Putin podpisał traktat o przyjęciu Krymu do Rosji

Prezydent Rosji Władimir Putin podpisał we wtorek traktat o przyjęciu Krymu w skład Federacji Rosyjskiej. Z drugiej strony traktat podpisali: premier Krymu Siergiej Aksjonow, szef tamtejszego parlamentu Władimir Konstantinow i mer Sewastopola Aleksiej Czałyj. (fot. Printscreen)
PAP / mm

Prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin podpisał we wtorek na Kremlu traktat o przyjęciu Krymu i Sewastopola do FR. Uroczystość poprzedziło jego orędzie do obu izb parlamentu Rosji, w którym Putin zapewnił, że Moskwa nie chce rozbioru Ukrainy.

Ze strony Krymu podpisy pod dokumentem złożyli: przewodniczący Rady Najwyższej (parlamentu) Władimir Konstantinow, premier Siergiej Aksjonow i mer Sewastopola Aleksiej Czałyj.

W ceremonii uczestniczyło około 1000 osób. Oprócz senatorów i deputowanych zaproszenia otrzymali członkowie rządu, najważniejsi współpracownicy prezydenta, prezes i członkowie Sądu Konstytucyjnego, prezesi Sądu Najwyższego i Najwyższego Sądu Arbitrażowego, prokurator generalny, przewodniczący Komitetu Śledczego, przewodniczący Centralnej Komisji Wyborczej, prezes Izby Obrachunkowej, członkowie Rady Państwowej, tj. przywódcy regionów tworzących Federację Rosyjską, a także dostojnicy religijni, aktywiści organizacji pozarządowych, szefowie mediów, twórcy kultury i biznesmeni.

"Nie wierzcie tym, którzy próbują was straszyć Rosją i przekonują, że po Krymie będą następne regiony (Ukrainy). Nie chcemy dzielić Ukrainy, nie potrzebujemy tego" - oświadczył Putin.

Oznajmił, że "Krym jest ważnym czynnikiem stabilności w regionie i dlatego powinien mieć silną, trwałą suwerenność, która dzisiaj może być tylko rosyjska". "W przeciwnym razie Krym może zostać utracony - tak dla Rosjan, jak i Ukraińców" - dodał, zauważając, że z Kijowa dochodzą głosy o rychłym przystąpieniu Ukrainy do NATO.

Prezydent zapewnił, że Moskwa nie ma nic przeciwko współpracy z NATO, ale nie chce, by "organizacja wojskowa szarogęsiła się koło rosyjskiego płotu". Według niego dla Krymu i Sewastopola wejście Ukrainy do Sojuszu Północnoatlantyckiego oznaczałoby, że "w mieście rosyjskiej sławy pojawi się NATO-owska flota; że pojawiło się zagrożenie dla całego południa Rosji - nie jakieś efemeryczne, ale całkiem konkretne".

"I do tego wszystkiego mogłoby realnie dojść, gdyby nie wybór mieszkańców Krymu" o przyłączeniu się do Rosji - zaznaczył.

Putin zapowiedział, że władze Rosji poczynią wszelkie niezbędne kroki polityczne i prawne, aby zakończyć proces rehabilitacji represjonowanego w czasach stalinowskich narodu krymskotatarskiego. Opowiedział się też za tym, by na Krymie były trzy równoprawne języki państwowe: rosyjski, ukraiński i tatarski.

Prezydent oświadczył, że w przypadku Ukrainy zachodni partnerzy Rosji przekroczyli dopuszczalne granice. "Wszystko ma swoje granice. W wypadku Ukrainy nasi zachodni partnerzy je przekroczyli; zachowywali się brutalnie, nieodpowiedzialnie i nieprofesjonalnie" - powiedział. "Do jakiego stopnia trzeba stracić wyczucie polityczne, poczucie miary, by nie przewidzieć wszystkich konsekwencji swoich działań" - dodał.

Putin oskarżył Stany Zjednoczone i ich sojuszników o to, że uzurpują sobie prawo do rozstrzygania losów świata, ignorując decyzje ONZ. "Po rozpadzie dwubiegunowego świata tylko oni mają rację w rozstrzyganiu losów świata, używają siły przeciwko suwerennym państwom, tworzą koalicje wedle zasady +kto nie z nami, ten przeciwko nam+, wywalczają potrzebne im rezolucje ONZ i ignorują inne decyzje" - oznajmił.

