"Rozmowa prezydentów to kropka nad i"

(fot. EPA/Siergiej Chirikow)
PAP / drr

Zdaniem eksperta piątkowa rozmowa telefoniczna prezydentów Rosji i Polski, Dmitrija Miedwiediewa i Bronisława Komorowskiego, stawia kropkę w dyskusji na temat raportu Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) dotyczącego katastrofy polskiego Tu-154M pod Smoleńskiem.

Opinię niewymienionego z nazwiska eksperta mającego związek z badaniem okoliczności tej tragedii przytoczyła w sobotę agencja ITAR-TASS.

- Z raportem (MAK) trudno polemizować. Kropka została postawiona wczoraj. Wszystkie pytania strona polska na pewno zdoła wyjaśnić w toku dochodzenia, które prowadzą organy śledcze - zacytowała rosyjska agencja słowa swojego rozmówcy.

Inny anonimowy ekspert przytoczony przez ITAR-TASS podkreślił z kolei, że MAK przekazał Polsce "absolutnie wszystkie dokumenty i materiały" w sprawie katastrofy Tupolewa. Niektórych - zaznaczył - nawet nie skopiował.

- Jestem zdziwiony postępowaniem MAK i rosyjskiej komisji rządowej. Przekazały one stronie polskiej wszystko, co było można. Niekiedy nawet nie robiąc kopii. Dotyczy to - na przykład - kart SIM, a także czegoś jeszcze - oświadczył rozmówca agencji.

Poinformowała o tym służba prasowa Kremla, według której do rozmowy prezydentów doszło z inicjatywy strony polskiej. Kancelaria Prezydenta RP potwierdziła PAP, że do rozmowy prezydentów doszło i "dotyczyła ona różnic w ocenie raportu MAK".

- Szefowie państw wymienili poglądy w związku z publikacją raportu końcowego Komisji Technicznej Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego na temat przyczyn katastrofy w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku, a także przedyskutowali dalsze wspólne działania w badaniu jej okoliczności - przekazała kremlowska służba prasowa.

Podała również, że "potwierdzono plany przeprowadzenia wspólnych uroczystości żałobnych, poświęconych rocznicy tej tragedii".

- Strona rosyjska wyraziła gotowość współorganizowania obchodów - dodała. Jak zaznaczyła, prezydent Komorowski podtrzymał "otwartość w tej sprawie, natomiast uzależnia to od ostatecznej woli rodzin" ofiar katastrofy smoleńskiej.

Służba prasowa Kremla poinformowała ponadto, że "w toku rozmowy wyrażono wzajemną wolę kontynuowania konstruktywnego dialogu w duchu zasad uzgodnionych podczas wizyty prezydenta Rosji w Polsce 6 grudnia 2010 roku".

Natomiast w sobotę służba prasowa rządu Rosji poinformowała, że rosyjska Komisja Państwowa do wyjaśnienia przyczyn katastrofy polskiego Tu-154M zakończyła prace. Komisja ta została utworzona bezpośrednio po katastrofie przez prezydenta Dmitrija Miedwiediewa. Jej pracami kierował premier Władimir Putin.

Swój raport końcowy w sprawie katastrofy smoleńskiej MAK ogłosił w minioną środę. Według MAK, winę za katastrofę Tupolewa ponosi strona polska. Do bezpośrednich przyczyn katastrofy MAK zaliczył m.in. zejście maszyny znacznie poniżej minimalnej wysokości odejścia na drugi krąg (100 m) i niezareagowanie na ostrzeżenia systemu TAWS. MAK uznał też, że obecność dowódcy Sił Powietrznych RP generała Andrzeja Błasika w kabinie pilotów aż do momentu zderzenia samolotu z ziemią wywierała presję psychologiczną na

dowódcę samolotu, kapitana Arkadiusza Protasiuka. MAK podał również, że we krwi Błasika stwierdzono 0,6 promila alkoholu.

