"Przybywają, żeby zabrać wasze miejsca pracy"

(fot. apdk / flickr.com)
AP, APA / PAP / slo

Eurosceptyczna Partia Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP) rozpoczęła we wtorek kampanię przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, ostrzegając Brytyjczyków przed imigrantami. Założenia kampanii od razu skrytykowała Komisja Europejska.

Hasło na billboardach woła: "Oni przybywają, żeby zabrać wasze miejsca pracy". "Oni", to przybysze z innych krajów Unii Europejskiej, którzy mają prawo mieszkać i pracować w Wielkiej Brytanii.

Na jednym z billboardów widać żebrzącego robotnika budowlanego i napis: "Polityka UE w działaniu". Inny billboard obwieszcza, że 26 milionów ludzi w Europie szuka pracy i pyta: "I na czyje miejsca pracy oni czyhają?"

Przywódca UKIP Nigel Farage twierdzi, że te billboardy są "demaskatorskim odzwierciedleniem rzeczywistości". Inni mówią o próbie siania paniki i o ksenofobii.

Rzecznik Komisji Europejskiej Jonathan Todd zarzucił we wtorek brytyjskim eurosceptykom sugerowanie, że "26 milionów bezrobotnych wedrze się do Zjednoczonego Królestwa, żeby dostać pracę". Komisja Europejska wezwała wszystkich polityków, żeby trzymali się faktów.

Laburzystowski deputowany Mike Gapes oskarżył UKIP o prowadzenie "kampanii obliczonej na wywoływaniu strachu przed imigrantami, niechęci i nienawiści".

Liczba mieszkających w Wielkiej Brytanii obywateli innych krajów Unii Europejskiej wynosi ok. 2 milionów; jest niewiele większa niż liczba Brytyjczyków w innych krajach UE. UKIP ma skłonność do pomijania tego faktu - zwraca uwagę agencja Associated Press.

UKIP chciałaby wyprowadzić Wielką Brytanię z UE i jej przesłanie trafia do coraz większej rzeszy Brytyjczyków, rozczarowanych do partii głównego nurtu.

UKIP nie jest reprezentowana w Izbie Gmin. Ma nadzieję na przełom w wyborach 22 maja do Parlamentu Europejskiego, gdzie zajmuje obecnie siedem z 73 brytyjskich miejsc. Niektóre sondaże wskazują, że eurosceptycy mogą zdobyć w tych wyborach więcej głosów niż jakakolwiek inna brytyjska partia.

Matthew Goodwin, politolog z Uniwersytetu Nottingham, wskazuje, że billboardy UKIP są adresowane do głównych zwolenników tej partii - "porzuconych" wyborców, którzy ucierpieli z powodu recesji i polityki oszczędnościowej po kryzysie finansowym z 2008 roku. Jego zdaniem zaniepokojona powinna być zwłaszcza Partia Pracy. - UKIP pozyskuje borykających się z kłopotami finansowymi, nastawionych pesymistycznie wyborców z klasy robotniczej, którzy powinni wspierać tradycyjnego obrońcę równości i redystrybucji, tzn. laburzystów - powiedział Goodwin.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Przybywają, żeby zabrać wasze miejsca pracy"
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.