Putin dla "Bilda" o Krymie: liczy się los i wola ludzi

(fot. theglobalpanorama via Foter.com / CC BY-SA 2.0)
Jacek Lepiarz / PAP / pk

Prezydent Rosji Władimir Putin, broniąc na łamach gazety "Bild" decyzji o aneksji Krymu, powiedział, że ważny jest dla niego los i wola ludzi, a nie granice państwowe. Sankcje Zachodu wobec Rosji uznał za bezsensowne; ponownie skrytykował rozszerzenie NATO.

W wywiadzie opublikowanym w poniedziałek w największym niemieckim tabloidzie Putin określił protesty na Majdanie Niepodległości w Kijowie, które w lutym 2014 roku doprowadziły do obalenia prezydenta Wiktora Janukowycza, jako "przewrót ukraińskich nacjonalistów" i powiedział, że był to szok dla milionów Rosjan na Krymie.

- Co zrobiliśmy? Nie rozpoczęliśmy wojny, nie strzelaliśmy, nikt nie został zabity. Nasi żołnierze uniemożliwili jedynie wojskom ukraińskim na Krymie przeszkodzenie ludziom w swobodnym wyrażeniu ich woli. W referendum, które zostało uchwalone przez dawny parlament Krymu, większość obywateli zagłosowała za przynależnością do Rosji - powiedział Putin.

- To jest właśnie demokracja, to jest wola narodu - podkreślił rosyjski prezydent.

DEON.PL POLECA

- Uważam, że ważny jest los ludzi, a nie granice i terytoria państwowe - zaznaczył Putin.

Prezydent Rosji uznał sankcje nałożone przez Zachód na jego kraj za bezsensowne. - Celem sankcji Zachodu nie jest pomoc Ukrainie, lecz odepchnięcie geopolityczne Rosji. Sankcje są bezsensowne i szkodzą obu stronom - ocenił rosyjski przywódca.

Putin przyznał, że Rosja odczuwa zachodnie sankcje w działaniach na międzynarodowych rynkach finansowych. Zastrzegł, że dużo większe szkody wyrządza rosyjskiej gospodarce spadek cen energii.

Putin powiedział, że ma zaufanie do kanclerz Angeli Merkel. Jego zdaniem szefowa niemieckiego rządu "zabiega szczerze" o rozwiązanie kryzysu na Ukrainie. - Utrzymujemy robocze kontakty. Spotkałem ją w zeszłym roku siedem razy, co najmniej 20 razy telefonowaliśmy - powiedział prezydent.

Prezydent Rosji obarczył Zachód, przede wszystkim decyzję NATO o rozszerzeniu Sojuszu na Wschód, za kryzys w stosunkach z Rosją. - Każde państwo ma oczywiście prawo do takiego zorganizowania własnego bezpieczeństwa, jakie uzna za słuszne. Ale kraje, które już były w NATO, kraje członkowskie, powinny były kierować się własnym interesem i zrezygnować z ekspansji na Wschód - powiedział Putin.

- Nie udało się nam przezwyciężyć podziału Europy. 25 lat temu upadł mur berliński, lecz niewidzialne mury zostały przesunięte na wschód Europy. Doprowadziło to do nieporozumień i wzajemnych oskarżeń, z których narodziły się wszystkie obecne kryzysy - wyjaśnił rosyjski polityk.

Putin powiedział, że wielu zachodnich polityków obiecywało Rosji, iż NATO nie rozszerzy się na Wschód. Wymienił w tym kontekście ówczesnego szefa NATO Manfreda Woernera, kanclerza Helmuta Kohla i szefa MSZ Hansa-Dietricha Genschera.

Podczas wywiadu ujawnił nieopublikowany dotąd dokument z 1990 roku z rozmów polityka SPD Egona Bahra z rosyjskimi partnerami. Bahr miał zaproponować utworzenie w Europie Środkowej, przy udziale USA i Rosji, strefy wolnej od wojsk NATO. - Bahr zagroził, że nigdy więcej nie przyjedzie do Moskwy, jeżeli ta zgodzi się na rozszerzenie NATO - powiedział Putin.

Zarówno Kohl, jak i Genscher, a także inni niemiecccy politycy zaprzeczają, jakoby składali Rosji obietnice nierozszerzania NATO na Wschód. Przyjęte ograniczenia dotyczyły jedynie terytorium byłej NRD i zostały przez Berlin dotrzymana. Woerner i Bahr nie żyją.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Putin dla "Bilda" o Krymie: liczy się los i wola ludzi
Komentarze (2)
11 stycznia 2016, 12:14
Aneksja Krymu jest precedensem niezwykle niebezpiecznym dla Polski. Trzeba pamiętać, że współczesne granice Polski są w większości efektem uzgodnień po 2 Wojnie Światowej. Gdyby miała się utrwalić zasada, że silniejsze państwo może siłą wymuszać na słabszym zmianę granic, to stwarza to śmiertlne zagrożenie dla Polski. Tym bardziej dziwią umizgi klasy rządzącej dla Węgier Wiktora Orbana i pogarszające się relacje z Niemcami, co nastąpiło w ciągu ostatniego miesiąca. Wiktor Orban przyjął w Budapeszcie Putina w czasie, gdy wojska rosyjskie wypierały wojska ukraińskie z Debalczewa i wyrażał krytykę zachodnich sankcji jako reakcję na aneksję Krymu.  Kaczyński składa hołdy Orbanowi, ale nic nie wiadomo, żeby Orban zrewidował swoje stanowisko względem aneksji Krymu. W wywiadzie dla Politico w listopadzie zeszłego roku podtrzymywał nadzieję, że Europa zmieni swoje stanowisko względem Rosji i że sankcje są niepotrzebne. Więc, jak widać, klasa rządząca sprzedaje polskie interesy bardzo tanio, w zasadzie za darmo. Jakieś prywatne wojny Kaczyńskiego i spółki z Unią są ważniejsze od polskich interesów. Niedługo się okaże, że w Europie tylko Angela Merkel jest za twardym kursem względem Rosji.
JM
Jan Młynarczyk
11 stycznia 2016, 11:42
"- To jest właśnie demokracja, to jest wola narodu - podkreślił rosyjski prezydent." To nie brzmi tak całkiem obco! Szczególnie w kontekście krymskich faktów. "- Uważam, że ważny jest los ludzi, a nie granice i terytoria państwowe..."  (czyli prawo miedzynarodowe). " ...dobro narodu ponad prawem i konstytucją..."  - Kto to powiedział?