Prestiżowe zwycięstwo Rosji i porażka Europy

North Stream – gazociąg (fot. www.nord-stream.com)
Bożena Wałach

Bardzo realna stała się perspektywa rozpoczęcia inwestycji North Stream – gazociągu, który przez Bałtyk ma połączyć Rosję i Niemcy, z pominięciem Polski i innych krajów Europy Wschodniej.

Wyrażające jak dotąd najwięcej wątpliwości, głównie natury ekologicznej, Szwecja i Finlandia, ostatecznie wyraziły zgodę. Wcześniej na prowadzenie prac w swojej strefie ekonomicznej zgodziła się Dania. Teraz potrzebna jest już tylko zgoda Niemiec i Rosji, ale to absolutna formalność, bo oba kraje są najżywiej zainteresowane budową gazociągu.

 

Inwestycję, ktorej koszt szacuje się na 8 mld euro, realizuje szwajcarska firma Nord Stream. Kontrolny pakiet 51% znajduje się w posiadaniu Gazpromu, po 20% należy do niemieckich koncernów E.ON i BASF, a resztę ma holenderska firma Gasunie (9%). Na przygotowania do budowy gazociągu konsorcjum wydało już 2 mln euro.

 

Zyskają wszyscy poza państwami Europy Środkowo-Wschodniej

 

Argument, który ostatecznie przekonał Finów, to odroczenie zaporowych ceł eksportowych na rosyjskie drewno. Przez najbliższych kilka lat Finlandia będzie się cieszyć zerową stawką eksportową. Rosja obiecała również Finom udział w projekcie sztokmanowskim (czyli w zagospodarowywaniu złóż gazu ziemnego na Morzu Barentsa). Dania zyska poparcie Moskwy dla swoich projektów na konferencji klimatycznej ONZ w Kopenhadze.

 

Polska od początku próbowała podważać sens realizacji tak kosztownej inwestycji. Jest oczywistością, że realizacja projektów naziemnych, takich jak druga nitka gazociągu jamalskiego, byłaby tańsza, ale gazociąg omijający terytorium państw, takich jak Polska czy Ukraina, to instrument polityczny umożliwiający Rosjanom „szantaż energetyczny” – próbkę takiego szantażu mogliśmy obserwować przed rokiem, gdy zakręcono kurek z gazem płynącym na Ukrainę. Po powstaniu Gazociągu Północnego będzie to możliwe bez zmniejszania dostaw do państw Europy Zachodniej. Gazprom będzie mógł nas stawiać pod ścianą, nie narażając swoich relacji z Zachodem – takie obawy nieoficjalnie wyrażali polscy politycy.


Nasz niepokój jest oczywisty dla analityków zagranicznych. „To gazociąg Ribbentrop-Mołotow” – tak na łamach Wall Street Journal o projekcie wyraził się Alexandros Petersen z Euroazjatyckiego Centrum Energetycznego w Radzie Atlantyckiej.

 

To cios dla wszystkich, którym zależało na zmniejszeniu zależności energetycznej od Rosji i prestiżowe zwycięstwo Rosji, która skutecznie i zgrabnie rozgrywa swoje interesy w Europie.

 

– Tak naprawdę magistrala ta nikomu nie jest potrzebna – ani Rosji, ani UE. Przede wszystkim dlatego, że celem tego projektu nie jest zwiększenie dostaw rosyjskiego gazu. Takiego wzrostu po prostu być nie może, gdyż gaz z Rosji jest najdroższy na rynku – zauważył analityk rynku gazowego Michaił Korczemkin, cytowany przez rosyjską "Gazietę". – To projekt polityczny związany z presją na Polskę – powiedział otwarcie.

 

Rentowność pod znakiem zapytania

 

Wielu analityków zwraca uwagę, że nie ma gazu na zapełnienie bałtyckiej rury. Dostawy na potrzeby pierwszej nitki gazociągu ma zapewić złoże Jużnorusskoje. W perspektywie długoterminowej gaz ma pochodzić ze złóż Sztokmanowskich, ale ich eksploatacja ma się rozpocząć dopiero w 2016 roku.

 

– Gazprom forsuje budowę gazociągu, który pozostanie pusty. Nie będzie też dodatkowego eksportu, dlatego Nord Stream nie może przynieść zysku – komentował Korczemkin.

 

Budowa North Stream ma się rozpocząć wiosną 2010 roku. Gazociąg będzie się składał z dwóch nitek o długości 1220 km i przepustowości po 27,5 mld metrów sześciennych surowca rocznie. Pierwsza nitka powinna być oddana do eksploatacji w końcu 2011 roku, a druga – w 2012 roku.

 

Polska i kraje bałtyckie nie mogły zablokować inwestycji, choć to właśnie one zgłaszały najwięcej zastrzeżeń. Trasę rury poprowadzono jednak po wodach, na których nie obowiązuje prawo tych państw.  

 

 

 

 

 

 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Prestiżowe zwycięstwo Rosji i porażka Europy
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.