"Rzeczpospolita": Dobrzy Niemcy

(fot. fdecomite / Foter / CC BY)
PAP / ptsj

Pewne strategie łagodzenia winy i odciążania narodu niemieckiego istniały już od końca wojny - mówi "Rzeczpospolitej" historyk prof. Zbigniew Mazur.

Jak podkreśla, Niemcom nigdy nie uda się uwolnić od poczucia winy, a sam fakt, że bez przerwy o tym mówią, potwierdza ich pełną świadomość tego, że stało się coś bardzo złego i obciążającego.

"Ale nie przeszkadza im to bynajmniej wprowadzać w życie dwóch charakterystycznych strategii, by ową historyczną prawdę co nieco zrelatywizować" - zauważa Mazur.

Wg historyka pierwsza z nich polega na przypominaniu, że Niemcy też, a może przede wszystkim, byli ofiarami wojny - przeżyli straszliwe bombardowania, przesiedlenia i biedę. Uważali tak zresztą już w 1945 r. - wskazuje.

Druga strategia, drugi człon relatywizacji - kontynuuje Mazur - to udowadnianie, że inne kraje postępowałyby podobnie jak III Rzesza. Tu zawsze dyżurnym symbolem jest bombardowanie Drezna, wg Niemców świadectwo barbarzyńskiego zachowania aliantów; a towarzyszą mu do wyboru: gułagi, kolonializm, Armia Czerwona, itp. - wylicza.

Jak mówi historyk, prowadzi to do niebezpiecznego wniosku, że mamy do czynienia z normą. A to nie jest norma, to straszliwe łamanie wszelkich norm - zaznacza.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Rzeczpospolita": Dobrzy Niemcy
Komentarze (1)
P
perem
13 grudnia 2014, 10:13
a trzecia strategia, to wysyp w latach 90-tych duzej ilosci bohaterow, ktorzy w podziemiu walczyli z ,,Nazistami" czy ,, Niemcami"- co roczne upamietnianie ich, krecenie filmow, reportazy, stworzyli taki swoj muppet show by pokazac siebie jako ofiare wojny. Wydaja na to setki milionow kazdego roku i powoli zmieniaja swiadomosc swoich obywateli, a co najwazniejsze obywateli tego globu co do winny wywolaniai mordow II WS.