Żadne z wytkniętych w raporcie uchybień nie obciąża strony rosyjskiej. Strona polska się z tym nie zgadza. Jej zdaniem, odpowiedzialność za katastrofę ponoszą też kontrolerzy lotów z lotniska w Smoleńsku.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Rozmowa prezydentów to kropka nad i"
Komentarze (27)
G
gość2
18 stycznia 2011, 08:09
- Gdyby Polska miała normalny system polityczny, Komorowski i Tusk musieliby ustąpić. i przekazać władzę PiSowi bo to jedyna szansa gdyż wyborcy go nie chcą 
ŚS
święte słowa
17 stycznia 2011, 23:54
Gdyby między Polską i Rosją przestrzegano normalnych procedur albo gdyby Unia Europejska była zdolna do interwencji, nie doszłoby do katastrofy smoleńskiej - powiedział na łamach amerykańskiego "Newsweeka" Jarosław Kaczyński. Zdaniem prezesa PiS polskie władze w ogóle nie zajmują się sprawą katastrofy. - Gdyby Polska miała normalny system polityczny, Komorowski i Tusk musieliby ustąpić. Ich moralna i polityczna odpowiedzialność za tę katastrofę jest oczywista. Nie mówię o zarzutach prawnych czy kryminalnych, te rządzą się innymi kryteriami. Oni prowadzili ostrą polityczną kampanię przeciwko zmarłemu prezydentowi Polski, która naruszyła jego bezpieczeństwo - podkreślił Kaczyński. Jarosław Kaczyński powiedział, że Rosjanie znaleźli słaby punkt w osobie premiera Tuska. - On natychmiast przyjął kondolencje i publicznie uścisnął się z Władymirem Putinem. Ustawił się w pozycji, w której będzie musiał wziąć na własne barki wszelkie winy Rosjan. Byłem tego dnia na lotnisku w Smoleńsku i zaproponowano mi to samo, ale odmówiłem. Brytyjski premier David Cameron później gratulował mi tej decyzji - dodał. "Newsweek"
C
cm
17 stycznia 2011, 21:08
@cm 2011-01-16 23:04:03 „Każdy kto obserwuje Polską politykę wie doskonale, że gdyby zabroniono lądować Prezydentowi w Smoleńsku, to PiS darłby się na całą Polskę i nie tylko o niepojętym i niebywałym skandalu, bez odpowiednika w najnowszej historii Polski, o niesamowitym i wyjątkowo perfidnym postępku, i słów by brakowało, żeby to wyrazić.” Czy brak zgody na lądowanie w Smoleńsku (bądź też wyraźny zakaz lądowania tamże), skutkujący niedopuszczeniem do katastrofy nie był wart narażenia się nawet na najgorsze „darcia” PIS-u? Chyba dobrze rozumiesz, że nikt przed faktem nie zakłada tragedii, a robi wszystko żeby uniknąć skandalu. Gdyby wszyscy byli tacy mądrzy i wiedzieli, czym skończy się jeden wybór a czym drugi, gdyby znali przyszłość świat byłby inny. Więc po fakcie łatwo jest mówić. A przed faktem kiedy nie ma czasu na długie dywagacje nie.  Jestem tego samego zdania, że tragedia jest nieporównywalna ze skandalem, ale to sobie możemy dzisiaj mówić.
CT
czy to jest spółka czy pojedna
17 stycznia 2011, 17:15
Jak obecny władca Kremla pojmuje pojednanie z Polakami, pokazał premier Władimir Putin 7 kwietnia 2010 r., kiedy w obecności premiera Donalda Tuska nad dołami śmierci w Katyniu manipulował faktami i fałszował historię. Do pojednania potrzebna jest dobra wola dwóch stron, pojednanie może być budowane wyłącznie na prawdzie, a prawda jest zawsze znakiem sprzeciwu wobec zła. A to nie Polska, tylko Rosja była imperium zła. Polska była jego ofiarą. Pojednanie z Rosją było różnie nazywane w różnych okresach. Pod koniec wieku XVIII zwolennicy pojednania z rosyjską carycą zebrali się w Targowicy po to, aby obalić Konstytucję 3 maja 1791 