Syria: Ostrzelano pojazd inspektorów ONZ

(fot. PAP/EPA)
Reuters / PAP / slo

Ekipa inspektorów ONZ ds. broni chemicznej dotarła w poniedziałek wczesnym popołudniem na przedmieście Damaszku, gdzie w zeszłym tygodniu zginęli cywile otruci gazem bojowym - informują przedstawiciele syryjskiej opozycji.

Po drodze jeden z pojazdów inspektorów został ostrzelany przez niezidentyfikowanych snajperów - powiedział rzecznik ONZ. Inspektorom nic się nie stało.

DEON.PL POLECA


Reuters informował, powołując się na naocznego świadka, że z hotelu w Damaszku na przedmieście Mudamija wyjechało sześć pojazdów z inspektorami ONZ. Ekipie towarzyszyła karetka pogotowia i eskorta syryjskich sił bezpieczeństwa.

Syryjska opozycja oskarżyła w zeszłym tygodniu siły reżimu prezydenta Baszara el-Asada o użycie na przedmieściach Damaszku gazu bojowego i spowodowanie śmierci od kilkuset do 1300 osób. Reżim stanowczo zaprzecza oskarżeniom.

Władze Syrii zgodziły się w niedzielę dopuścić inspektorów ONZ na miejsce domniemanego ataku chemicznego z ostatniej środy, ale zdaniem władz USA jest już zbyt późno na przeprowadzenie tam wiarygodnych badań.

Domniemane użycie bojowych środków trujących, do jakiego doszło 21 sierpnia we wschodniej części otaczającego Damaszek pasa upraw rolnych, spowodowało setki ofiar śmiertelnych. Organizacja Lekarze bez Granic poinformowała w sobotę, że do trzech szpitali w rejonie Damaszku trafiło około 3600 osób z objawami zatrucia środkami paralityczno-drgawkowymi, a 355 z nich zmarło.

Zastrzegający sobie anonimowość wyższy przedstawiciel władz USA zbagatelizował zgodę rządu Syrii na przybycie inspektorów ONZ. "Na obecnym etapie jakakolwiek opóźniona decyzja reżimu o dopuszczeniu ekipy ONZ będzie uważana za zbyt późną, by być wiarygodną również dlatego, że dostępne dowody uległy znacznemu rozproszeniu w rezultacie prowadzonego przez reżim ostrzału i innych świadomych działań w ciągu ostatnich pięciu dni" - powiedział.

Według niego strona amerykańska wciąż analizuje uzyskane przez własne służby wywiadowcze i partnerów międzynarodowych informacje, by prezydent Barack Obama "mógł podjąć opartą o informacje decyzję na temat tego, jak odpowiedzieć na to pozbawione skrupułów użycie broni chemicznej".

Szef francuskiego MSZ Laurent Fabius powiedział w niedzielę, że "nie ma żadnych wątpliwości", iż za atak z użyciem broni chemicznej na przedmieściach Damaszku ponoszą odpowiedzialność władze Syrii. Wcześniej sugerował to prezydent Francji Francois Hollande.

Doniesienia o możliwym użyciu broni chemicznej w Syrii ożywiły debatę na temat ewentualnej interwencji zbrojnej w tym kraju. Szef Pentagonu Chuck Hagel poinformował w niedzielę dziennikarzy podczas konferencji prasowej, że amerykańskie siły zbrojne są gotowe do podjęcia akcji zbrojnej wobec Syrii, jeśli taką decyzję podejmie prezydent Obama.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Syria: Ostrzelano pojazd inspektorów ONZ
Komentarze (1)
P
PanB
26 sierpnia 2013, 14:59
 Ewidentna prowokacja. Pomyślmy. Prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama wyznacza czerwoną linie dla reżimu Asada - która mówi, że użycie przez wojsko syryjskie broni masowego rażenia (broń chemiczna i biologiczna) będzie traktowane jako pogwałcenie wszelkich norm i przekroczenie tej niewidzialnej granicy, co doprowadzi do interwencji zbrojnej i absolutnego odsunięcia Baszszara Hafiz al-Asada ze stanowiska przywódcy tego kraju. Od czasu tej deklaracji już kilkukrotnie dochodziły do nas informacje, że taka broń została użyta. Jednak z braku ewidentnych dowodów ONZ nie potrafiło jednoznacznie wskazać czy takie działania miały miejsce i kto za nimi stał (sytuacja z przed miesięcy) Tak dochodzimy do sytuacji obecnej. Do Syrii przybywają inspektorzy ONZ, którzy na miejscu mają zbadać czy użyto broni BMR i nagle jak z kapelusza, taka broń zostaje użyta, giną setki ludzi, a jeszcze więcej jest rannych. Pamiętajmy, że czerwona linia cały czas jest w mocy i jej konsekwencję dla Asada. Kilka dni później inspektorzy udają się w miejsce kaźni w celu przeprowadzenia śledztwa i po raz kolejny jak z kapelusza - zostają ostrzelani przez niezidentyfikowanych snajperów. Wnioski - albo Asad jest kompletnym kretynem albo, ktoś inny pociąga za sznurki w tej materii.