Premier Ukrainy: władze będą musiały użyć siły
Władze Ukrainy będą zmuszone użyć przewidzianej ustawodawstwem siły, jeśli protestujący w centrum Kijowa nie zaprzestaną prowokacji - oświadczył we wtorek ukraiński premier Mykoła Azarow.
"Jeśli prowokatorzy nie powstrzymają się, władze nie będą mieć innego wyjścia, jak tylko użyć - zgodnie z prawem - siły i zapewnić bezpieczeństwo naszym ludziom" - powiedział Azarow w wywiadzie dla rosyjskiego kanału Wiesti 24.
Jednocześnie ukraiński premier wyraził nadzieję, że zdrowy rozsądek mimo wszystko zwycięży.
Zaznaczył też, że kwestia wprowadzenia stanu wyjątkowego na Ukrainie nie wchodzi w grę, gdyż władze mają możność rozstrzygania problemów innym sposobem.
"Sytuacja w Kijowie jest odległa od takiej, gdy trzeba nawet teoretycznie rozpatrywać możliwość wprowadzenia stanu wyjątkowego, bardzo odległa" - dodał Azarow.
Podkreślił, że celem opozycji jest władza w kraju, lecz że wiele spraw można rozwiązywać innymi sposobami, w tym przy stole rozmów.
Zamieszki w Kijowie rozpoczęły się w niedzielę po południu, podczas wiecu opozycji na Majdanie Niepodległości w Kijowie.
Grupki młodych ludzi w maskach i kaskach na głowach ruszyły wówczas w kierunku zablokowanej przez milicję dzielnicy rządowej.
Grupy te zaczęły atakować znajdujących się tam milicjantów butelkami z benzyną, kamieniami i pałkami. Milicja odpowiadała strzałami z broni na gumowe kule i granatami hukowymi oraz polewała atakujących wodą przy temperaturze wynoszącej minus 10 stopni C.
Potyczki w tym miejscu trwają do dziś. W ich wyniku obrażenia odniosło ponad 200 osób.
Skomentuj artykuł