szpitali, w którym przebywają ofiary wypadku.

Wcześniej rzecznik rządu podczas briefingu poinformował, że tuż po przylocie Tusk i Kopacz udadzą się do polskiej ambasady, gdzie zostaną im przedstawione wszelkie informacje, które polskim służbom konsularnym udało się zdobyć na temat okoliczności tego wypadku i stanu poszkodowanych.

Jak wcześniej mówił dziennikarzom, tam zostaną im przedstawione wszelkie informacje, które polskim służbom konsularnym udało się zdobyć na temat okoliczności tego wypadku i stanu poszkodowanych.

Podkreślił, że Tusk i Kopacz pozostaną na miejscu katastrofy "tak długo, jak to będzie konieczne".

Rzecznik rządu poinformował także, że według jego informacji identyfikacja ofiar katastrofy polskiego autokaru została już dokonana.

- Według moich informacji, identyfikacja już została dokonana, teraz tylko trwa proces weryfikacji po to, żeby tutaj żadnej najmniejszej pomyłki, najmniejszej wątpliwości nie było - powiedział Graś. Dodał, że jeszcze dzisiejszej nocy rodziny ofiar pozostaną poinformowane o stanie ich bliskich.

- Wiemy, jak trudne i ciężkie są to chwile dla rodzin poszkodowanych, w związku z tym ta informacja, która zostanie rodzinom przekazana, musi być niezwykle precyzyjna, ale wszelkie informacje dotyczące uczestników tej katastrofy są już w posiadaniu władz polskich. Najpierw zostaną przekazane rodzinom a później do wiadomości opinii publicznej - zaznaczył rzecznik rządu.

Graś poinformował także, że przed wylotem do Berlina odbyła się telefoniczna rozmowa premiera z kanclerz Niemiec Angelą Merkel.

- Oprócz wyrazów współczucia, które przekazała pani kanclerz rodzinom ofiar, pan premier uzyskał również zapewnienie, że pani kanclerz dołoży osobistych starań, żeby rodziny i poszkodowani zostali poddani takiej opiece, jak to tylko będzie możliwe ze strony niemieckiego rządu - podkreślił.

Pytany, czy na miejsce wypadku zostali wysłani polscy psycholodzy odpowiedział, że pojadą oni dwoma autobusami ze Złocieńca, którymi udadzą się także rodziny ofiar.

- Na razie najważniejsze jest to, żeby ci ranni i poszkodowani, którzy w tym wypadku zostali poszkodowani, aby otrzymali wszelką możliwą pomoc. Tym, którzy są lżej ranni zostanie zapewniony transport do Polski - zapewnił rzecznik rządu.

Dodał, że w tym celu został przygotowany samolot CASA oraz śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

- Na miejscu pani minister Kopacz będzie podejmować bardzo konkretne decyzje, co do sposobu, w jaki osoby ranne, kiedy i w jakiej kolejności zostaną przetransportowane do Polski - powiedział Graś.

Donald Tusk spotkał się w niedzielę z trojgiem lżej rannych w wypadku polskiego autobusu w Brandenburgii, którzy trafili do szpitala Hedwigshoehe w berlińskiej dzielnicy Gruenau.

Premier podziękował wszystkim służbom zaangażowanym w akcję ratowniczą i opiekę nad poszkodowanymi. Jak dodał, osoby, które odwiedził, bardzo wysoko oceniły opiekę lekarską, jaką im zapewniono.

Tusk powiedział, że polskie władze i służby dyplomatyczne udzielą poszkodowanym i krewnym ofiar wszelkiej pomocy. - Chcemy zadbać, by wszyscy mieli poczucie bezpieczeństwa - zapewnił.

- Po pierwszym raporcie od premiera Brandenburgii i służb mogę powiedzieć, że jeśli chodzi o kwestie pomocy, ratunku - to jest bez zarzutu - dodał.

Pytany o poszkodowanych, mówił, że "są w szoku, są załamani ilością ofiar". - To była jedna grupa przyjaciół, znajomych z jednego środowiska, więc przeżywają bardzo - dodał.

