Strzały w "Liberation" i przed bankiem

(fot. EPA/YOAN VALAT)
PAP / pz

Przed siedzibami głównych mediów w Paryżu rozmieszczono w poniedziałek policję. Wcześniej w redakcji dziennika "Liberation" uzbrojony mężczyzna postrzelił i ciężko ranił asystenta fotografa. Strzały padły też przed siedzibą banku Societe General.

Jak podkreślono, przed budynkami mediów "wzmocniono środki bezpieczeństwa".

DEON.PL POLECA

Ok. godz. 10.15 do siedziby lewicowego "Liberation" w trzeciej dzielnicy Paryża, niedaleko placu Republiki, wszedł uzbrojony w broń myśliwską napastnik, który oddał bez słowa dwa strzały, raniąc asystenta fotografa w klatkę piersiową i brzuch. Ranny został przewieziony do szpitala, istnieje obawa o jego życie.

27-letni mężczyzna, którego nazwiska nie ujawniono, pracował jako wolny strzelec; przyszedł do redakcji krótko przed incydentem, aby wziąć udział w sesji fotograficznej dla dodatku do "Liberation" - "Next".

Policja otoczyła teren wokół budynku, w którym znajduje się redakcja. Na miejsce przyjechał minister spraw wewnętrznych Manuel Valls; towarzyszyli mu minister kultury Aurelie Filippetti oraz mer Paryża Bertrand Delanoe. W wypowiedzi dla mediów Valls mówił o "wojennej scenie" w hallu redakcji "Liberation" i przemocy, "która nie ma nic wspólnego z demokracją". Zapewnił, że służby uczynią wszystko, by schwytać sprawcę, który stanowi "rzeczywiste zagrożenie".

Około dwóch godzin po zdarzeniu w redakcji gazety poinformowano o strzałach, które padły przed główną siedzibą banku Societe Generale w dzielnicy La Defense. Nikt nie ucierpiał w wyniku tego incydentu - relacjonowała agencja Reutera, powołując się na rzeczniczkę banku.

Z kolei w piątek rano uzbrojony mężczyzna wdarł się do budynku francuskiej telewizji informacyjnej BFMTV w Paryżu, gdzie groził jednemu z redaktorów naczelnych, po czym uciekł. Nie padły wówczas żadne strzały.

Nie można na razie potwierdzić, czy między zdarzeniami z piątku i poniedziałku jest jakiś związek.

Według świadków napastnik w "Liberation" i telewizji BFMTV miał przy sobie broń myśliwską.

W ciągu najbliższych godzin policja ma porównać zapisy z kamer przemysłowych, aby ustalić, czy są jakieś podobieństwa - poinformował kanał BFMTV.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Strzały w "Liberation" i przed bankiem
Komentarze (1)
M
Mariusz
18 listopada 2013, 15:22
Nie dajcie się nabrać na strony oferujące lokalizację telefonu. To zwykłe oszustwo, poza tym będzie Was drogo kosztować (sms-y za które będziecie później płacić). Firmy założone gdzieś w Kostaryce, USA, odwołania tylko na piśmie - czytajcie regulaminy. A najlepiej unikać w ogóle. Pozdrawia przezorny : )