Rosja: wysokie poparcie dla Putina
Władze prokremlowskiej partii Jedna Rosja oceniły, że przebieg niedzielnych wyborów lokalnych w Federacji Rosyjskiej świadczy o konsolidacji społeczeństwa wokół prezydenta Władimira Putina i stanowi odpowiedź na presję wywieraną na kraj z zewnątrz.
Centralna Komisja Wyborcza poinformowała wieczorem, że wszyscy kandydaci, którzy prowadzą w walce o stanowiska gubernatorów regionów, zostali wysunięci przez Jedną Rosję.
Jako przykład CKW podała Kraj Nadmorski na Dalekim Wschodzie FR, gdzie po podliczeniu prawie 90 proc. protokołów dotychczasowy gubernator Władimir Mikłuszewski zdobył 79,49 proc. głosów. Z kolei w Kraju Krasnojarskim na Syberii po podliczeniu 87 proc. protokołów urzędujący gubernator zebrał 62,7 proc. głosów.
"Cząstkowe wyniki głosowania świadczą o tym, że zdecydowana część społeczeństwa w ramach tej kampanii skupiła się wokół prezydenta Federacji Rosyjskiej" - oświadczył na konferencji prasowej w Moskwie jeden z liderów Jednej Rosji, wiceprzewodniczący Dumy Państwowej Siergiej Niewierow.
Według Niewierowa rezultaty wyborów stanowią też odpowiedź na presję wywieraną na Rosję z zewnątrz. "Ta bezprecedensowa presja, która jest wywierana na nasz kraj, znalazła wyraz w wynikach głosowania" - oznajmił.
Wybory lokalne różnego szczebla i referenda odbyły się w niedzielę - w ustawowym wspólnym dniu głosowania dla całej Federacji Rosyjskiej - w 82 z 83 regionów FR. CKW podała, że łącznie odbyło się ok. 7 tys. głosowań.
Po raz pierwszy odbyły się też wybory na oderwanym przez Rosję od Ukrainy w marcu Półwyspie Krymskim - do Rady Państwowej (parlamentu) Republiki Krymu, Zgromadzenia Ustawodawczego Sewastopola oraz do rad lokalnych.
W 30 regionach wybierano gubernatorów, a w 14 - parlamenty regionalne. Ponadto w stolicach trzech regionów odbyły się wybory merów, a w 21 - parlamentów miejskich.
Uprawnionych do głosowania było około 75 mln osób, tj. prawie 70 proc. wszystkich obywateli Rosji mających prawo głosu.
Niedzielne wybory uważane były za poważny test popularności prezydenta Putina i jego polityki. Zdecydowanym faworytem w walce o ponad 40 tysięcy mandatów była Jedna Rosja.
Największe zainteresowanie towarzyszyło wyborom na Krymie, które miały pokazać stan nastrojów społecznych na półwyspie po jego przejściu pod kontrolę Moskwy. Wiosną przywódcy Tatarów Krymskich wystąpili przeciwko przyłączeniu Krymu do Rosji. Analitycy prognozowali, że wielu Tatarów Krymskich posłucha apelu swojego lidera Refata Czubarowa i nie weźmie udziału w głosowaniu.
W Republice Krymu kandydatów wystawiło 14 partii politycznych. Także tam głównym faworytem była Jedna Rosja, do której z ukraińskiej Partii Regionów przeszło 80 proc. lokalnych urzędników. Listę wyborczą Jednej Rosji otwierali obecni przywódcy republiki - Siergiej Aksjonow i Władimir Konstantinow.
Duże zainteresowanie towarzyszyło też wyborom w Moskwie, gdzie wyłaniana była Moskiewska Duma Miejska, oraz w Petersburgu, w którym wybierano gubernatora i deputowani w okręgach municypalnych. Oba miasta uważane są za bastiony opozycji.
W Moskwie prezydent i jego partia Jedna Rosja uzyskują w wyborach gorsze wyniki niż w skali ogólnokrajowej. W wyborach prezydenckich w marcu 2012 roku Putin otrzymał w Moskwie 47,22 proc. głosów, podczas gdy w całym kraju - 63,71 proc. Podobnie było w wyborach do Dumy Państwowej w grudniu 2011 roku, kiedy to Jedną Rosję w stolicy poparło 46,6 proc. głosujących, a w skali całej FR - 49,32 proc.
W 2011 i 2012 roku w stolicy Rosji doszło do wielotysięcznych wystąpień przeciwko fałszerstwom przy urnach wyborczych i powrotowi Putina na Kreml.
Również w niedzielę z różnych regionów Rosji, w tym z Moskwy i obwodu moskiewskiego, napływały doniesienia o różnych naruszeniach. Media informowały m.in. o tzw. karuzelach, tj. wielokrotnym głosowaniu tych samych ludzi wożonych od jednego lokalu wyborczego do drugiego, nielegalnej agitacji, naciskach na głosujących, a także niewpuszczaniu do lokali wyborczych bądź wypraszaniu z nich obserwatorów.
Według danych z godz. 18 czasu moskiewskiego (16 w Polsce) frekwencja wyborcza w Moskwie wyniosła 17,48 proc., a na Krymie - 45 proc.
Skomentuj artykuł