roku. Od ponad dwustu lat zwolennicy niepodległości Polski nawiązują właśnie do majowej Konstytucji, natomiast Targowica stała się symbolem wszystkich tych, którzy zdradzali Ojczyznę, często przy użyciu pięknych sloganów i werbalnych zapewnień. Natomiast doświadczenie historyczne powinno uczyć, że wiarygodność kolejnych władców Kremla dla Polaków jest żadna. Dotyczy to zarówno carycy Katarzyny II, Lenina, Stalina, z Putinem włącznie. Manipulacje tego ostatniego wokół tragicznej katastrofy samolotowej pod Smoleńskiem tylko potwierdzają polską nieufność.
CP
carowie Putin Anodina i zysk
17 stycznia 2011, 15:22
Uchwała rządu Czernomyrdina (nr 367) z 23 kwietnia 1994 r., w którym MAK-owi dano pełnomocnictwa federalnego zarządu Federacji Rosyjskiej do wydawania certyfikatów dotyczących techniki lotniczej, została wydana wbrew konstytucji Rosji. Według umowy podpisanej między rządem Rosji i MAK (zatwierdzonej uchwałą premiera Wiktora Czernomyrdina) wszyscy funkcjonariusze tej dziwnej organizacji ze statusem dyplomatycznym nie podlegają odpowiedzialności sądowej podczas wykonywania obowiązków służbowych. Anodina szefowi służb specjalnych zawdzięcza to, że od czasu rozpadu ZSRR nadal pozostaje jedną z najbardziej wpływowych kobiet w Rosji. Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK) powstał na podstawie międzyrządowej „Umowy o lotnictwie cywilnym” podpisanej 30 grudnia 1991 r. Według oficjalnej strony internetowej, jego siedziba mieści się w Moskwie, a do MAK należą: Azerbejdżan, Armenia, Białoruś, Gruzja, Kazachstan, Kirgistan, Mołdowa, Rosja, Tadżykistan, Turkmenistan, Uzbekistan i Ukraina.  Według skąpych informacji wiadomo jedynie, że w skład MAK wchodzi spółka Awiaregister, która za wydanie każdego certyfikatu kasuje ok. 3 mln dol. Rosyjskojęzyczne media są usiane wieloma informacjami na temat kontrowersyjnej działalności MAK. Podawane są m.in. wiadomości o „przekrętach z licencjami” i „wycinaniu konkurentów z lotniczego biznesu za pomocą tej struktury”.
G
Groszek
17 stycznia 2011, 12:13
Tusk uczy się od Putina. Dla nich opozycja to "faszyści". A Anodinie trudno się dziwić gdy osądzała działania służb własnego kraju. Przykładem dla niej była nasza "komisja hazardowa" i jej "sprawiedliwy" szef, pan Sekuła, który tak ofiarnie przemawiał do pustych krzeseł chcąc za wszelką cenę wybronić kolegów z PO i samego Tuska, oskarżanego przez opozycję o przeciek. Oni wzajemnie uczą się jak zniszczyć opozycję, by zapanował ład jednej jedynie słusznej partii.
Ryszard Dezor
17 stycznia 2011, 11:06
@cm 2011-01-16 23:04:03 „Każdy kto obserwuje Polską politykę wie doskonale, że gdyby zabroniono lądować Prezydentowi w Smoleńsku, to PiS darłby się na całą Polskę i nie tylko o niepojętym i niebywałym skandalu, bez odpowiednika w najnowszej historii Polski, o niesamowitym i wyjątkowo perfidnym postępku, i słów by brakowało, żeby to wyrazić.” Czy brak zgody na lądowanie w Smoleńsku (bądź też wyraźny zakaz lądowania tamże), skutkujący niedopuszczeniem do katastrofy nie był wart narażenia się nawet na najgorsze „darcia” PIS-u?
Jadwiga Krywult
17 stycznia 2011, 08:03
Decyzja nie jest podejmowana w ostatniej chwili!!!.  Tu jest sedno sprawy. Decyzję trzeba było podjąć wtedy, kiedy piloci pytali prezydenta i nie ma sensu wielkie podniecanie się tym, że 22 sekundy przed katastrofą pilot chciał odejść.
LW