Przypomniał, że NATO bombardowało Belgrad, "choć takiej rezolucji ONZ nie było". Wskazał też na interwencje Zachodu w Iraku, Afganistanie i Libii. "+Kolorowe+ rewolucje zakończyły się chaosem, wybuchem przemocy. +Arabska wiosna+ zakończyła się +arabską zimą+" - oświadczył.

Putin porównał przyłączenie Krymu do Federacji Rosyjskiej ze zjednoczeniem Niemiec. Przypomniał, że w przeciwieństwie do niektórych innych państw, które były sojusznikami Niemiec, Rosja zaakceptowała wolę narodu niemieckiego, by się zjednoczyć. "Jestem pewien, że Niemcy tego nie zapomniały. Liczę, że obywatele Niemiec wesprą dążenie rosyjskiego świata, historycznej Rosji do odtworzenia jedności" - powiedział.

Putin skonstatował, że po upadku ZSRR naród rosyjski stał się jednym z najbardziej rozdzielonych narodów świata. "Miliony ludzi położyły się spać w jednym państwie, a obudziły w innym, stając się mniejszością narodową. Naród rosyjski stał się jednym z największych, jeśli nie największym rozdzielonym narodem na świecie" - podkreślił.

Gospodarz Kremla zadeklarował, że Rosja nigdy nie postawi sobie za cel konfliktu z zagranicznymi partnerami - zarówno na Zachodzie, jak i Wschodzie. "Sami nigdy nie będziemy dążyć do konfrontacji" - zapewnił.

Oznajmił również, że stosunki z "bratnim" narodem ukraińskim zawsze będą miały dla Rosji kluczowe znaczenie. Za głównych sprawców "przewrotu" na Ukrainie uznał "nacjonalistów, rusofobów, antysemitów i ekstremistów". "To właśnie oni teraz decydują o życiu w tym kraju" - dodał.

"W pierwszej kolejności tzw. nowe władze przedłożyły projekt ustawy rewidującej politykę językową. Projekt uderzał w prawa mniejszości narodowych. Zagraniczni sponsorzy obecnych ukraińskich polityków, kuratorzy obecnych władz poskromili autorów tej inicjatywy. Są wystarczająco mądrzy, by rozumieć, do czego doprowadzą próby zbudowania etnicznie czystego państwa ukraińskiego. Projekt odłożono na bok" - powiedział.

Putin ocenił, że ci, którzy sprawują dzisiaj władzę na Ukrainie, poświęcili jedność państwa dla zaspokojenia własnych politycznych ambicji. "Na Ukrainie nie ma prawowitych władz, liczne organy państwa znajdują się pod kontrolą radykalnych elementów" - stwierdził.

Putin zapowiedział, że Rosja zawsze będzie bronić interesów rosyjskojęzycznych obywateli Ukrainy metodami politycznymi, dyplomatycznymi i prawnymi. "Ale to Ukraina powinna być zainteresowana tym, aby prawa i interesy ludzi były szanowane. Stanowi to rękojmię stabilności, ukraińskiej państwowości i terytorialnej integralności państwa" - podkreślił.

Zadeklarował, że Rosja gotowa jest uczestniczyć w międzynarodowej pomocy dla Ukrainy. "Chcemy, aby na ukraińskiej ziemi zapanowały pokój i zgoda. Ale to tylko sami obywatele Ukrainy mogą zaprowadzić porządek we własnym domu" - powiedział. Zauważył również, że Rosjanie są zmęczeni permanentnym kryzysem, który wstrząsa Ukrainą od ponad 20 lat.

Putin oświadczył, że władze Krymu, ogłaszając niepodległość, skorzystały z precedensu Kosowa, który stworzył Zachód. Zaprzeczył, by Rosja wprowadziła swoje wojska na półwysep. "One już tam były zgodnie z umowami międzynarodowymi. Owszem, zwiększyliśmy liczebność naszych wojsk na Krymie. Nie przekroczyła ona jednak dopuszczalnego pułapu 25 tys. żołnierzy" - zapewnił.

