Rosja: W Petersburgu rozpoczął się szczyt G20
(fot.PAP/EPA/SERGEI KARPUKHIN / POOL)
PAP / mh
Z udziałem przywódców 26 państw w czwartek w Strielnie koło Petersburga rozpoczął się szczyt G20. Choć konfliktu syryjskiego nie ma w oficjalnym porządku obrad, oczekuje się, że właśnie problem Syrii zdominuje dwudniowe spotkanie; ma on być tematem dyskusji już w czwartek.
Prezydent Rosji Władimir Putin na początku spotkania poinformował, że niektórzy uczestnicy prosili go o włączenie problemów międzynarodowych, w tym sytuacji wokół Syrii, do agendy szczytu. Putin zaproponował, aby kryzys syryjski omówić podczas czwartkowej roboczej kolacji.
Oficjalnie tematami szczytu będą problemy stymulowania wzrostu gospodarczego, w tym pobudzania inwestycji, tworzenia nowych miejsc pracy i budowy zaufania na rynkach. Analitycy przewidują, że wiele miejsca w debacie zajmie też kwestia wychodzenia amerykańskiego banku centralnego Fed z programu skupu aktywów (QE3).
Miejscem obrad jest Pałac Konstantynowski, dawna rezydencja carów nad brzegiem Zatoki Fińskiej. Przed wejściem gości witał Putin. Z niektórymi przez chwilę rozmawiał, z innymi wymienił tylko uścisk dłoni. Prezydent USA Barack Obama był w tej drugiej grupie.
Otwierając szczyt, rosyjski prezydent oświadczył, że dzięki zaproponowanym przez "Dwudziestkę" działaniom antykryzysowym sytuacja gospodarcza w świecie znacznie się poprawiła. Zdaniem Putina jest jednak za wcześnie na uspokojenie. W jego ocenie wciąż istnieją warunki dla "ostrego nawrotu kryzysu". "Nasze główne zadanie - powrót globalnej gospodarki do stabilnego i zrównoważonego wzrostu - nie zostało rozwiązane" - podkreślił.
G20 to nieformalny klub powstały w 2008 roku na fali światowego kryzysu finansowego. Skupia 19 największych gospodarek świata i Unię Europejską. W gronie tych 19 państw są Arabia Saudyjska, Argentyna, Australia, Brazylia, Chiny, Francja, Indie, Indonezja, Japonia, Kanada, Korea Południowa, Meksyk, Niemcy, Republika Południowej Afryki, Rosja, Stany Zjednoczone, Turcja, Wielka Brytania i Włochy.
Na "20" przypada 90 proc. globalnego PKB, 80 proc. światowego handlu i 2/3 ludności globu.
W petersburskim szczycie biorą udział także przywódcy Brunei, Etiopii, Hiszpanii, Kazachstanu, Senegalu i Singapuru. Hiszpania ma status obserwatora w "Dwudziestce". Liderzy pozostałych pięciu państw zostali zaproszeni przez Putina.
W spotkaniu uczestniczą też szefowie Organizacji Narodów Zjednoczonych (ONZ), Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW), Banku Światowego (BŚ), Rady Stabilności Finansowej (FSB), Światowej Organizacji Handlu (WTO), Międzynarodowej Organizacji Pracy (MOP) oraz Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD).
Do miasta nad Newą przyjechał także specjalny wysłannik ONZ i Ligi Arabskiej do Syrii Lakhdar Brahimi. W piątek weźmie on udział w roboczym śniadaniu, którym minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow podejmie szefów dyplomacji pozostałych krajów "20".
Van Rompuy: za wcześnie na militarne rozwiązanie w Syrii
UE wzywa inspektorów ONZ do szybkiego ujawnienia wyniku ich badań dotyczących użycia broni chemicznej w Syrii; dopóki nie są one znane, jest za wcześnie interwencję w Syrii - powiedział w czwartek przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy.
Inspektorzy ONZ powinni pilnie udostępnić swe ekspertyzy, aby wspólnota międzynarodowa mogła podjąć decyzję dotyczącą tego, jak należy zareagować na domniemane użycie gazów bojowych przez syryjski reżim przeciw powstańcom - uważa Rompuy, który wraz przewodniczącym Komisji Europejskiej Jose Manuelem Barroso rozmawiał z dziennikarzami podczas szczytu G20 w Petersburgu.
Przewodniczący Rady Europejskiej powiedział też, że wierzy informacjom wywiadów kilku krajów, z których wynika, iż to reżim prezydenta Baszara el-Asada użył broni przeciw syryjskim powstańcom.
"Wszystko zdaje się wskazywać na to, że syryjskie siły (rządowe) są odpowiedzialne (za atak), ponieważ to one dysponują taką bronią" - powiedział.
Van Rompuy dodał "w niezwykle mocnych słowach" - jak pisze AP - że atak chemiczny, do którego doszło 21 sierpnia na przedmieściach Damaszku "był rażącym pogwałceniem międzynarodowego prawa i zbrodnią przeciw ludzkości". Ofiarą gazów neurotoksycznych padło wówczas blisko 1500 osób.
Rompuy zastrzegł jednak, że jest za wcześnie na militarną reakcję na takie posunięcie Damaszku, choć USA i Francja przygotowują się już do ewentualnej zbrojnej interwencji w Syrii.
"Kryzys w Syrii powinien być rozwiązany pod auspicjami ONZ. Nie może być rozwiązania militarnego, tylko polityczne" - powiedział Rompuy, dodając, że UE pracuje nad wspólnym oświadczeniem dotyczącym ewentualnej interwencji w Syrii. Zaprzeczył też informacjom o głębokich podziałach między krajami unijnymi w tej kwestii.
Rompuy nalega na wypracowanie politycznego rozwiązania syryjskiego konfliktu "tak szybko jak to możliwe". Szef RE zapowiedział też, że w środę wieczorem, podczas szczytu G20, sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun poinformuje przywódców państw o rozwoju sytuacji w Syrii. Wyraził nadzieję, że Ban ujawni już jakieś wyniki badań ekspertów ONZ.
Barroso wezwał wspólnotę międzynarodową do wypracowania porozumienia w sprawie rozwiązania syryjskiego konfliktu i zakończenia toczącej się tam wojny domowej.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł