Rebelianci proszą o naloty. Libijczycy uciekają

Na pograniczu Tunezji i Libii znajduje się obecnie 120 tys. uchodźców (fot. EPA/MOHAMED MESSARA)
PAP / wab

Utworzona przez przeciwników libijskiego przywódcy Narodowa Rada Libijska zaapelowała o przeprowadzenie przy wsparciu ONZ nalotów z powietrza przeciwko najemnikom wykorzystywanym przez Muammara Kadafiego. Jednocześnie zwiększa się liczba libijskich uchodźców, Libijczycy masowo zaczynają uciekać z kraju.

Przedstawiciel Rady Hafiz Ghoga oświadczył w środę, że wykorzystywanie przez Kadafiego "afrykańskich najemników w libijskich miastach" jest równoznaczne z inwazją na ten kraj. Rada ma siedzibę w opanowanym przez powstańców Bengazi.

"Wzywamy do przeprowadzenia ataków konkretnie na cele najemników" - oświadczył Ghoga na konferencji prasowej. Zastrzegł, że "zdecydowanie sprzeciwia się obecności jakichkolwiek zagranicznych sił na libijskiej ziemi", ale istnieje ogromna różnica między taką obecnością a "strategicznymi uderzeniami z powietrza".

Zdaniem Ghogi, swoich żołnierzy do wsparcia Kadafiego wysyłają m.in. Niger, Mali, Kenia i Algieria.

W niedzielę przeciwnicy Muammara Kadafiego ogłosili utworzenie Narodowej Rady Libijskiej, podkreślając, że nie jest to rząd tymczasowy, lecz "twarz rewolucji". Wówczas Hafiz Ghoga, prawnik, powiedział, że nie widzi możliwości negocjowania z reżimem.

Od rozpoczęcia w ubiegłym miesiącu antyrządowych demonstracji w Libii przeciwnicy Kadafiego opanowali wschodnią część kraju do wysokości Bregi.

Puste fabryki, porzucone łodzie rybackie, opuszczone place budowy - tak wyglądają niektóre libijskie miasta, z których w następstwie krwawej rewolty uciekły tysiące pracowników pochodzących m.in. z Egiptu, Chin czy Bangladeszu. Ich exodus wywołał zamknięcie niektórych firm oraz sprawił, że wkrótce brakować może żywności.

Przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Barroso zażądał odejścia Kadafiego. "Działania libijskiego reżimu, będące całkowicie nie do przyjęcia, unaoczniły jasno, że Kadafi jest częścią problemu, a nie częścią jego rozwiązania. Czas, by odszedł i oddał kraj libijskiemu narodowi, siłom demokratycznym" - oświadczył Barroso.

Tymczasem przez Kanał Sueski przepłynęły na Morze Śródziemne dwa duże okręty desantowe marynarki wojennej USA. Stany Zjednoczone już w poniedziałek informowały, że przesuwają swe okręty i samoloty bliżej Libii.

Kadafi ostrzegł przed zagraniczną interwencją wojskową, grożąc tysiącami ofiar, gdyby do niej doszło. Według niego dotychczas zginęło jedynie 150 osób.

Minister ds. europejskich Laurent Wauquiez ocenił, że fala nielegalnych imigrantów z Afryki jest "prawdziwym ryzykiem, którego Europa nie powinna nie doceniać". Francuska policja zatrzymała na paryskim dworcu kolejowym około dwudziestu nielegalnych imigrantów, którzy przybyli m.in. z Tunezji, Egiptu i Libii prawdopodobnie tranzytem przez Włochy.

Minister spraw wewnętrznych Włoch Roberto Maroni poinformował, że na pograniczu Tunezji i Libii znajduje się obecnie 120 tys. uchodźców. Ponadto podkreślił, że w Libii znajduje się 1,5 miliona nielegalnych imigrantów, którzy w tych dniach uciekają na zachód i wschód, ale "mogą w najbliższej przyszłości ruszyć też na północ", a więc do Europy.

Eksperci ONZ ostrzegają przed wybuchem walk na tle rasowym między zdesperowanymi uciekinierami. Tymczasem Wielka Brytania i Francja rozpoczęły ewakuację ok. 11 tys. uchodźców z Libii.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Rebelianci proszą o naloty. Libijczycy uciekają
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.