Lech wart wspomnień
17 stycznia 2011, 00:01
Żadne silne, suwerenne państwo nie pozwoliłoby sobie na to, co robią teraz z nami Rosjanie. Jakie zachowanie strony rosyjskiej by pana satysfakcjonowało? Oddanie śledztwa w sprawie śmierci polskiego prezydenta i katastrofy polskiego samolotu w ręce Polski. Rosjanie powinni powiedzieć: zginął wasz przywódca, wy tę sprawę wyjaśnijcie. To oni powinni pomagać przy naszym śledztwie, a nie odwrotnie. W ten sposób pokazaliby, że mają czyste intencje i wokół całej sprawy nie byłoby żadnych niedomówień. Gdyby tak zrobili, prorosyjska euforia, jaką można zaobserwować w polskich mediach i wśród polskich polityków, byłaby rzeczywiście uzasadniona. Gdyby żył prezydent Kaczyński, nigdy nie pozwoliłby na coś takiego, co teraz obserwujemy. Dlaczego? Bo to był człowiek o zupełnie innym etosie. Prezydent pochodził z typowej inteligenckiej rodziny o przedwojennym kośćcu. Pracowałem przez dziesięć lat z jego matką w Instytucie Badań Literackich, znam tę rodzinę. Była bardzo podobna do mojej. Braci Kaczyńskich wychowywano w duchu wielkiego szacunku dla suwerenności, godności państwa polskiego. Dla nich serwilizm wobec któregoś z sąsiadów był czymś całkowicie nie do przyjęcia. z prof. Jackiem Trznadlem— rozmawiał Piotr Zychowicz  
T
trafnie
16 stycznia 2011, 23:53
"Manipulacja goni kłamstwo i fałszem pogania" - Jan Pietrzak
C
cm
16 stycznia 2011, 23:04
 Każdy kto obserwuje Polską politykę wie doskonale, że gdyby zabroniono lądować Prezydentowi w Smoleńsku, to PiS darłby się na całą Polskę i nie tylko o niepojętym i  niebywałym skandalu, bez odpowiednika w najnowszej historii Polski, o niesamowitym i wyjątkowo perfidnym postępku, i słów by brakowało, żeby to wyrazić. Niestety taka jest bardzo tragiczna prawda. Panie Jezu obdarz Szczęściem Wiecznym tych, którzy zginęli. 
C
cm
16 stycznia 2011, 22:54
W przypadku mgły lub złej pogody na lotnisku docelowym samolot w ogóle nie próbuje lądować albo w ogóle nie staruje z lotniska wylotu. Takie są standardy w każdym cywilizowanym lotnictwie komercyjnym. Często latam samolotami i sam tego doświadczyłem nie jeden raz. Decyzja nie jest podejmowana w ostatniej chwili!!! I to załoga samolotu bierze na siebie odpowiedzialność i nie patrzy na to czy psażerowie koniecznie chcą żeby samolot wylądował w określonym porcie lotniczym. 
Jadwiga Krywult
16 stycznia 2011, 22:21
No i co się tak rozpisujecie ? Rosjanie doskonale zdawali sobie sprawę, że jeżeli zabronią lądować, to Kaczyński zrobi piekielną awanturę na cały świat. Chcieli tego uniknąć.
MT
ministrowie trochę mówią już
16 stycznia 2011, 20:30
do: zaprogramowanej Kingi O tym jednak Rosjanie ani słowem nie wspomnieli w swoim skandalicznym raporcie. Do dzisiaj też Moskwa nie poinformowała nas, co tak naprawdę działo się w smoleńskiej wieży. Skąd więc znamy treść prowadzonych tam rozmów? Tego Jerzy Miller (59 l.), minister spraw wewnętrznych, nie chce zdradzać, ale obiecuje, że już w przyszłym tygodniu ujawni wszystkie szczegóły. Wczoraj Miller zaznaczał, że nie będziemy "przenosić odpowiedzialności" na Rosjan. Zaznaczył jednak: - To nie był przypadkowy lot przypadkowego samolotu z przypadkowymi pasażerami. I mnie żadne wykręty formalne nie interesują. Jeżeli zapraszam gościa, to dbam o jego bezpieczeństwo nie dlatego, że mnie kodeks do tego zmusza, tylko dlatego, że takie są reguły w cywilizowanym