Rosja nie może blokować wyborów na Ukrainie

(fot. EPA/Bernd von Jutrczenka)
PAP / drr

Szef MSZ Niemiec Frank-Walter Steinmeier w poniedziałek zarzucił Rosji niekonsekwencję w podejściu do zaplanowanych na 25 maja wyborów prezydenckich na Ukrainie. Opowiedział się za szybkim zwołaniem nowej konferencji międzynarodowej ws. Ukrainy.

"Przyjmujemy do wiadomości stanowisko Moskwy, która twierdzi, że ukraiński rząd jest nielegalny. Ale jeśli tak mówi, to nie może równocześnie uniemożliwiać przeprowadzenia wyborów" - powiedział Steinmeier w wywiadzie dla drugiego programu niemieckiej telewizji publicznej ZDF.

Przyznał, że do wyborów pozostało "skrajnie mało" czasu. "Mimo to mówimy rosyjskim partnerom, że jeśli podważają legalność rządu w Kijowie, to muszą zgodzić się na wybory, które są krokiem w kierunku umocnienia prawomocności władz ukraińskich - podkreślił szef niemieckiej dyplomacji.

Jego zdaniem Rosja nie może być zainteresowana politycznym i ekonomicznym upadkiem Ukrainy. Powiedział, że ma wrażenie, iż kierownictwo rosyjskie stało się "zakładnikiem wywołanych przez siebie nastrojów nacjonalistycznych". Dodał, że jego zdaniem nie wszystkie ugrupowania separatystyczne na Ukrainie słuchają rozkazów z Moskwy.

Szef MSZ nawiązał po raz kolejny do swego pomysłu zwołania w Genewie ponownie konferencji międzynarodowej w sprawie przyszłości Ukrainy.

"Nie znam nikogo w UE, kto rzeczywiście chciałby wysłać własne wojsko na Ukrainę" - zaznaczył polityk niemieckiej SPD. "Jesteśmy skazani na środki dyplomatyczne" - dodał.

Jak podkreślił, pierwsza konferencja w Genewie w połowie kwietnia była "ważnym krokiem, ale niewystarczającym krokiem etapowym", ponieważ "ograniczyła się do zawarcia porozumienia politycznego, bez ustalenia mechanizmów jego realizacji". Steinmeier zaapelował o wykonanie "drugiego kroku", co wymaga zgody UE i USA oraz Ukrainy i Rosji. Dodał, że uważa za pożyteczne większe zaangażowanie OBWE.

Szef niemieckiego MSZ zaznaczył, że nie przywiązuje wielkiej wagi do referendum zaplanowanego na niedzielę przez prorosyjskich separatystów w Doniecku, na wschodzie Ukrainy. Powiedział, że bardziej obawia się dni od 1 do 9 maja, z którym związane są silne emocje. Referendum 11 maja nie będzie takie ważne, szczególnie jeśli uda się zorganizować wcześniej kolejną konferencję w Genewie - wyjaśnił.

Steinmeier podkreślił, że "nie widzi Ukrainy na ścieżce prowadzącej do NATO". Pytany o stanowisko wobec aneksji Krymu, przyznał, że w obecnej sytuacji "zmiana przynależności półwyspu" nie wydaje mu się realistyczna. "Powiedzieliśmy publicznie wszystko, co należało powiedzieć, o złamaniu przez Rosję prawa międzynarodowego" - oświadczył. Jak dodał, obecnie "znajdujemy się w sytuacji, gdy musimy zapobiec gorszemu, czyli rozlewowi krwi". Uzależnienie działań od zwrotu Krymu byłoby postawą cyniczną - uznał szef niemieckiej dyplomacji.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Rosja nie może blokować wyborów na Ukrainie
Komentarze (1)
jazmig jazmig
6 maja 2014, 07:23
W obecnej sytuacji w Ukrainie wybory będą fikcją. Jak widać, zachód chce fikcji, żeby ich kandydat był prezydentem, ale to niczego nie zmieni. Duża część Ukraińców nadal nie będzie go uważała za legalnego prezydenta. Rosja ma rację. Należy przerwać wojnę, rozbroić wszystkie bojówki i rozpocząć rozmowy, w których Ukraińcy uzgodnią kształt swojego państwa. Dopiero potem powinny się odbyć wybory.