- Ci pacjenci, których miałem okazję obejrzeć, nie są w złym stanie, opuszczą szpital po kilku godzinach. Sami uważają opiekę w tym szpitalu za bardzo przyjazną i fachową - mówił. - Na razie chcemy - polska ambasada, przy pomocy naszych kolegów niemieckich - zadbać o to, by wszyscy w szpitalach mieli pełne poczucie bezpieczeństwa. Po wyjściu ze szpitala będą pod opieką ambasady - dodał.

Premier oświadczył, że nie ma "nic do zakomunikowania oficjalnie na temat przyczyn wypadku". - Pasażerowie, z którymi rozmawiałem, mówią, że i kierowcy i autokar byli w dobrej formie. Było dwóch kierowców zgodnie z przepisami. Wiele na to wskazuje, że przyczyną była kolizja z drugim pojazdem, a nie błąd polskiego kierowcy czy usterki techniczne. Ale to nie jest żadne definitywne rozpoznanie. Polskie i niemieckie służby będą oczywiście prowadziły dochodzenie.

Szefowi polskiego rządu towarzyszyła minister zdrowia Ewa Kopacz, a także premier Brandenburgii Matthias Platzeck.

- Umówiliśmy się z panem Platzeckiem, ordynatorem tego szpitala, ambasadorem, że wszyscy, którzy są w szpitalu, a także ci, którzy zostaną dzisiaj zwolnieni, będą pod stałą opieką. Zapewnimy im oczywiście powrót i pomoc rodzinom, na razie przede wszystkim chcemy dostarczyć maksymalnie szybko informację - mówił Tusk.

Jak poinformował Platzeck, ranni w katastrofie polskiego autobusu trafili do 15 szpitali.

Minister zdrowia Ewa Kopacz pytana o to, czy - ewentualnie, ze względu na barierę językową - polscy lekarze będą musieli przyjechać do Niemiec, odparła: - Nie, w tym wszystkim będą uczestniczyć pracownicy konsulatu - tak jak w przypadku tej trójki, którą przed chwilą odwiedziliśmy.

- Niezależnie od tego, każda decyzja lekarska dotycząca wypisu naszych polskich pacjentów będzie ustalana poprzez konsulaty i dalsza droga powrotu również jest w rękach pracowników konsulatu - podkreśliła.

Jak dodała nawet pacjenci w lżejszym stanie "są zaopatrzeni prawidłowo, są monitorowani, tak jak gdyby byli na salach intensywnej opieki, mają pełną, profesjonalną opiekę".

Pytana o to, czy ciała ofiar będą identyfikowane przez rodziny zmarłych na miejscu, powiedziała, że zależy to od "procedury, która obowiązuje w danym kraju". - Wiemy tylko, że w (...) zakładzie medycyny sądowej te ciała zostały złożone - powiedziała.

Premier Donald Tusk jeszcze w niedzielę wróci z Berlina do kraju - poinformowało PAP Centrum Informacyjne Rządu tuż po godz. 21.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Premier i minister zdrowia udali się do Berlina
Komentarze (3)
A
Alfista
27 września 2010, 09:18
Kogo innego może Sowieci nie słuchali by bardziej, al ktoś inny nie kłamałby, że wszystko działa idealnie, powiedziałby narodowi prawdę. Nazwiska? Oczywiście te osoby, które od początku charakteryzowały się rzetelną oceną sowieckiego "ducha" i jakości prowadzenia śledztwa. w celu poprawienia skuteczności, zwiększenia roli strony polskiej w śledztwie należało skorzystać z możliwości powołania międzynarodowej komisji, ale tego PO się obawia, a dlaczego?
A
Alfista
27 września 2010, 08:45
Tej pani już dziękujemy, szczątki ludzki na podsmoleńskim miejscu katastrofy znajdowane są do dzisiaj tak więc widać kompetencje tej osoby do nadzoru. Powinna już dawno zostać zdymisjonowana.
jazmig jazmig
26 września 2010, 19:46
Po kiego grzyba oni tam pojechali? Propagandę sobie robią na koszt podatnika.