kraju. Cały czas nie wiemy, ile osób przebywało na smoleńskiej wieży. Na pewno byli tam kontrolerzy: ppłk Paweł Plusnin oraz mjr Wiktor Ryżenko. Jak jednak wynika z dokumentów, do których dotarł polski rząd, to nie oni podjęli decyzję, że nasz tupolew ma lądować w Smoleńsku. Fragment rozmowy Ok. 10 minut przed katastrofą. Rozmowa kontrolerów ze Smoleńska Ppłk Paweł Plusnin do swojego szefa Nikołaja Krasnokutskiego: "No tak powiedzieli, cholera, sprowadzać na razie" Nikołaj Krasnokutski do nieznanego rosyjskiego generała: "Towarzyszu generale, do trawersu podchodzi. Wszystko włączone, i reflektory na dzień, wszystko włączone"
WI
wiedział i nie mógł powiedzie
16 stycznia 2011, 20:21
No tak powiedzieli, "cholera, sprowadzać na razie" - tak trzęsącym się ze zdenerwowania głosem raportował swojemu przełożonemu ppłk Paweł Plusnin, kontroler lotów z wieży na smoleńskim lotnisku Siewiernyj. Kilka minut później prezydencki Tu-154M zaczął podchodzić do lądowania, a Rosjanie meldowali tajemniczemu zwierzchnikowi w Moskwie: "Towarzyszu generale, do trawersu podchodzi. Wszystko włączone, i reflektory na dzień, wszystko włączone". O czym świadczy ta rozmowa, którą Rosjanie próbowali ukryć i nie zamieścili jej w raporcie MAK? Zdaniem płk. Edmunda Klicha (65 l.), byłego przedstawiciela Polski przy Międzypaństwowym Komitecie Lotniczym, to dowód, że to ktoś w Moskwie uznał, że nasz tupolew ma lądować w Smoleńsku. - Z tej rozmowy wynika jednoznacznie, że to w Moskwie bezprawnie zadecydowano o sprowadzeniu samolotu na lotnisko Smoleńsk - twierdzi płk Klich. Co więcej, to rosyjscy kontrolerzy działali pod wpływem presji. - Sytuacja była podobna do tej, jaka panowała w samolocie. Kontroler nie chciał przyjmować prezydenckiego tupolewa, ale pojawiły się jakieś zewnętrzne sugestie, które w efekcie doprowadziły do wydania zgody na próbne podejście - ujawnia nam płk Klich.    
G
GOŚĆ
16 stycznia 2011, 17:07
- diewucha od szorowania podłóg
Jadwiga Krywult
16 stycznia 2011, 16:55
Wbrew tezie MAK, kapitan Arkadiusz Protasiuk nie chciał lądować w Smoleńsku "za wszelką cenę". Chciał odejść na drugi krąg nad lotniskiem, jednak nie zdążył wykonać odpowiedniego manewru - wynika z uwag polskiej komisji do rosyjskiego raportu. Decydować trzeba było nie 20 sekund przed katastrofą, lecz 20 minut, ale wtedy pan prezydent nie chciał zrezygnować ze swego pomysłu.
SS
słowa Stalina -wykonanie Putina
16 stycznia 2011, 15:44
* Pojednanie istnieje tylko na cmentarzach. * Ponieważ władza jest w moich rękach to ja wystawiam ludziom oceny. * Prasa [...] jest to najostrzejsza i najpotężniejsza broń naszej partii.
WW
wyrok w rękach "carycy&q
16 stycznia 2011, 13:27
Generał Tatiana Anodina, szefowa Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego badającego katastrofę prezydenckiego samolotu należy do najbardziej wpływowych osób w Rosji. Związana z funkcjonariuszami sowieckich służb specjalnych, mimo swojego wieku (71 lat) żelazną ręką rządzi w podległym jej MAK-u. W 1991 r. dzięki poparciu Jewgienija Maksimowicza Primakowa, wiceszefa KGB (później szefa rosyjskiego wywiadu), Tatiana Anodina została szefem Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK), którego współzałożycielem był Primakow. MAK powołano do prowadzenia wszytkich dochodzeń cywilnych wypadków lotniczych, w jego laboratoriach bada się i analizuje czarne skrzynki