Spór po rozstaniu Berlusconiego z Finim

Gianfranco Fini zarzucił premierowi Berlusconiemu, że nie ma on "liberalnej koncepcji demokracji" (fot. EPA/ETTORE FERRARI)
PAP / apd

Zaostrza się spór we włoskiej koalicji rządowej po tym, jak przewodniczący Izby Deputowanych Gianfranco Fini odmówił dymisji, czego zażądał premier Silvio Berlusconi. Zarzucił on swemu najbliższemu dotąd sojusznikowi, że działał wbrew interesom koalicji.

- Fini i deputowani, którzy poszli w jego ślady, udowodnili, że są jak najdalsi od naszej kultury liberalnej - oświadczył Berlusconi w reakcji na stanowczą odmowę ustąpienia ze stanowiska szefa niższej izby parlamentu. Jednocześnie oskarżył go o to, że "pod pretekstem prawa do krytyki" tworzy podziały, które "paraliżują wszystko", i że "wstrzyknął wirus rozkładu" w partię Lud Wolności, którą razem założyli.

Zerwanie współpracy z przewodniczącym Izby Deputowanych i około 30 jego zwolennikami premier uznał za decyzję "bolesną, ale konieczną". - Dzięki niej jesteśmy w stanie rządzić w większym spokoju i większej jasności - argumentował Berlusconi. Wyraził przekonanie, że Fini oraz ci, którzy go popierali, krytykując rząd i koalicję, "wiosłowali pod prąd". - Systematycznie pracowali nad tym, by przekreślić, spowolnić i zablokować nasze działania - ocenił premier w oświadczeniu. Tym samym - dodał - "dali asumpt naszym przeciwnikom: opozycji, upolitycznionym sektorom sądownictwa, części prasy, najgorszym zwolennikom upolitycznienia wymiaru sprawiedliwości, przypisując w ten sposób fałszywy i oszczerczy wizerunek Ludowi Wolności".

Drogi obu koalicyjnych sojuszników, którzy utworzyli trzy rządy w ciągu ostatnich 16 lat, rozeszły się ostatecznie po miesiącach napięć i sporów. Zasadniczym ich powodem była kierowana wielokrotnie przez Finiego krytyka pod adresem rządu i koalicji, zwłaszcza zaś surowej polityki imigracyjnej Ligi Północnej.

Oliwy do ognia szef Izby dolał przed kilkoma dniami, gdy stwierdził, że osoby objęte śledztwem powinny zrezygnować ze stanowisk politycznych, co było jednoznaczną aluzją do kilku wiceministrów i polityków koalicji, w sprawie których wszczęto dochodzenie.

Na konferencji prasowej w piątek Gianfraco Fini zapowiedział, że jego zwolennicy utworzą w parlamencie grupę o nazwie Przyszłość i Wolność dla Włoch, która będzie "lojalnie popierać rząd za każdym razem, gdy podejmowane będą decyzje oparte na programie wyborczym i będzie sprzeciwiać się wyborom szkodzącym w sposób niesprawiedliwy ogólnym interesom". Koło to ma być zalążkiem nowej partii o nazwie Przyszłość i Wolność dla Włoch.

Fini zarzucił jednocześnie premierowi Berlusconiemu, że nie ma on "liberalnej koncepcji demokracji".

Zarzuty pod adresem szefa Izby Deputowanych znalazły się w przyjętym w czwartek dokumencie kierownictwa Ludu Wolności, w którym mowa jest o utracie zaufania do Finiego. Podkreślono w nim: "Nie zdarzyło się nigdy, by trzecia osoba w państwie objęła rolę polityczną, jako opozycja krytykując rząd w zgodzie z lewicą".

Autorzy rezolucji podkreślili, że wielokrotnie podejmowali próby zawarcia zgody z Finim, ale w końcu uznali, że jest to niemożliwe. Wcześniej w piątek premier Silvio Berlusconi zapewnił, że to, co wydarzyło się w koalicji, nie odbije się negatywnie na stabilności jego rządu.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Spór po rozstaniu Berlusconiego z Finim
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.