Rosja uzna wybory w republikach Ukrainy

(fot. PAP/EPA/ANASTASIA VLASOVA)
PAP / Jerzy Malczyk

Szef dyplomacji Rosji Siergiej Ławrow zapowiedział we wtorek, że jego kraj uzna wyniki listopadowych wyborów w Donieckiej Republice Ludowej (DRL) i Ługańskiej Republice Ludowej (ŁRL), proklamowanych przez prorosyjskich separatystów na wschodzie Ukrainy.

Ławrow wyraził też nadzieję, że nikt z zewnątrz nie będzie próbował storpedować tego głosowania. Podkreślił przy tym, że wyznaczone na 2 listopada wybory przywódców i parlamentów DRL i ŁRL są zgodne z porozumieniami z Mińska o uregulowaniu konfliktu na Ukrainie.

"Oczekujemy, że wybory się odbędą, tak jak to uzgodniliśmy. Oczywiście uznamy ich wyniki. Liczymy, że wyrażenie woli będzie swobodne i że nikt z zewnątrz nie będzie próbował go storpedować" - oświadczył minister spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej w wywiadzie dla dziennika "Izwiestija".

DEON.PL POLECA

Ławrow zauważył, że w obu zbuntowanych regionach "żywiołowo, spontanicznie ukształtowały się struktury przywódcze, które nie tylko zostały uznane za liderów proklamowanych republik, ale także są partnerami w kontekście porozumień mińskich".

Minister zwrócił uwagę, że przywódcy obu republik Ołeksandr Zacharczenko i Ihor Płotnicki uczestniczą w pracach grupy kontaktowej w Mińsku razem z przedstawicielami władz Ukrainy, Rosji oraz Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE), a ich podpisy widnieją pod dokumentami grupy i porozumieniami mińskimi z 5 i 19 października.

"Wybory na terytorium proklamowanych Ługańskiej i Donieckiej republik ludowych będą ważne z punktu widzenia legitymizacji władzy (w tych regionach)" - podkreślił Ławrow.

Szef dyplomacji FR oznajmił, że DRL i ŁRL to "terytoria, których mieszkańcy kategorycznie odmówili pogodzenia się z przewrotem zbrojnym (w Kijowie) i jego konsekwencjami, a także odrzucili ideologię banderowszczyzny i UNA-UNSO, którą zwycięzcy z Majdanu natychmiast spróbowali narzucić całej Ukrainie".

Według Ławrowa regiony te mają własne zdanie na temat procesu historycznego, w rezultacie którego powstała współczesna Ukraina. "Jestem przekonany, że jeśli kijowskie władze, które dokonały przewrotu, nie uciekłyby się do użycia siły, uszanowałyby porozumienie o uregulowaniu podpisane 21 lutego przez (Witalija) Kliczkę, (Arsenija) Jaceniuka i (Ołeha) Tiahnyboka z (Wiktorem) Janukowyczem, to kryzysu na Ukrainie na taką skalę jak obecnie by nie było" - oświadczył.

Szef dyplomacji Rosji potwierdził, że Moskwa uzna również wyniki niedzielnych wyborów parlamentarnych na Ukrainie. Wyraził przy tym nadzieję, że jednym z rezultatów tych wyborów będzie "sformowanie rządu ludzi myślących podobnie w nurcie określanym przez (prezydenta Ukrainy Petro) Poroszenkę". Ławrow zauważył, że dotychczasowy rząd Ukrainy nie we wszystkim popierał linię Poroszenki.

"Liczę na to, że w skład rządu, który zostanie sformowany po wyborach - a nieuchronnie będzie to rząd koalicyjny - wejdą ministrowie popierający kurs prezydenta na ustanowienie pokoju, przywrócenie narodowej zgody i pojednanie na Ukrainie" - wyznał Ławrow i dodał: "W każdym razie Poroszenko w swoich kontaktach z rosyjskim prezydentem twardo deklarował, że nie dopuści do recydywy wojny. A to jest dzisiaj najważniejsze".

Pod koniec września władze samozwańczych Donieckiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej ogłosiły, że 2 listopada przeprowadzą wybory do republikańskich parlamentów i wybory szefów władz wykonawczych. Równocześnie zapowiedziały, że w DRL i w ŁRL nie będzie wyborów do parlamentu Ukrainy wyznaczonych na 26 października ani wyborów lokalnych zaplanowanych przez władze w Kijowie na 7 grudnia.

16 października Poroszenko podpisał ustawę o specjalnym statusie tych rejonów Donbasu, które są opanowane przez prorosyjskich separatystów. Parlament uchwalił ją 16 września.

Przewiduje ona nadanie na trzy lata specjalnego statusu władzom samorządowym na terenach kontrolowanych przez separatystów w obwodzie donieckim i ługańskim. 7 grudnia mają tam się odbyć przedterminowe wybory samorządowe. Mandat wyłonionych w nich przedstawicieli władz nie może być uchylony przed upływem kadencji. Ustawa daje organom samorządowym prawo do udziału w procesie mianowania szefów prokuratur i sądów.

Zgodnie z tym aktem prawnym za społeczno-gospodarczy rozwój Donbasu odpowiada państwo ukraińskie. Ono także będzie wydzielało środki na rozwój tego regionu oraz na ochronę socjalną obywateli mieszkających na jego terytorium. Dokument zezwala władzom rejonów kontrolowanych przez separatystów na nawiązywanie współpracy z organami samorządowymi Federacji Rosyjskiej; miałoby się to odbywać na podstawie umów o współpracy transgranicznej.

Ustawa mówi również o utworzeniu w rejonach o specjalnym statusie "milicji ludowej", która będzie powoływana decyzją organów samorządowych. Jej członkowie muszą być obywatelami Ukrainy i posiadać zameldowanie w objętych statusem miejscowościach.

Separatyści odrzucają tę ustawę, żądają niezależności od Ukrainy i potwierdzają wolę zorganizowania wyborów 2 listopada.

Plany separatystów dotyczące wyborów skrytykował Zachód, w tym kanclerz Niemiec Angela Merkel, która w rozmowie z prezydentem Rosji Władimirem Putinem 24 października podkreśliła, że wybory lokalne na wschodniej Ukrainie powinny odbyć się z poszanowaniem ukraińskiego prawa.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Rosja uzna wybory w republikach Ukrainy
Komentarze (2)
K
kemot
28 października 2014, 13:01
To wiele mówi o standardach demokracji w samej Rosji. No ale co do tych to chyba nawet Alf z jazmigiem nie mają złudzeń.
A
Alf
28 października 2014, 22:33
Jak zwykle stosujesz nadinterpretację. Krytyka ukraińskich polityków nie wiąże się z promocją działań Rosji, ale dla Ciebie widać nie ma to znaczenia.