samolotów, które uległy katastrofie. Tatiana Anodina, nazywana w rosyjskim lotnictwie „mamą” lub „generałem w spódnicy”, ma rangę ministra. Jej podpis na dokumentach decyduje o wszystkim, co jest związane z lotnictwem na niemal całym terytorium byłego ZSRR. Założycielka także prywatnego rosyjskiego lotnictwa, posiada tytuł profesora i wiele innych, niejednokrotnie była za swoją działalność odznaczana. Związana ze Lwowem i lwowską politechniką, zrobiła oszałamiającą karierę w Związku Radzieckim. Jej życiorys spowity gęstą mgłą. Nieliczne dane medialne o szefowej MAK zawierają wiele nieprawidłowości, a jedną z przyczyn tego stanu rzeczy są bliskie związki Anodiny zarówno z Primakowem, jak też z innymi funkcjonariuszami radzieckich, a później rosyjskich służb specjalnych.
ŚP
święta prawda
16 stycznia 2011, 13:20
Zdaniem Magdaleny Merty, Rosjanie tak prowadzą śledztwo, by winę zrzucić na polskich pilotów. "Prowadzą śledztwo przeciwko sobie i nikt chyba nie podejrzewał, że przeprowadzą je uczciwie. Widać, że od samego początku Rosjanie kłamią i mataczą." - mówi w wywiadzie dla "Super Expressu", Magdalena Merta.
B
Brook
16 stycznia 2011, 12:21
Wbrew tezie MAK, kapitan Arkadiusz Protasiuk nie chciał lądować w Smoleńsku "za wszelką cenę". Chciał odejść na drugi krąg nad lotniskiem, jednak nie zdążył wykonać odpowiedniego manewru - wynika z uwag polskiej komisji do rosyjskiego raportu. Z nowej, grudniowej ekspertyzy fonoskopijnej wykonanej przez polskich ekspertów z Centralnego Laboratorium Kryminalistyki KGP wynika, że załoga TU-154 próbowała "przerwać zaniżanie", gdy prezydencki tupolew był na wysokości 100 m i 2400 m od progu pasa. Było to 22 sekundy przed katastrofą. W znanej dotychczas wersji stenogramu z kokpitu zdanie: "Odchodzimy" pada z ust drugiego pilota - 14 sekund przed katastrofą, gdy samolot znajdował się na wysokości ok. 80 m. Taką wersję przyjęli też Rosjanie. Mimo iż Polska proponowała MAK przed publikacją raportu swoją ekspertyzę, komisja jej nie wykorzystała. W raporcie napisano, że "decyzji dowódcy statku powietrznego o odejściu na drugi krąg nie było" - czytamy na portalu TVN24.pl. Do tej pory nie udało się ustalić, dlaczego samolot uderzył w ziemię, a manewr odejścia się nie powiódł. Ekspertyza fonoskopijna wykonana przez polskich ekspertów zadaje kłam oficjalnej wersji Rosjan.
B
Brook
16 stycznia 2011, 12:19
Zdrada Polski i Poaków.
R
rybka
16 stycznia 2011, 12:18
jaki prezydent taka kropka jaki premier taki urlop jaka świadomość Kowalskiego jakie rządy nie dziwi nic !!!
JR
jaki rząd taki ma raport
16 stycznia 2011, 10:19
najpierw pomnik bolszewikom okazały, potem dekorowania niezasłużonych dla Polski... Żadne z wytkniętych w raporcie uchybień nie obciąża strony rosyjskiej. Strona polska się z tym nie zgadza. W większości myślący Polacy się nie zgadzają lecz rząd i prezydent jak najbardziej się zgadzają od samego początku byli na tak. I ufaj obywatelu takiemu rządowi który nie troszczy się o Polaków tylko na kolanach przed Kremlem i służy rządowi rosyjskiemu znanemu bynajmniej nie ze sprawiedliwości i miłości.
S
S&P
16 stycznia 2011, 00:07
 Wstyd mi ze mamy takiego prezydenta i taki rzad. Hanba!
A
arek
15 stycznia 2011, 23:23
Takiego prezydenta wybraliście POkraki
G
Gog
15 stycznia 2011, 22:08
Oczywistym jest, że namiestnik Komorowski powtórzył tylko swój wywiad dla TVP...j