Gospodarz Kremla zaprzeczył również, by Rosja dokonała agresji lub interwencji na Krymie. "Nie przypominam sobie z historii interwencji bez jednego wystrzału i bez ofiar w ludziach" - zauważył.

Miejscem uroczystości była Sala Georgijewska w Wielkim Pałacu Kremlowskim. To największa i najbardziej okazała komnata w kremlowskim pałacu. Jej nazwa związana jest z jednym z najważniejszych odznaczeń Rosji - orderem św. Jerzego. Kojarzy się z historią imperium rosyjskiego. Ściany zdobią marmurowe tablice z nazwiskami kawalerów orderu, m.in. marszałka Aleksandra Suworowa, marszałka Michaiła Kutuzowa i admirała Pawła Nachimowa.

W niedzielę w należącej do Ukrainy Autonomicznej Republice Krymu (ARK) odbyło się referendum na temat przyłączenia Krymu do Federacji Rosyjskiej. Za takim rozwiązaniem opowiedziało się według oficjalnych wyników 96,77 proc. uczestników plebiscytu. Frekwencja wyniosła 83,1 proc. W dzień po referendum parlament w Symferopolu przyjął uchwałę o niepodległości Krymu i zwrócił się do władz w Moskwie o przyjęcie w skład FR.

O przyjęcie do Federacji Rosyjskiej wystąpił też Sewastopol, który jest główną bazą Floty Czarnomorskiej FR i który formalnie nie należy do ARK, lecz podlega bezpośrednio władzom w Kijowie na prawach obwodu.

Władze Ukrainy i Zachód nie uznały wyników referendum i secesji Krymu.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Putin podpisał traktat o przyjęciu Krymu do Rosji
Komentarze (6)
SB
Studentka bez telewizora
18 marca 2014, 22:19
Dziękuję za bdb relację.
DM
dobre miny do złej gry
18 marca 2014, 19:10
I wśród wielu "unijnych i amerykańskich przyjaciół" niedźwiedzie zajączka zjadły. Unia Europejska rządzi walcząc z Bogiem, Obama łamie dekalog, morale jest fatalne. Żadnego dobrego przykładu, buduje na piasku a z tego właśnie korzysta rząd KGB. Bez Boga nic dobrego zrobić nie można.
jazmig jazmig
18 marca 2014, 13:44
Ocena Zachodu, którą przytacza Putin jest prawdziwa. Liczba wojen rozpętanych bezpośrednio lub pośrednio przez USA i Francję lub Niemcy jest niemała. Nie usprawiedliwia to aneksji Krymu, ale z całą pewnością Zachód ma najmniejsze moralne prawo do krytykowania Rosji.
J
jurij
18 marca 2014, 20:34
Taaaaaa jasssssne, USA, Francja i Niemcy zajęli mnóstwo ziem swoich sąsiadów po drugiej wojnie światowej A Ruskie? Afganistan, Chiny, Gruzja, Ukraina. Ruskie to faszystowskie Niemcy współczesnych czasów. To kraj, który należy izolować i gospodarczo zniszczyć, bo w przyszłości grozi tym, czego próbkę dał w przeszłości.
O
on
18 marca 2014, 13:38
Rosja sie budzi ,oceny tego co zrobiła sa względne ,biorąc pod uwagę to co robi i robił zachód.To co zdaniem zachodu jest wobec Rosji bezprawne dla nich, jest na innych terenach, prawne,różnia sie tylko metoda i sposobem.
J
Jj
18 marca 2014, 13:25
Przyłączenie Krymu do Rosji to skutek wydarzeń w Ukrainie. Ciekaw jestem, co na to ojcowie jezuici, którzy tak aktywnie wspierali jedną stronę sporu na Majdanie? Ciekaw, że ci sami ojcowie jakoś nie wypowiadali się na tematy polityczne dotyczące Polski. Ale widząc do czego wspomniane wydarzenia doprowadziły, zastanawiam się, czy nie lepiej, że nie zabierali głosu - jakiekolwiek są pobudki ich milczenia.