Premier i minister zdrowia udali się do Berlina
Premier Donald Tusk i minister zdrowia Ewa Kopacz wylądowali już w Berlinie - poinformował w niedzielę rzecznik rządu Paweł Graś. Dodał, że - według jego informacji - identyfikacja ofiar została już dokonana.
Szef rządu i minister zdrowia przylecieli do Niemiec w związku z wypadkiem polskiego autokaru, w którym zginęło 12 osób.
Według Centrum Informacyjnego Rządu, premier wraz z minister zdrowia po wylądowaniu w Berlinie udali się bezpośrednio do jednego z berlińskich szpitali, w którym przebywają ofiary wypadku.
Wcześniej rzecznik rządu podczas briefingu poinformował, że tuż po przylocie Tusk i Kopacz udadzą się do polskiej ambasady, gdzie zostaną im przedstawione wszelkie informacje, które polskim służbom konsularnym udało się zdobyć na temat okoliczności tego wypadku i stanu poszkodowanych.
Jak wcześniej mówił dziennikarzom, tam zostaną im przedstawione wszelkie informacje, które polskim służbom konsularnym udało się zdobyć na temat okoliczności tego wypadku i stanu poszkodowanych.
Podkreślił, że Tusk i Kopacz pozostaną na miejscu katastrofy "tak długo, jak to będzie konieczne".
Rzecznik rządu poinformował także, że według jego informacji identyfikacja ofiar katastrofy polskiego autokaru została już dokonana.
- Według moich informacji, identyfikacja już została dokonana, teraz tylko trwa proces weryfikacji po to, żeby tutaj żadnej najmniejszej pomyłki, najmniejszej wątpliwości nie było - powiedział Graś. Dodał, że jeszcze dzisiejszej nocy rodziny ofiar pozostaną poinformowane o stanie ich bliskich.
- Wiemy, jak trudne i ciężkie są to chwile dla rodzin poszkodowanych, w związku z tym ta informacja, która zostanie rodzinom przekazana, musi być niezwykle precyzyjna, ale wszelkie informacje dotyczące uczestników tej katastrofy są już w posiadaniu władz polskich. Najpierw zostaną przekazane rodzinom a później do wiadomości opinii publicznej - zaznaczył rzecznik rządu.
Graś poinformował także, że przed wylotem do Berlina odbyła się telefoniczna rozmowa premiera z kanclerz Niemiec Angelą Merkel.
- Oprócz wyrazów współczucia, które przekazała pani kanclerz rodzinom ofiar, pan premier uzyskał również zapewnienie, że pani kanclerz dołoży osobistych starań, żeby rodziny i poszkodowani zostali poddani takiej opiece, jak to tylko będzie możliwe ze strony niemieckiego rządu - podkreślił.
Pytany, czy na miejsce wypadku zostali wysłani polscy psycholodzy odpowiedział, że pojadą oni dwoma autobusami ze Złocieńca, którymi udadzą się także rodziny ofiar.
- Na razie najważniejsze jest to, żeby ci ranni i poszkodowani, którzy w tym wypadku zostali poszkodowani, aby otrzymali wszelką możliwą pomoc. Tym, którzy są lżej ranni zostanie zapewniony transport do Polski - zapewnił rzecznik rządu.
Dodał, że w tym celu został przygotowany samolot CASA oraz śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
- Na miejscu pani minister Kopacz będzie podejmować bardzo konkretne decyzje, co do sposobu, w jaki osoby ranne, kiedy i w jakiej kolejności zostaną przetransportowane do Polski - powiedział Graś.
Donald Tusk spotkał się w niedzielę z trojgiem lżej rannych w wypadku polskiego autobusu w Brandenburgii, którzy trafili do szpitala Hedwigshoehe w berlińskiej dzielnicy Gruenau.
Premier podziękował wszystkim służbom zaangażowanym w akcję ratowniczą i opiekę nad poszkodowanymi. Jak dodał, osoby, które odwiedził, bardzo wysoko oceniły opiekę lekarską, jaką im zapewniono.
Tusk powiedział, że polskie władze i służby dyplomatyczne udzielą poszkodowanym i krewnym ofiar wszelkiej pomocy. - Chcemy zadbać, by wszyscy mieli poczucie bezpieczeństwa - zapewnił.
- Po pierwszym raporcie od premiera Brandenburgii i służb mogę powiedzieć, że jeśli chodzi o kwestie pomocy, ratunku - to jest bez zarzutu - dodał.
Pytany o poszkodowanych, mówił, że "są w szoku, są załamani ilością ofiar". - To była jedna grupa przyjaciół, znajomych z jednego środowiska, więc przeżywają bardzo - dodał.
- Ci pacjenci, których miałem okazję obejrzeć, nie są w złym stanie, opuszczą szpital po kilku godzinach. Sami uważają opiekę w tym szpitalu za bardzo przyjazną i fachową - mówił. - Na razie chcemy - polska ambasada, przy pomocy naszych kolegów niemieckich - zadbać o to, by wszyscy w szpitalach mieli pełne poczucie bezpieczeństwa. Po wyjściu ze szpitala będą pod opieką ambasady - dodał.
Premier oświadczył, że nie ma "nic do zakomunikowania oficjalnie na temat przyczyn wypadku". - Pasażerowie, z którymi rozmawiałem, mówią, że i kierowcy i autokar byli w dobrej formie. Było dwóch kierowców zgodnie z przepisami. Wiele na to wskazuje, że przyczyną była kolizja z drugim pojazdem, a nie błąd polskiego kierowcy czy usterki techniczne. Ale to nie jest żadne definitywne rozpoznanie. Polskie i niemieckie służby będą oczywiście prowadziły dochodzenie.
Szefowi polskiego rządu towarzyszyła minister zdrowia Ewa Kopacz, a także premier Brandenburgii Matthias Platzeck.
- Umówiliśmy się z panem Platzeckiem, ordynatorem tego szpitala, ambasadorem, że wszyscy, którzy są w szpitalu, a także ci, którzy zostaną dzisiaj zwolnieni, będą pod stałą opieką. Zapewnimy im oczywiście powrót i pomoc rodzinom, na razie przede wszystkim chcemy dostarczyć maksymalnie szybko informację - mówił Tusk.
Jak poinformował Platzeck, ranni w katastrofie polskiego autobusu trafili do 15 szpitali.
Minister zdrowia Ewa Kopacz pytana o to, czy - ewentualnie, ze względu na barierę językową - polscy lekarze będą musieli przyjechać do Niemiec, odparła: - Nie, w tym wszystkim będą uczestniczyć pracownicy konsulatu - tak jak w przypadku tej trójki, którą przed chwilą odwiedziliśmy.
- Niezależnie od tego, każda decyzja lekarska dotycząca wypisu naszych polskich pacjentów będzie ustalana poprzez konsulaty i dalsza droga powrotu również jest w rękach pracowników konsulatu - podkreśliła.
Jak dodała nawet pacjenci w lżejszym stanie "są zaopatrzeni prawidłowo, są monitorowani, tak jak gdyby byli na salach intensywnej opieki, mają pełną, profesjonalną opiekę".
Pytana o to, czy ciała ofiar będą identyfikowane przez rodziny zmarłych na miejscu, powiedziała, że zależy to od "procedury, która obowiązuje w danym kraju". - Wiemy tylko, że w (...) zakładzie medycyny sądowej te ciała zostały złożone - powiedziała.
Premier Donald Tusk jeszcze w niedzielę wróci z Berlina do kraju - poinformowało PAP Centrum Informacyjne Rządu tuż po godz. 21.
Skomentuj artykuł